Artykuły

Gulgot

W WARSZAWSKIM Informatorze Kulturalnym "Obora" Helmuta Kajzara zaopatrzona została w następującą zachętę-streszczonko; "Komedio-baśń o latach 50-ych. W Instytucie Zootechniki krowy zaczynają mówić, ludzie myśleć." Zachęcony tak słodką i bułhakowowską perspektywą, czym prędzej wsiadłem w autobus i udałem się na Marszałkowską do Teatru Małego, aby dać Helmutowi Kajzarowi szansę trzecią i ostatnią...

Należy bowiem Helmut Kajzar do licznego w PRL zastępu twórców typu "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem" - Helmut Kajzar sam pisze dramaty, sam reżyseruje, sam także zajmuje się komentowaniem własnej twórczości przy pomocy licznych wynurzeń teoretycznych oraz manifestów. Najbardziej znamienną cechą twórczości dramatyczno-reżyserskiej Helmuta Kajzara jest jej swoista katalogowość: prześledzić w niej można historię polskiego teatru współczesnego (i nie tylko) od roku 1962, tzn. roku, w którym Helmut Kajzar zaczął się teatrem parać. Mieliśmy więc w teatrze Helmuta Kajzara kolejno: Szajnę i Grotowskiego, Gombrowicza, Różewicza i Jarockiego, Wyspiańskiego, Świniarskiego i Teatr Otwarty, ostatnio Kantora i parę innych stylów, gatunków oraz mód.

Najnowszym osiągnięciem Helmuta Kajzara jest manifest pt: "Manifest Teatru Meta-Codziennego", w którym chodzi o to, że teatrem jest wszystko: "patrzenie przez okno", "zamykanie i otwieranie drzwi", "rozbieranie i ubieranie". Sztuka, powiada Kajzar jest wszędzie: "w kuchni rodzinnej, gdy piecze się imieninowy tort, gdy nakrywa się do stołu, na balkonach, ozdabianych kwiatami, ołtarzami, dla bogów i kaczora Donalda, na ulicy w wykopkach ziemnych, w zakomponowanych ręką robotnika kostkach betonu i cegieł.,." I bardzo przejęty dodaje: "A kto tego nie widzi, jest biedny i nie ma dla niego ratunku.". Jak widać, myśl Kajzara świeża jest. I odkrywcza. Breton i nadrealiści mogliby się u Helmuta Kajzara niejednego nauczyć...

Tym bardziej, że autor "Villi dei mister!" pod ojcowskim okiem Adama Hanuszkiewicza przeżywa ostatnio istny renesans. Co raz to pisze nowy dramat. Dużo reżyseruje. Dwa lata temu wyreżyserował w Teatrze Narodowym sztukę Różewicza "Stara kobieta wysiaduje". Spektakl ten stał się nawet legendarny z powodu przeinteligentnego pomysłu obsadzenia w roli tytułowej Wojciecha Siemiona. W zeszłym roku na scenie Teatru Małego Helmut Kajzar z troską pochylił się nad kontestującą młodzieżą w swym własnym dramacie pt. "+++". Obecnie zaś, na fali odnowy Helmut Kajzar postanowił dotknąć samego jądra PROBLEMU i swym drapieżnym piórem zahaczył o tzw. temat wiejski. Streścić "Obory" niestety nie da się, gdyż treści w "Oborze" nie ma. Zwraca natomiast uwagę w "Oborze" kilka rzeczy: niewątpliwa fascynacja autora popularnym programem rozrywkowym "Wesoły autobus" (zwłaszcza poziomem satyry polityczno-erotycznej tego programu). Następnie: nieudana próba uczynienia z Jolanty Lothe aktorki liryczno-dramatycznej (pozostali aktorzy prezentują poziom, jak zwykle w tym teatrze, wyrównany - w dół!). Oraz: scena, w której któryś z bohaterów wygłasza następującą kwestię: (cytuję z pamięci) "Bo u nas to tak zawsze. Nieważne żeby eksperyment się udał. Ważne, żeby eksperymentować". W komedio-baśni Helmuta Kajzara chodzi naturalnie o ryż, który "góra" rozkazała zasadzić "dołowi". Wydaje mi się jednak, że bardziej niż do ryżu, aforyzm ten pasuje do twórczości dramatyczno-reżyserskiej Helmuta Kajzara ostatnich lat, w której gulgot i bełkot udają krzyk rozpaczy, a nikogo nawet już to nie dziwi.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji