Artykuły

Butik z życiem

- Postanowiliśmy nie tyle opowiadać historię, co wykreować mentalny pejzaż Eleny Greco i zaprosić naszych widzów, aby weszli - dosłownie - w cudze życie, do butiku z życiem, w który zamieni się w naszym ujęciu Strych Teatru Współczesnego - rozmowa z reżyserką Weroniką Szczawińską przed premierą spektaklu "Genialna przyjaciółka" we Wrocławskim Teatrze Współczesnym.

Tatiana Drzycimska: Postanowiłaś zrealizować w teatrze światowy bestseller. Co odkryłaś, czytając tetralogię neapolitańską Eleny Ferrante?

Weronika Szczawińska: "Genialna przyjaciółka" to bardzo ciekawy przypadek powieści formacyjnej - czyli opowieści o dojrzewaniu, o kształtowaniu się osobowości człowieka, jego tożsamości. Sensacyjną nowością w przypadku tetralogii neapolitańskiej jest to, że ta powieść formacyjna, wykorzystująca wielkie wzorce europejskie, i to słowo "człowiek" dotyczą kobiety, bohaterki, heroiny tej epickiej opowieści. Bardzo się cieszę, że mogłam tę rolę zaproponować Annie Kiecy, fantastycznej aktorce Współczesnego.

TD: Czy to jest powód, dla którego postanowiłaś ją wystawić?

WS: U Ferrante zafascynował mnie sposób, w jaki mówi ona o doświadczeniach, o których wszyscy myślą, ale boją się do tego przyznać nawet przed sobą. Większość tych doświadczeń dotyczy rzeczy, których się wstydzimy - ze względu na nasze pochodzenie, funkcjonowanie w społeczeństwie, ze względu na naszą płeć, cielesność. Zaciekawiło mnie to, że książki opowiadające o tak trudnych sprawach zdobyły tak wielką popularność. One nie proponują żadnej cukierkowej wizji świata, prostej odpowiedzi czy recepty. Zachęcają do bardzo trudnego gestu - uświadomienia sobie, jak przeżywamy swoje życie, co zrobić, żeby je przeżyć świadomie. Pomyślałam, że jest to bardzo współczesne, ta opowieść o wstydzie i formowaniu się tożsamości na przecięciu tego, co prywatne i tego, co publiczne. Że w jakiś sposób odnosi się do naszych współczesnych wojen kulturowych i podziałów, zaczynających się od poczucia zawstydzenia, skrzywdzenia, wykluczenia. Ale tak, to, że Ferrante pisze o świecie z kobiecej perspektywy jest dla mnie kluczowe. Kiedy proponowałam ten tekst teatrowi miałam poczucie, które ciągle narasta, że nastał moment, kiedy trzeba mówić o sprawach uniwersalnych, wspólnych, publicznych, ogólnoludzkich i politycznych właśnie przez pryzmat historii kobiet. Jesteśmy w samym środku dyskusji o tym, czym są prawa człowieka, obywatela - i że dyskusja o nich, która nie bierze pod uwagę praw kobiet, jest dyskusją skłamaną. Kobiety częściej udaje się też kontrolować poprzez wstyd, potężne narzędzie sprawowania władzy.

TD: Jak opowiedzieć w teatrze tak rozbudowaną, epicką historię?

WS: Razem z Piotrem Wawrem, który jest współautorem scenariusza i dramaturgiem przedstawienia, szukaliśmy filtrów, przez które będziemy patrzeć na powieść. Teatr, wyrastający z najbardziej nawet fascynującej literatury, musi dać swoją odpowiedź. Lektura w zaciszu domowym jest sprawą bardzo prywatną. Przeżywanie w teatrze jest natomiast zawsze aktem wspólnym. Dlatego badamy przestrzeń, gdzie to, co indywidualne styka się z tym, co publiczne. Podzieliliśmy tematy, które nas interesowały na kilka grup i wielokrotnie czytaliśmy cały tekst, wyłapując wątki, spostrzeżenia i zdarzenia, które należały do takich kategorii jak: macierzyństwo, klasa społeczna, seksualność, mentorzy i mentorki, formowanie się kobiety-artystki. Każda scena naszego przedstawienia będzie wypełniona wątkami z różnych czasoprzestrzeni życia bohaterki. Postanowiliśmy nie tyle opowiadać historię, co wykreować mentalny pejzaż Eleny Greco i zaprosić naszych widzów, aby weszli - dosłownie - w cudze życie, do butiku z życiem, w który zamieni się w naszym ujęciu Strych Teatru Współczesnego. Do butiku zaprojektowanego przez Karola Radziszewskiego i wypełnionego dźwiękami kompozycji Krzysztofa Kaliskiego.

TD: Tetralogia Ferrante ma wielu wiernych czytelników.

WS: Ci, którzy znają powieść, będą się mogli przekonać, czy wyczytali z niej to, co my. Spektakl nie wymaga jednak znajomości tetralogii. Przeprowadzimy widza na własnych zasadach, kondensując potężną powieść do kluczowych dla nas wątków. Staramy się zachować wierność duchowi Ferrante, jej szczerości. Przedstawienie będzie miało na pewno znacznie mniej "partyturowy" charakter, niż np. "Niewidzialny chłopiec", którego zna wrocławska publiczność. Zależy nam na wspólnym byciu na scenie, na angażowaniu widzów, zagarnianiu ich - dosłownie i w przenośni - w znacznie większym stopniu niż do tej pory robiłam.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji