Artykuły

Teatr Muzyczny wrzuca luz

"Footloose - wrzuć luz" w reż. Macieja Korwina w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Dwie godziny czystej rozrywki zapewnia musical "Footloose - wrzuć luz" - najnowsza premiera Teatru Muzycznego w Gdyni. Tylko tyle czy aż tyle?

Stali bywalcy Muzycznego nie będą zaskoczeni. Spektakl "Footloose - wrzuć luz" w reżyserii Macieja Korwina, który w sobotę miał swoją premierę, jest wypadkową dotychczasowych realizacji tej sceny. Zapewnia rozrywkę na niezłym poziomie z dynamicznymi i roztańczonymi scenami zbiorowymi (z których słynie gdyński zespół), według receptury wymyślonej za oceanem. Tym razem bazą dla musicalu był głośny przed laty (nakręcony w Stanach w 1984 r.) film "Footloose" z Kevinem Baconem w roli głównej, opowiadający historię Rena - nastolatka z Chicago (w tej roli na premierze zobaczyliśmy Sebastiana Wisłockiego, w kolejnych spektaklach wymieniać go będzie Marek Kaliszuk), który przeprowadza się do miasteczka na amerykańskiej prowincji, gdzie - choć wydaje się to kompletnie absurdalne - obowiązuje całkowity zakaz tańca w miejscach publicznych. Nietrudno się domyśleć, że Ren się zbuntuje i zrobi wszystko, by jego klasa mogła urządzić swój bal maturalny. Musi jednak przekonać pastora (w tej roli Andrzej Śledź) i miejscowych notabli, a pomoże mu w tym Ariel, córka pastora (dobra wokalnie Aleksandra Meller), która już dawno przestała rozumieć się z ojcem. Czy misja Rena się powiedzie? Oczywiście, bo inaczej nie byłoby finałowej sceny balu maturalnego, która wieńczy przedstawienie i jest jego główną atrakcją. A przede wszystkim afirmacją wolności, młodości, tańca i ilustracją morału, że zaufanie daje lepsze owoce niż urzędowy system zakazów.

"Footloose - wrzuć luz" to propozycja na weekendowy relaks. Sprawnie zainscenizowana historia o amerykańskich nastolatkach, której blisko do "Greese" i "Gorączki sobotniej nocy", daje wytchnienie oczom i uszom. Zespół Muzycznego po raz kolejny dobrze zaprezentował się od strony wokalnej, sekwencje zbiorowe (w których występuje 70 artystów naraz) eksplodują młodzieńczą energią i dynamizmem. Jednak wyraźnie widoczny jest pośpiech w przygotowaniach do premiery - nie wszystkie sceny wybrzmiewają do końca, a zespół chwilami wydaje się jeszcze nieoswojony z tekstem. Choć zbiorowym popisom wokalnym trudno cokolwiek zarzucić, to taneczne z pewnością wymagają jeszcze prób. Tu sam entuzjazm i wdzięk młodych wykonawców nie wystarczą.

Niełatwe zadanie miała Katarzyna Nesteruk, autorka scenografii. Akcja dzieje się w różnych miejscach (boisko, plac przed kościołem, dyskoteka, kościół, miejsca nad rzeką pod mostem - to tylko niektóre z nich) i co chwila przenosi się gdzie indziej. Scenografia musi być często zmieniana, być może dlatego jej uroda ustępuje funkcjonalności. Ale może niepotrzebnie się czepiam. Może powinnam lepiej wrzucić luz.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji