Artykuły

Jego lubią, a on siebie nie

"Edukacja Rity", zagrana w niedzielę na deskach dużej sceny Stargardzkiego Centrum Kultury, była pierwszym spektaklem Stargardzkich Spotkań Teatralnych Ewenement 2018. Wystąpili: w roli tytułowej Katarzyna Ucherska, w roli Franka Piotr Fronczewski. Po spektaklu w SCK było spotkanie z aktorami - pisze Emilia Chanczewska w Głosie Szczecińskim.

Na trąbce na żywo akompaniował Szczepan Pospieszalski. Publiczność, w większości osoby w dojrzałym wieku, nagradzała artystów brawami po każdej scenie, a na zakończenie spektaklu biła brawa stojąc.

- Byliście państwo wspaniałą publicznością, bardzo czułą, wrażliwą i słuchającą, bo publiczność czasami patrzy, ale nie słucha - zrewanżował się Piotr Fronczewski.

"Edukacja Rity" Willy'ego Russella to sztuka najpierw grana w warszawskim Teatrze 6. piętro przez Małgorzatę Sochę i Piotra Fronczewskiego. Obecnie, w obsadzie Piotr Fronczewski i Katarzyna Ucherska, jest gościnnym spektaklem w Teatrze Ateneum w Warszawie. Oglądać go też można na przedstawieniach wyjazdowych. Sztuka, pełna aspektów psychologicznych i odniesień do klasyki literatury, opowiada o platonicznym związku młodej, energicznej fryzjerki, chcącej zdobyć wykształcenie i nadużywającego alkoholu profesora literatury, który zwątpił w swój poetycki talent. Spotkania Rity (Katarzyna Ucherska) i Franka (Piotr Fronczewski) powodują wielkie zmiany w życiu obojga.

Po spektaklu w SCK było spotkanie z aktorami.

- Nie bardzo siebie lubię, nie należę do tych facetów, którzy oglądają się w lustrze przy goleniu i mówią "jak to dobrze cię znowu zobaczyć", taką niestety mam naturę, z przesadnie rozwiniętym mechanizmem autokrytycznym - zaskakująco wyznał Piotr Fronczewski, 72-letni aktor znany m.in. z roli Pana Kleksa, Franka Kimono, z bardzo wielu filmów, seriali i spektakli, audiobooków, np. z serii o Harrym Potterze. - Nie mam potrzeby z tym walczyć. Taka natura trochę refleksyjna, melancholijna, smutna. Cała moja działalność buffo, w odróżnieniu od serio, jest próbą kontrapunktu, zrównoważenia tych stanów, nie chcę powiedzieć depresyjnych. Generalnie mam doła, od początku. Nie należę też do ludzi dumnych. Ten autokrytyczny automat zawsze mnie stawia do pionu i nie bardzo pozwala cieszyć się sukcesem, powodzeniem. Nie staję się od tego lepszy, mądrzejszy, nie zyskuję dobrego samopoczucia. A najdrobniejsze potknięcia, niepowodzenia, mnie rozkładają, wywalają na plecy i zastanawiają czy warto dalej ten zawód uprawiać. Tak mam. Muszę się z tym jakoś uporać i dalej próbować żyć.

Nie mogło zabraknąć mowy o niezwykłym głosie aktora.

- Mój dźwięk nie jest moją zasługą, takie standardowe wyposażenie otrzymałem w 1946 roku przychodząc na świat - skromnie przyznał pan Piotr. -Później mutacja, później zimne napoje i zakąski wpłynęły na obecny kształt.

Piotr Fronczewski mówił też, że próbuje być w zgodzie ze sobą, choć nie zawsze mu się to udaje, przez "słabą silną wolę".

Ten uznany aktor mówił również o współpracy z początkującą aktorką Katarzyną Ucherska, chwaląc bardzo jej talent, osobowość i urodę.

Spotkania z aktorami po spektaklach Ewenementu w SCK to nowy zwyczaj, podobnie jak rozkładany przed wejściem na spektakl czerwony dywan.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji