Artykuły

Gdzie diabeł nie może...

"Czarownice z Eastwick" Johna Updike'a w reż. Jacka Mikołajczyka w Teatrze Syrena w Warszawie. Pisze Hanna Karolak w Gościu Niedzielnym.

"Czarownice z Eastwick" to musical o skuteczności i determinacji słabszej płci.

Jak zapowiadają realizatorzy najnowszej premiery w Teatrze Syrena, nowa stara scena Syrena Musie to wyjątkowa fuzja muzyki i teatru. Spektakl "Czarownice z Eastwick" inauguruje nowy sezon, pokazując z niespotykanym rozmachem jeden z największych musicali na świecie. Prapremiera spektaklu odbyła się w 2000 roku w Londynie. Potem został pokazany m.in. w USA, Rosji, Brazylii. Nic dziwnego, że i w Teatrze Syrena zapowiada się jako największy hit repertuarowy. Do-spektaklu zaangażowano ponad 30-osobowy zespół i grającą na żywo orkiestrę pod dyrekcją Tomasza Filipczaka. W castingu do obsady "Czarownic" wzięło udział ponad 500 aktorów. Realizatorzy zapowiadają wykorzystanie efektów specjalnych i iluzjonistycznych autorstwa Macieja Pola. Słowem zapowiada się widowisko, jakiego warszawska publiczność jeszcze nie widziała. Dyrekcja Jacka Mikołajczyka ma ambicje, by Syrenę zamienić w kolejny stołeczny teatr musicalowy, grający światowe przeboje Broadwayu i West Endu. Jesteśmy już zresztą po premierze i możemy te ambitne zamysły zweryfikować.

Zespół muzyczny złożony z 11 instrumentalistów próbuje rozsadzić scenę głośnymi dźwiękami, jednak w kakofonii rytmów giną dialogi. Wśród twórców, prócz reżysera, znajduje się 16 nazwisk, ciśnie się więc na usta przysłowie: "Gdzie kucharek sześć...". Łatwiej zrozumieć 16 osób w obsadzie. A zaczyna się bardzo spokojnie: małe amerykańskie miasteczko Eastwick, lata 60. ubiegłego wieku, terroryzowane jest przez zaborczą Felicję. Trzy kobiety: rzeźbiarka Alexandra, wiolonczelistka Jane oraz niespełniona poetka Sukie pogodziły się już z faktem, że żadna z nich nie rozwinie swoich talentów. Ale czy na pewno? Okazuje się, że nasze marzenia mają w sobie magiczną moc. Taką, że są zdolne zmienić rzeczywistość. Alexandra, Jane i Sukie postanawiają wziąć los w swoje ręce. Słowem, zaczarować rzeczywistość. I faktycznie, ich los jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki kompletnie się odmienia. Ale jak to bywa z czarami... Coś za coś. Bohaterki wyjdą odmienione. Ale czy bez uszczerbku na duszy?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji