Artykuły

Piłat i inni

Przeżyłem dzięki świętej pamięci Andrzejowi Wajdzie ważne rekolekcje wielkopostne. Kto nie widział tego filmu, a sądzę, że większość młodych nie wie nawet o jego istnieniu, powinien jak najszybciej ten brak nadrobić - o filmie "Piłat i inni" - pisze ks. Andrzej Luter.

Kończy się czas Wielkiego Postu. Już za kilka dni Niedziela Palmowa. Rozpocznie się Wielki Tydzień. Potem Triduum Paschalne i Niedziela Zmartwychwstania. W Warszawie w ciągu czterdziestu dni wielkopostnych odbywa się - jak co roku - Festiwal "Nowe Epifanie" organizowany przez Centrum Jana Pawła II. Król - to temat wokół którego skupiają się wszystkie wydarzenia tegorocznej edycji: spektakle teatralne, pokazy filmowe, spotkania z artystami, filozofami i teologami.

Organizatorzy zaprosili mnie do poprowadzenia dyskusji po pokazie filmu Andrzeja Wajdy "Piłat i inni" (na zdjęciu) z 1972 roku. Była to dla mnie znakomita okazja, żeby przypomnieć sobie to "osobne" dzieło w dorobku Mistrza.

Wajda zrealizował ten film między "Ziemią obiecaną" i "Weselem". Wyreżyserował go dla zachodnioniemieckiej telewizji publicznej na motywach czterech rozdziałów powieści Michaiła Bułhakowa "Mistrz i Małgorzata". To niezwykły film w twórczości Wajdy, jedyny nawiązujący tak bezpośrednio do motywów biblijnych. Autorska wizja wielkiego reżysera, ale bardzo bułhakowowska. Refleksja filozoficzna, teologiczna, ale i politologiczna nad wiernością i zdradą, nad cierpieniem, miłością, miłosierdziem, przebaczeniem, zemstą, totalitarnym systemem, manipulacją ludźmi, cynizmem, hipokryzją, pragmatyzmem i nad człowieczym "umywaniem rąk". Piłat, genialnie grany przez Jana Kreczmara, to może być każdy z nas. Jest mądry, sceptyczny, świadomy potęgi, jaką reprezentuje i bardzo już zmęczony. To wreszcie refleksja nad wiarą Jeszui Ha - Nocri, czyli filmowego Jezusa (Wojciech Pszoniak). Jest protagonistą Piłata. To, co głosi nie mieści się w kategoriach myślenia namiestnika - Rzymianina. Co by się stało gdyby Jezus dzisiaj stanął przed nami w dżinsach, tak jak w filmie? Ukrzyżowalibyśmy Go? Andrzej Łapicki - jako Afraniusz, szef tajnej służby - zademonstrował, jak powinno się pracować na tym stanowisku. Opanowany, bezwzględny, potrafi sprawnie wyreżyserować spontaniczną manifestację lojalności wobec rzymskiego namiestnika, umie usunąć na zawsze niewygodnego i niepotrzebnego już Judasza, podrzucić przeciwnikowi politycznemu kompromitujące materiały.

Rzecz dzieje się współcześnie, w dużym mieście zachodnioniemieckim o wysokim standardzie cywilizacyjnym. Ulice upstrzone setkami reklam, barwne witryny sklepów, mnóstwo samochodów, dla których pobudowano wygodne estakady, ludzie ubrani dostatnio, zadowoleni. Typowe, modelowe - jedni już osiągnęli ideał, inni koncentrują wysiłki, aby za pięć, może dziesięć lat tamtym dorównać.

W takiej scenerii w pogodny, upalny dzień przeciąga ulicami miasta pochód jakby wyjęty ze średniowiecznego misterium: legioniści pod wodzą centuriona, wóz zaprzężony w konie okryte żałobnymi czaprakami- a na wozie, skazaniec obciążony krzyżem. Ludzie zatrzymują się, ten i ów - fotografuje, gdzieniegdzie przy krawężnikach gromadzi się więcej ciekawych, powstaje małe zamieszanie, wyczuwa się nastrój podekscytowania, ale nic poza tym. Zaprzątnięci. swoimi sprawami obywatele przywykli już do tego, że od czasu do czasu różni kontestatorzy łagodnie lub brutalnie usiłują zakłócić funkcjonowanie establishmentu, pogodzili się z tym i nawet lubią być niepokojeni przez tych nieszkodliwych maniaków, tak jak lubią bać się na horrorach.

Józef Smosarski pisząc o filmie w "Więzi" pytał: "Czy film Andrzeja Wajdy jest syntetyczną ilustracją zjawisk i niepokojów nurtujących społeczeństwa dobrobytu?" I odpowiadał: "Tak, ale nie tylko, i nie przede wszystkim". Przypomnijmy zatem kilka sekwencji: Piłat sądzi Jeszuę w na wpół zburzonym ogromnym amfiteatrze, którego architektura natychmiast wywołuje z pamięci obraz rzymskiego Colosseum, gdzie po wiekach stanął krzyż na ziemi męczeństwa pierwszych chrześcijan. Ukrzyżowanie odbywa się za miastem, na wzgórzu, obok którego biegnie droga; nadzorujący przebieg egzekucji Afraniusz kreśli na piasku znak ryby; w chwili śmierci Jeszui ciemności pokrywają ziemię. Kostium Piłata, jego otoczenia i żołnierzy, odtworzono zgodnie z przekazami ikonografii rzymskiej i starochrześcijańskiej.

Tak więc reżyser komponując poszczególne sceny, odwołuje się do archetypów wyobrażeniowych, które od wieków ukształtowały nasze myślenie o tym jednym jedynym wydarzeniu, które nastąpiło dwa tysiące lat temu.

Temu samemu celowi służy znakomicie dobrana ilustracja muzyczna - fragmenty "Pasji według świętego Mateusza" Jana Sebastiana Bacha, a zwłaszcza kilkakrotnie powtórzona przejmująca melodia chorału "O Mensch bewein dein Sunde gross" ("O, człowiecze, opłakuj swój grzech"). Trzeba pamiętać o tym, że chorał wyraża uczucia wiernych, że jest symbolem wiary i że jako symbol religijny sakralizuje słowo czy obraz, któremu towarzyszy, chociaż te same struktury słowne czy wizualne mogą w innych okolicznościach pełnić zupełnie świeckie funkcje. Gdyby "Piłat i inni" był przede wszystkim wykładnią współczesnych postaw kontestacyjnych oczekiwalibyśmy raczej zapożyczeń muzycznych z ",Goldspell" czy "Jesus Christ Superstar". Dodajmy, że z tych samych motywów bachowskich korzystał w "Ewangelii według świętego Mateusza" Pier Paolo Pasolini.

Film Wajdy stawia pytanie o miejsce i funkcję treści ewangelicznych we współczesnym świecie, jednocześnie wspaniałym i groźnym. Zarówno dla tego świata, jak i dla tamtego, z okresu rozkwitu Cesarstwa, twierdzenie, że "wszyscy ludzie są dobrzy" wypowiedziane przez Jezusa wydaje się tak absurdalne, że może wzbudzić tylko politowanie. Kaźń i śmierć krzyżowa spotykają się z obojętnością; co najwyżej turyści zatrzymają autokar, żeby zrobić zdjęcie trzech krzyży na wysypisku. Widocznie ten symbol nie znajduje rezonansu w świadomości przypadkowych świadków.

Trzeba umieć odczytać znak dany po wszystkie czasy i dla każdego człowieka, żeby jak Piłat zatęsknić za spotkaniem z Ukrzyżowanym , i jak ewangelista Mateusz Lewita (Daniel Olbrychski) w finałowej scenie filmu pójść z krzyżem na ramionach nowoczesną autostradą we współczesny świąt. Krytyk niemiecki pisał: "Mateusz niesie wielki krzyż Jezusowy, idąc poboczem autostrady i oddalając się w kierunku przeciwnym do kierunku ruchu. (...) Człowiek sam tworzy swoje: otoczenie, nie słucha posłannictwa pokoju, nie rozumie już mowy baranka - niesie swój krzyż pustą drogą w bladoszarą przyszłość. Nikt, na kim film ten - aktualny w czasie Wielkiego Postu - zrobił wrażenie, nie musi wstydzić się swoich łez".

Andrzej Wajda tak mówił o realizacji filmu: "Wybrałem też miejsce na pałac Piłata. Początkowo miała to być dziwna i szalona budowla na wzgórzu nad Kassel, ujęcie wody dla pałacowych fontann wzniesione przez wypędzonych z Francji hugonotów, ale mój instynkt mówił mi, że potrzebuję czegoś współczesnego. Tak trafiłem do Norymbergi, gdzie po raz pierwszy ujrzałem ruiny Trzeciej Rzeszy. Ten pseudo-Rzym był wymarzoną scenerią dla Piłata oraz ironicznym komentarzem do krótkiej historii tysiącletniej Rzeszy, która upadła tak prędko! Na moich oczach. Zdjęcia na trybunie, z której Hitler przemawiał w czasie norymberskich zjazdów partii NSDAP, były dla nas szczególnie przejmującym wydarzeniem. Należeliśmy do słowiańskich narodów, które miały zostać wyniszczone, aby umożliwić Drang nach Osten. Tymczasem staliśmy, zdrowi i cali, na ruinach Trzeciej Rzeszy - i robiliśmy film! Czułem się w tych tygodniach pracy nad "Piłatem" naprawdę wolnym człowiekiem. Tej wolności osobistej i artystycznej nigdy już nie zapomniałem.

Scenę Golgoty umieściłem na śmietnisku przy autostradzie, u wjazdu do miasta. Tak właśnie musiały wyglądać w dawnych czasach wszystkie miejsca kaźni, których celem było przede wszystkim sianie postrachu. Pamiętam dobrze z czasów okupacji niemieckiej dwie publiczne egzekucje. Obie odbyły się przy wjeździe do miasta, w pobliżu dużych fabryk zatrudniających tysiące robotników, którzy idąc do pracy i wracając do domu musieli przechodzić obok ustawionych przy drodze szubienic". Wajda motyw śmietnika wykorzystał także w "Popiele i diamencie". Jakby pogrzebać w tym stosie śmieci - powiadał Wajda - to można będzie tam znaleźć naszych bohaterskich młodych chłopców: Jeszuę i Maćka Chełmickiego. Wspaniali ludzie trafiają nie raz na śmietnik, i dopiero po latach powrócą w chwale.

Wajda: "W filmie pokazałem turystów, którzy tłumnie rzucają się do okien autokaru, by przez moment zobaczyć egzekucję. Ale nowoczesna autostrada rządzi się własnymi prawami, znaki drogowe zakazując zatrzymywania rozwiązują problem moralny. Gdybyśmy przybili do krzyża człowieka prawdziwymi gwoździami, ich reakcja byłaby taka sama. Cóż można zrobić dla cierpiącego, jak mu pomóc, skoro pojazd i tak nie może się zatrzymać. Myślę, że film dobrze oddawał ten smutek obojętności i samotność śmierci".

Film Wajdy miał kłopoty z cenzurą komunistyczną. W "Czarnej księdze cenzury" , którą wywiózł na zachód były cenzor Tomasz Strzyżewski, znajdujemy następującą notatkę:

"13.2.1975. Nie należy dopuszczać do publikacji żadnych materiałów, recenzji, omówień i artykułów na temat filmu A. Wajdy "Piłat i inni" oraz żądań szerokiego rozpowszechnienia tego filmu. Mogą być zwalniane wyłącznie informacje repertuarowe o fakcie wyświetlania tego filmu w konkretnym kinie studyjnym. Zalecenie nie dotyczy specjalistycznych pism filmowych, z których należy usuwać jedynie ewentualne żądania szerokiego rozpowszechniania". Po kilku miesiącach ten zapis anulowano, i o filmie pisano już wszędzie.

Co mogło niepokoić cenzurę? Religijność filmu? Polityczność? Zachodnioniemieckość? Wszystko po trochu, zapewne.

Przeżyłem dzięki świętej pamięci Andrzejowi Wajdzie ważne rekolekcje wielkopostne. Kto nie widział tego filmu, a sądzę, że większość młodych nie wie nawet o jego istnieniu, powinien jak najszybciej ten brak nadrobić.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji