Artykuły

To wszystko dla następnych pokoleń...

Choć nieraz mówię o durnej Polsce, wymyślam na Polskę i Polaków, to przecież tylko Polsce służę... - powiedział kiedyś Józef Piłsudski. Z okazji 100-lecia odzyskania wolności Polskie Studio Teatralne w Wilnie pokłoniło się twórcy Polski Niepodległej, wystawiając sztukę "Marszałek: Żołnierz z Ducha". Prapremiera spektaklu odbyła się na kilka dni przed imieninami Ziuka, 16 marca, i zgromadziła liczne grono odbiorców - pisze Teresa Worobiej.

Marszałek Senatu Rzeczypospolitej Polskiej Stanisław Karczewski, który przybył do Wilna specjalnie na spektakl Polskiego Studia Teatralnego - Teatru Studio, nie krył słów uznania i wdzięczności za sztukę.

- Po tym przedstawieniu na pewno będę lepszy. My wszyscy po tym przedstawieniu będziemy lepszymi patriotami. Jeszcze bardziej będziemy kochali Polskę. Każdy z nas zapewne inaczej przeżył to przedstawienie, ale muszę się z Państwem podzielić jedną refleksją - tą ostatnią sceną, kiedy widzimy Piłsudskiego i widzimy młodego chłopca pięknie śpiewającego: w pięknym języku polskim, piękną wymową, pięknym akcentem. To było takie wspaniałe: pokazanie, że to wszystko, co robił Piłsudski, co robiło tamte pokolenie, które odzyskało niepodległość, robiło to dla nas. A my robimy to wszystko dla następnych pokoleń - po premierowym pokazie spektaklu powiedział Stanisław Karczewski.

O Marszałku bez Marszałka

Sztuka została wyreżyserowana przez Sławomira Gaudyna, aktora i reżysera Teatru im. Wandy Siemaszkowej w Rzeszowie, i Lilię Kiejzik, kierownik artystyczną Teatru w Wilnie. Scenariusz napisała Alwida A. Bajor. W spektaklu udział wzięli przede wszystkim młodzi artyści, choć nie zabrakło w nim i tzw. starszej młodzieży.

Taki człowiek, jak Józef Piłsudski rodzi się raz na epokę! Już za życia był podziwiany, a zarazem krytykowany; jedni zarzucali mu dyktaturę, inni byli mu ślepo wierni. Sztuka Alwidy A. Bajor - to opowieść o tym, jaki był Józef Piłsudski, co lub kto kształtował jego osobowość, jak torował drogę do niepodległości. O tym wszystkim dowiadujemy się z ust jego przyjaciół, kolegów, rodziny. W sztuce postać Marszałka pojawia się epizodycznie

- Bardzo trudno jest należycie zagrać Marszałka, dlatego obraliśmy w spektaklu nieco inną drogę: gramy o Marszałku bez Marszałka. Już od kilku lat mieliśmy pomysł zrobienia spektaklu o Piłsudskim i właśnie Alwida A. Bajor zgodziła się napisać scenariusz. Powiedziałam jej, jaki mam potencjał aktorski, i zostawiłam jej wolną rękę. Korzystała z bardzo wielu źródeł, dlatego w sztuce znalazło się miejsce i na wzruszenie, i na powagę, i na dowcip. Jest tu poezja i proza, żart, piosenka i plotka, czyli wszystko, co niesie ze sobą życie tak wybitnej postaci, jaką był Marszałek - dzieliła się swoimi spostrzeżeniami z "Tygodnikiem" Kiejzik, nie kryjąc dumy i satysfakcji z tego, co pokazali aktorzy na scenie.

Piłsudski taki, jaki był

Jak podkreślił Edward Kiejzik, aktor Teatru Studio, propozycja scenariusza nieco zaskoczyła, gdyż spektakl przedstawia Piłsudskiego nie takiego, do jakiego jesteśmy przyzwyczajeni: żołnierza, wielkiego wodza i zwycięzcę.

- To są wspomnienia przyjaciół i znajomych Myślę, że publiczność zobaczyła Marszałka, takiego, jaki był. Od takiej zwykłej, ludzkiej strony: wesołego i pogodnego, lubiącego zabawy i wizyty, na które musiał zakładać "gutaperkowe kołnierzyki" - stwierdził Edward Kiejzik.

Ponieważ w zamyśle reżyserów było przybliżenie Piłsudskiego tak jak go postrzegali inni, sztuka była nasycona pozytywnym nastrojem. Jedni o Ziuku plotkowali, inni jego wyczyny wynosili wręcz do rangi cudów. Wielu z aktorów zagrało więcej niż jedną rolę, co wymagało od widza szczególnej uwagi i skupienia na spektaklu. Samego Ziuka, aczkolwiek pojawiającego się w sztuce bardzo sporadycznie, zagrały aż trzy osoby. Łukasz Kamiński i Konrad Żytkowski, pełni młodzieńczej werwy i doskonale czujący młodość, studenci, wszak sami liczą nieco ponad 20 lat, zagrali młodych braci Piłsudskich. Łukasz wcielił się w rolę Bronisia, Konrad - w Ziuka. W ostatniej scenie, sędziwego już Marszałka odtworzył Łukasz, zaś małego Ziuka zagrał 13-letni Bartosz Urbanowicz, który w piosence napisanej przez Wincentego Pola w 1835 roku "O gwiazdeczko, coś błyszczała" zawarł najważniejsze przesłanie spektaklu - Marszałek nie przegrał, a jego działania znalazły odbicie w następnych pokoleniach.

Wysoka poprzeczka

Cechą charakterystyczną spektaklu był chór pełniący potrójną rolę: był tłem muzycznym do spektaklu, łącznikiem poszczególnych sekwencji, jak i odtwórcą życia towarzyskiego w przedwojennym dworku szlacheckim. Scena, podczas której plotkowano o wystawnym weselu Piłsudskiego na zamku trockim na wyspie, stała się pretekstem do opowiedzenia o miłosnych rozterkach Marszałka, o tym "ile serc kobiecych złamał, ile serc dla niego bić przestało". Znaczącą rolę w życiu Ziuka, a i Bronisia odegrała daleka krewna Piłsudskich, ciotka Stefania Lipmanówna. W pamiętnikach Bronisława Piłsudskiego znajduje się taki wpis: "Ziuk (...) z ciocią większą część po obiedzie przepędzają na całusach i targansach" (A. A. Bajor, Listy zranioną duszą pisane, "Magazyn Wileński" 2002 r.). Nie mogło więc zabraknąć ciotki w spektaklu. W jej rolę doskonale wcieliła się Łucja Gornatkiewicz.

Nad wykonaniem chóru pracowała Monika Urbanowicz, choreografię ułożyła Jolanta Nowicka, zaś strona muzyczna to dzieło pianistki Jurgity Umarait i kompozytor Jolanty Gryniewicz. Opracowaniem dźwięku i świateł zajęli się współpracujący z Teatrem Studio Artur Armacki i Ryszard Rotkiewicz. Dramat i wodewil w jednym - to wyzwanie, któremu trzeba było sprostać. I chyba się udało, bo spektakl został nagrodzony gromkimi brawami publiczności na stojąco, która wychodząc z sali Domu Kultury Polskiej w Wilnie, nie kryła słów uznania dla mistrzowskiej gry PST w Wilnie.

Refleksja, dowcip, plotka i fakt - wszystko to otrzymali wilnianie i zacne grono gości z Polski na 150. rocznicę urodzin Piłsudskiego, która przypadła w końcu ubiegłego roku.

Marszałek Senatu RP uhonorował reżyser Lilię Kiejzik brązowym medalem "Zasłużony dla Kultury Gloria Artis". Jak powiedziała podczas uroczystości ambasador RP na Litwie Urszula Doroszewska, medal został nadany na wniosek Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie" przez wicepremiera, ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego w dowód uznania dla działalności Lilii Kiejzik na rzecz rozwoju i promocji kultury polskiej. Odznaczenia Meritus Patriae (Zasłużony dla Ojczyzny) otrzymały również aktorki teatru Łucja Gornatkiewicz i Jolanta Gryniewicz. Na spektakl przybyło spore grono rodaków z Macierzy, m. in. wszyscy pracownicy Rządowej Fundacji "Pomoc Polakom na Wschodzie", z prezesem Mikołajem Falkowskim na czele.

"Marszałek: Żołnierz z Ducha" - to pierwsza premiera w tym sezonie PST. Należy powiedzieć, że tym przedstawieniem PST postawiło sobie wysoko poprzeczkę, bo widz oczekuje coraz to lepszych scenicznych kreacji.

Na jesień teatr szykuje jeszcze jedno przedstawienie - monodram "Ziuk", który, mamy nadzieję, będzie równie dobry, co i właśnie obejrzany spektakl. Premiera odbędzie się 18 października br. w Teatrze na Pohulance w Wilnie (obecnie Rosyjski Teatr Dramatyczny Litwy) w ramach otwarcia 4. edycji Międzynarodowego Festiwalu Monodramu "MONOWschód", który potrwa do 22 października na Litwie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji