Artykuły

Kristina i pan Michał Kutnikowie: Rodzinka jak z nut, czyli utalentowani

Muzykalna rodzina. Spotkali się na schodach Akademii Muzycznej i tak zaczęła się ich wspólna rodzinno-muzyczna przygoda. Opowiadają o ulubionych ariach, o rozśpiewywaniu się w aucie, o koncertach na scenie i dla rodziny, o występie Gabrysi w jednym bucie, a takż o planach.

Spotykamy się w saloniku przytulnej krakowskiej kawiarenki. Najpierw wchodzi najmłodszy członek rodziny - 8-letni Piotruś i wręcza mi piękny bukiet fioletowych tulipanów na znak zbliżającej się wiosny. Za nim widzę Gabrysię, o dwa lata starszą siostrę. A na końcu wkraczają rodzice: pani Kristina i pan Michał Kutnikowie. Ta uśmiechnięta i pełna radości rodzina ma jedną rzadką, wspólną cechę: wszyscy są wybitnie utalentowani muzycznie.

Pan Michał [na zdjęciu] jest znakomitym barytonem w Operze Krakowskiej, pani Kristina pracuje tam jako pianistka i korepetytor solistów, a dzieci... No cóż, przed nimi być może wielka kariera, oboje chodzą do szkoły muzycznej, oboje śpiewają i grają na trąbce, gitarze, fortepianie, ukulele, a Piotruś też na perkusji. Kto w tej rozśpiewanej rodzinie jest dyrygentem? - Mama - mówi bez zastanowienia się Gabrysia. -No, nie, chyba tata - twierdzi Piotruś. - I mamy jeszcze dwa koty, które też bardzo muzykalnie miauczą - dodają oboje.

Po raz pierwszy usłyszałam i zobaczyłam całą rodzinkę na scenie Opery Krakowskiej podczas koncertu ostatkowego. Pan Michał zaśpiewał dla żony "Oczy czarne", pani Kristina grała na fortepianie, tata wraz z dziećmi zaśpiewali "Zacznij od Bacha" a Gabrysia z Piotrem zagrali, wzorem Zbigniewa Wodeckiego, którego uwielbiają, na trąbkach, czym zachwycili publiczność. Brawom nie było końca.

Jakie były początki tej muzykalnej rodziny?

- Poznaliśmy się w Akademii Muzycznej w Krakowie - wspomina pani Kristina. - Urodziłam się w Wilnie, a wychowałam w Mołdawii, gdzie mieszkają moi rodzice. Uczyłam się gry na fortepianie u znakomitej pani profesor Ludmiły Podżuk, uczennicy H. Neuhausa i już wtedy wiedziałam jedno: że nie wyjdę za mąż za śpiewaka. Jak widać, stało się inaczej. Przyjechałam do Krakowa studiować na Akademii Muzycznej. I tu wszystko się zaczęło... - uśmiecha się.

- Pewnego dnia, to było chyba na II roku, schodziłem po schodach a obok mnie przeszła piękna brunetka - wspomina Michał Kutnik.

- Spotykaliśmy się tylko raz w tygodniu, w piątki, bo w pozostałe dni była nauka - dodaje pani Krysia.

- Widzisz jakim byłaś kujonem - żartuje mąż. - W mojej rodzinie nie było żadnych tradycji muzycznych, ale od dziecka wiedziałem jedno: marzy mi się scena i chcę być aktorem. Poniekąd marzenie spełniło się, bo jako śpiewak łączę aktorstwo ze śpiewem. Już jako mały chłopiec organizowałem przedstawienia dla rodziny i przyjaciół. Śpiewałem w Akademickim Chórze Politechniki Krakowskiej "Cantata", w którym zaczynał też Mariusz Kwiecień. Ponieważ chciałem połączyć mój śpiew ze sceną, zdecydowałem się na studia na wydziale wokalno-aktorskim Akademii Muzycznej w Krakowie. Trafiłem do klasy znakomitego śpiewaka i pedagoga Andrzeja Bieguna. Zadebiutowałem na III roku, w spektaklu "W krainie czarodziejskiego fletu", do którego scenariusz napisał prof Ryszard Karczykowski. Wystąpiłem w podwójnej roli - Papagena oraz Narratora. To byty wielkie emocje, duży stres i solidne doświadczenie sceniczne. Pamiętam jak o piątej rano powtarzałem tekst, tak byłem przejęty. A żeby było zabawniej, z pierwszego zawodu jestem fotografem. Ale przyznam szczerze, że jak ten przysłowiowy szewc był bez butów, to ja nie posiadam nawet porządnego aparatu fotograficznego.

Z kolei pani Kristina wie co to żmudna, trudna praca. - Kiedy przyjechałam na studia do Polski, musiałam również pracować, żeby się utrzymać. To nie było łatwe, bo studia muzyczne są bardzo pracochłonne i czasochłonne. Ale ludzie z kraju, z którego pochodzę, wiedzą, co to jest trud życia.

Gabrysia i Piotr

Sąsiadom i ptakom to nie przeszkadza

Jak wygląda dzień u Kutników? Czy sąsiedzi wytrzymują te śpiewy, gry na instrumentach czterech osób?

- Szczęśliwie mieszkamy pod Krakowem w domu z ogrodem, więc z sąsiadami problemów nie ma. No, czasami słyszą jak Gabrysi strzeli coś do głowy, wychodzi na balkon i gra hejnał na trąbce. A co do prób? Najczęściej rozśpiewuję się jadąc samochodem, ale mówiąc serio: dzieciaki mają wypracowaną dyscyplinę i wiedzą, że muszą ćwiczyć dwa razy dziennie po 45 minut. Poza tym, mają codziennie zajęcia muzyczne, a w każdą sobotę chodzą do Szkoły Musicalowej, gdzie śpiewają i tańczą. Oczywiście, że dom jest rozśpiewany, instrumenty idą w ruch, ale myślę, że ptakom wokół to nie przeszkadza - opowiada artysta.

- Nie narzekamy na ilość zajęć, bo bardzo lubimy śpiewać igrać - mówi Piotruś. - A najbardziej z rodzicami, na scenie. I zawsze czujemy się rodziną, nawet podczas występów. Może dlatego zbyt dużej tremy nie mamy - dodaje Gabrysia.

Bo trzeba zaznaczyć, że państwo Kutnikowie koncertują nie tylko w Operze Krakowskiej ale mają też swój własny program, z którym zapraszani są w całej Polsce.

- Wykonujemy różnorodny repertuar - od opery, poprzez operetkę, musical czy popularne piosenki. Tak, aby każdy znalazł coś dla siebie. Mamy w repertuarze między innymi: "Brunetki blondynki", "Oczy czarne", "O sole mio", "Baby ach te baby", "Amigos para siempre" i wiele, wiele innych. Po raz pierwszy wystąpiliśmy na zaproszenie Ambasady Polskiej w Mołdawii, gdzie bywamy każdego roku podczas wakacji. Może niebawem będziemy częściej koncertować razem z dziećmi. W naszym domu bardzo często wspólnie muzykujemy. Czasami, gdy wpadają goście. Dla znajomych, przyjaciół, dla rodziny, podczas świąt gramy i śpiewamy, ale nie zadręczamy się muzyką. Ona jest naszą pracą, stanowi nasz zawód, ale przede wszystkim jest przyjemnością. Może nawet miłością. Wszystkie podróże samochodowe są prześpiewane przez całą rodzinę. Gabrysia i Piotruś są bardzo muzykalni, błyskawicznie wychwytują melodię, nad którą pracujemy i powtarzają. Pamiętam, kiedy Piotrek miał chyba sześć lat i zaśpiewał chłopięcym dyszkantem "O sole mio". Prawdę powiedziawszy byliśmy zszokowani. Potem były "Brunetki, blondynki". I wtedy zapadła decyzja: nie możemy zmarnować talentu dziecka, trzeba go kształcić muzycznie -opowiada pan Michał.

Bogaty repertuar, piękne arie i... peklowanie mięsa

Kiedy pytam pana domu o jego najszczęśliwsze chwile na scenie, słyszę: - Gdy na nią wchodzę już jestem szczęśliwy. Mam tę przyjemność śpiewać piękne partie. Z operowych jedną z najbliższych sercu jest postać Malatesty w "Don Pasąuale" i Belcore w " Napoju Miłosnym"Donizettiego, a z operetkowych na pewno rola Żupana w "Baronie cygańskim Straussa i Księcia Populescu w "Hrabinie Maricy" Kalmana. Właśnie przygotowujemy najnowszą premierę Pucciniego "Gianni Schicchi", w której wystąpię razem z Piotrusiem.

- Razem z Gabrysią występowali już w kilku spektaklach Opery Krakowskiej, między innymi w "Małym Lordzie", "Madama Butterfly", "Królu Rogerze" i w "Normie" - dodaje z dumą pani Kristina.

Michał Kutnik blisko 20 lat związany jest z Operą Krakowską. Wystąpił m.in. w takich operach jak: "Jaś i Małgosia", "Madama Butterfly" i "Tosca" "Rigoletto" i "Traviata" G. Verdiego, "Napój miłosny", "Straszny dwór" i "Halka", a także "Diabły z Loudun" Pendereckiego, "Miłość do trzech pomarańczy" Prokofiewa czy "Zemsta nietoperza". Współpracuje też Teatrem Wielkim w Łodzi i z Operą Śląską w Bytomiu. Z Operą Krakowską zjeździł pół Europy.

Pan domu oprócz muzycznych talentów ma też kulinarne. Jest w rodzinie pierwszorzędnym kucharzem. Robi śpiewająco domowe wędliny, pekluje mięsa, przyrządza nalewki z ogrodowych owoców. - Tata robi najlepsze lazanie i spaghetti, a mama gołąbki. Jest też grzybiarzem. Chodzimy z nim razem po lesie, bo też lubimy przyrodę - mówi Piotruś.

- Żona jest domowym menedżerem, który układa porządek dnia: kiedy koncert, kiedy próby, ile lekcji śpiewu, kiedy wyjazd - wszystko jest pod czujnym okiem żony. Jesteśmy nowoczesną rodziną, nie ma podziału na męskie czy żeńskie obowiązki.

- Utrzymać to wszystko pod kontrolą i jeszcze koncertować - zapewne nie dalibyśmy rady, gdyby nie nasza cudowna niania, która pomaga prowadzić dom. Jest kochającą babcią dla naszych dzieci od ich urodzenia. Wielką moja pasją jest też duet fortepianowy stworzony z Katarzyną Falaną pod kierunkiem znakomitej profesor Janiny Baster. Mamy za sobą wiele wygranych konkursów i koncertujemy w kraju i zagranicą... - mówi pani Kristina.

Przyszłość i marzenia

Czy dzieci pójdą w ślady rodziców i poświęcą się muzyce? - Ja na pewno zostanę trębaczką. To już wiem teraz - mówi Gabrysia. - A przecież chciałaś kiedyś być lekarką - ripostuje Piotruś, który być może założy zespół rockowy.

Pan Michał pytany o przepis na sukces odpowiada: - Trzeba uczyć się od najlepszych i mieć w sobie dużo pokory. W trakcie spektaklu czy koncertu mogą przytrafić się najbardziej niespodziewane przygody.

- Nie tylko z głosem może stać się coś nieoczekiwanego. Pamiętasz Michał, jak Gabrysia wystąpiła kiedyś na koncercie w jednym bucie, bo zapomniałam o drugim przy pakowaniu? A twoja rozdarta koszula przed koncertem też narobiła zmartwienia, ale wybrnęliśmy zwycięsko z sytuacji - pani Kristina podkreśla, że praca wśród artystów nie jest łatwa. - Artyści są indywidualistami i wzajemne porozumienie nie jest prostą sztuką. Trzeba nad tym pracować, podobnie jak nad głosem czy grą na instrumencie. Ale jak wychodzimy na scenę to znikają wszelkie ewentualne animozje.

Czy taka spełniona rodzina może mieć jeszcze marzenia?

- Tak naprawdę jesteśmy bardzo szczęśliwi i niczego nam nie brakuje. Cieszymy się z tego co mamy. Na pewno jest jeszcze wiele ról, które chciałbym zaśpiewać, choćby Tewiego w "Skrzypku na dachu" - wyznaje pan Michał. - A ja chciałbym nauczyć się improwizować na gitarze - mówi rozmarzony Piotruś. A mama? Jak każda mama, przede wszystkim chce zdrowia rodziny. Wspólnym marzeniem rodzeństwa jest wyjazd na Chorwację i kupno królika.

- I żebyśmy nadal występowali wszyscy razem, bo z muzyką jest nam bardzo dobrze - mówią artyści. - Życzymy wszystkim wesołych Świąt! A Gabrysia i Piotruś dodają: I kolorowych pisanek!

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji