Artykuły

"Metro" w Tauron Arenie. Musical zachował młodzieńczą energię i entuzjazm

"Metro" Janusza Stokłosy w reż. Janusza Józefowicza z Teatru Studio Buffo w Warszawie w Tauron Arenie w Krakowie. Pisze Paweł Kopeć w Gazecie Wyborczej - Kraków.

Już od 27 lat Studio Buffo opowiada Polakom historię o miłości i rozczarowaniach, ideałach i władzy pieniądza, historię o marzeniach, które mogą się spełnić, jeżeli dostatecznie mocno tego pragniesz. Historię, która się nie zestarzała, o czym mogliśmy się przekonać w sobotni wieczór w Tauron Arenie Kraków.

- Świat się zmienia. Padają mury, otwierają się granice, i teatr także się zmienia. Nie zmieniają się tylko marzenia - mówi reżyser Filip, grany przez Janusza Józefowicza, rozpoczynając pierwsze przesłuchanie do musicalu. Ten autotematyczny moment "Metra" stanowi jego najlepsze streszczenie: niezależnie od czasów i okoliczności zespół Studia Buffo opowiada tę samą historię o młodości, która "wylatuje ponad poziomy".

"Metro" było pierwszym Polskim musicalem wystawionym po zmianie systemu i szybko osiągnęło status kultowego. Tutaj karierę zaczynali Katarzyna Groniec, Robert Janowski czy Edyta Górniak, których kreacje do dziś stanowią wzór dla kolejnych pokoleń aktorów, wcielających się w rolę nowicjuszy stawiających pierwsze kroki w świecie sztuki i show biznesu.

Czy opowieść o ideałach i marzeniach, tak aktualna w roku 1991, broni się w roku 2018? Już od pierwszych dźwięków, które wypełniły w sobotę krakowską Tauron Arenę, czuć było, że musical zachował młodzieńczą energię i entuzjazm, które były jego największą siłą. Trochę gorzej wypada na gruncie wokalnym: zwłaszcza głosy żeńskie brzmią dość jednostajnie, a nowa Anka i nowy Janek (Natalia Kujawa i Jerzy Grzechnik) nie staną się prawdopodobnie następną Groniec i następnym Janowskim. Oczywiście nie zabrakło perełek: świetnie zabrzmiała przyjaciółka Anki (Natasza Urbańska), uwagę przyciągała także postać kontrabasisty. Najmocniejszym elementem spektaklu jest za to bez wątpienia taniec: efektowne choreografie wykonywane zawsze w tempie, stanowiły doskonały nośnik emocji.

Sama opowieść brzmi równie naiwnie jak przed laty - trudno jednak traktować to jako zarzut. Wiara w sukces, marzenia o sławie stanowią uniwersalne pragnienia i przywileje młodości, a amerykański sen rodem znad Wisły wydaje się na wyciągnięcie ręki - wystarczy słowo "wierzę".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji