Artykuły

Pomyśl o mnie ciepło... Wspomnienie o Leszku Aleksandrze Moczulskim

"Cała jesteś w skowronkach", "Ludzie zejdźcie z drogi, bo listonosz jedzie", "Kto nie umiał zasnąć, nim nie wymyślił granic". Sami nie wiemy, że mówimy Leszkiem Aleksandrem Moczulskim.

- Dałeś nam język, który mogliśmy poczuć, wyrazić świat i siebie samych. Wyrazić, wyszeptać, wykrzyczeć naszą miłość, naszą rozpacz, nasze wszystko - mówił podczas pogrzebu Leszka Aleksandra Moczulskiego Bronisław Maj. Zmarłego 17 grudnia poetę na cmentarzu Salwatorskim żegnało kilkaset osób.

Mateusz Moczulski, syn poety: - Ojciec wciąż jest blisko. Artyści mają ten przywilej, że nigdy do końca nie odchodzą.

Dwa miasta, jedno życie

Suwałki, luty 1938 roku. W domu przy ul. Żeromskiego rodzi się chłopiec. Rodzice decydują, że dostanie na imię Leszek Aleksander. Prawie 70-letni Leszek Aleksander (w 2007 r.) pisze pieśń, która stanie się hymnem Suwałk. Zaczyna się od słów: "Sercem cię widzę moje miasto".

Moczulski na Suwalszczyźnie spędził całą młodość. Tam rozwijał pierwsze zainteresowania teatralne i literackie, tam w liceum TPD (dzisiejsze LO im. Marii Konopnickiej) zdał egzamin maturalny. Rodzinne miasto było dla poety źródłem inspiracji. Jak w wierszu "Ulica Utrata": "Słowami Utraty Witam cię miasteczko. / Cytrę nad wodami - Twoje "ż" i "sz" / Wszystkich Kierejszów, Wierżajtysów. / Twoje "u" niemeńskie / Wszystkich Niemulisów".

Ale to nie z Suwałkami Moczulski związał swoje dorosłe życie.

W 1957 r. przyjechał na klasową wycieczkę do Krakowa. Miasto musiało mu się spodobać, skoro po maturze zdecydował się rozpocząć studia na Uniwersytecie Jagiellońskim i zamieszkać pod Wawelem na stałe. W 1966 r. otrzymuje tytuł magistra za pracę o nowelistyce Aleksandra Świętochowskiego, którą napisał pod kierunkiem wybitnego literaturoznawcy, prof. Henryka Markiewicza.

Być może to ogrom zajęć pozauczelnianych zdecydował o tym, że na ukończenie studiów potrzebował aż dziewięciu lat. Bo zwykłym studentem nie był: pisał teksty do Teatrzyku Piosenki UJ, publikował swoje wiersze w "Dzienniku Polskim" (pierwszy to "Jesień"), szefował Grupie Twórczej UJ "Sowizdrzał" i kierował jej sekcją literacką.

1966 r. jest dla niego ważny nie tylko dlatego, że udaje mu się skończyć studia. Wtedy też żeni się z Krystyną (poznają się podczas studiów).

Najlepszym winem jest poezja

Jest 1959 rok. Życie literackie toczy się w klubie Stary Żaczek w II Domu Akademickim Uniwersytetu Jagiellońskiego, kilka lat później także w klubie Pod Jaszczurami. Moczulski współtworzy Międzyuczelniany Klub Literacki "Żaczek".

Poeci spotykają się co wtorek; czytają swoje wiersze, dyskutują.

Mieczysław Czuma, późniejszy redaktor "Przekroju": - Słychać było, jak te nasze muzy latały nad nami i biły się skrzydłami.

W takim miejscu przyjaźnie zawiązują się na całe życie. Także dlatego, że o debiut jest trudno, Beata Szymańska, Leszek Aleksander Moczulski, Mieczysław Czuma i Wiktor Faber postanawiają wspólnie opublikować książkę. Propozycję składają Wydawnictwu Literackiemu. Trochę to trwa, ale "Próba porównania" ukazuje się 1962 roku.

- W promocji tomu pomógł nam Włodzimierz Marcinkowski. Był lekarzem, ale przede wszystkim niestrudzonym działaczem ruchu przeciwalkoholowego, posiadał wiele cennych znajomości i kontaktów. Propagował hasła: "najlepszym winem jest poezja", "w epoce atomowej nie można pić alkoholu", "Cały rok tylko sok". Postanowiłem to wykorzystać i ułożyłem fraszki antyalkoholowe, m.in.: "Nie pij wódki. Zamiast tego, czytaj wiersze Moczulskiego". "Wódka ludziom zdrowie zżera. Lepiej czytaj wiersz Fabera" albo "Wódka ci przytępi umysł, lepiej czytaj wiersze Czumy". I Marcinkowskiemu one się bardzo spodobały, na tyle, że odtąd wszystkie kluby robotnicze i studenckie stanęły przed nami otworem - wspomina Mieczysław Czuma.

Swoje wiersze Moczulski publikuje w prasie, na przykład w "Życiu Literackim" - oceniała je m.in. Wisława Szymborska. Pierwszy samodzielny tomik - "Nawracanie stracha na wróble" - ukazuje się jednak dopiero w 1971 r. W podobnym czasie, w początkach lat 70., debiutują poeci tzn. Nowej Fali, m.in. Adam Zagajewski, Ryszard Krynicki czy Stanisław Barańczak - młodzi buntownicy mają krytyczny stosunek do PRL-owskiej rzeczywistości, a tom Moczulskiego to jeden z ważniejszych manifestów nowej poezji.

W "Studencie", ważnym dla środowiska nowofalowców czasopiśmie, prowadzi dział publicystyki.

Cała jesteś w skowronkach

Jacek Zieliński z zespołu Skaldowie: - Poznałem Leszka Aleksandra w 1965 r., kiedy powstali Skaldowie. Mój starszy brat, który znał Leszka z kabaretu Sowizdrzał, zaproponował mu pisanie dla nas. Jego teksty były liryczne, pełne ciepła, mówiły o miłości.

Utwory takie jak "Cała jesteś w skowronkach" czy "Medytacje wiejskiego listonosza" szybko stają się przebojami. "Ludzie zejdźcie z drogi / bo listonosz jedzie / Ciężka jest od listów / torba listonosza dziś" - te słowa śpiewa cała Polska. Na Festiwalu Piosenki w Opolu Moczulski dostaje nagrodę główną za "Uciekaj, uciekaj" oraz za szlagier o listonoszu.

- Pełnił bardzo sympatyczną rolę. Występował jako "kusiciel"; mnie też namawiał do pisania tekstów piosenek, ale nic z tego nie wyszło. Natomiast kilkoro poetów namówił, tak powstały piosenki do tekstów m.in. Ewy Lipskiej i Ryszarda Krynickiego - wspomina poeta Adam Zagajewski.

Ryszard Krynicki: - Gdybym go nie poznał, nie napisałbym nigdy kilku piosenek, jedynych w moim życiu. Namówił mnie, a także innych poetów, i tak powstały teksty, które znalazły się na płytach "Droga za widnokres" (1972) i "Magia obłoków" (1974) Marka Grechuty oraz "Anawa" (1973) Jana Kantego Pawluśkiewicza i Andrzeja Zauchy.

Leszek Aleksander Moczulski napisał ponad 130 tekstów piosenek, które wykonywali m.in.: Czesław Niemen, Skaldowie, Grzegorz Turnau, zespoły Dżamble i Anawa wraz z Andrzejem Zauchą, Marek Grechuta, Zbigniew Wodecki. Pozostawił około 30 utworów, które dopiero czekają na swojego kompozytora. Przebojem wszech czasów stał się w latach 70. "Korowód" śpiewany przez Marka Grechutę do słów Moczulskiego: "Kto pierwszy szedł przed siebie, / Kto pierwszy cel wyznaczył, / Kto pierwszy z nas rozpoznał, / Kto wrogów, kto przyjaciół, / Kto pierwszy sławę wszelką, / i włości swe miał za nic, / A kto nie umiał zasnąć, / nim nie wymyślił granic".

Dużą popularność w późniejszych latach zyskały śpiewane przez Turnaua utwory "Jak linoskoczek" i "Na plażach Zanzibaru".

Bronisław Maj, przyjaciel Moczulskiego: - Przytrafiła mu się przygoda, która zdarza się niewielu poetom. Frazy z jego wierszy i piosenek weszły do języka potocznego: mówiliśmy "Moczulskim", to był nasz język.

Grzegorz Turnau: - Był niesłychanie pracowity, wiele pisał. Rozdawał nam piosenki, tematy, swój talent.

Nie tak łatwo się z garbów prostować

Rok 1974 rodzinnie:

Rodzi się Mateusz, syn Moczulskiego.

Rok 1974 zawodowo:

W Teatrze STU (wtedy jeszcze studenckim) premierę ma spektakl "Exodus" na podstawie tekstów Moczulskiego. Reżyseruje Krzysztof Jasiński. Aktorzy: kilkudziesięciu studentów. Spektakl bardzo się podoba: jest prezentowany na wielu festiwalach w kraju i za granicą, dostaje nagrody.

Jasiński: - W teatrze poeta jest najważniejszy. Obojętnie, czy nazywa się Szekspir, czy Moczulski. W tamtych latach wiedzieliśmy, że siłą Teatru STU jest poezja Leszka. Dlatego zamówiłem u niego "Exodus". Zagajewski, Barańczak i Moczulski - to byli nasi autorzy. Nie tylko dlatego, że reprezentowali nasze pokolenie. Oni reprezentowali nasze podejście do spraw polskich, do tego, co było dla nas najważniejsze. W jednym z tekstów "Exodusu" pojawia się metafora skrzydeł i garbów. Towarzyszy ona teatrowi do dzisiaj. Okazało się, że nie tak łatwo się z garbów prostować, ale zawsze trzeba wierzyć, tak jak Moczulski, że w tych garbach drzemią skrzydła.

Dzieci i nieszpory

Od końca lat 60. po 1975 r. Moczulski, ściągnięty przez Mieczysława Czumę, pracuje w krakowskiej telewizji. Odpowiada za publicystykę kulturalną i dramat.

Już po przełomie w 1989 r. zaczyna publikować książki z wierszami i piosenkami dla dzieci. Ukazuje się ich kilkanaście, m.in. "Moje kotki", "Sto cudów", "Maleńki żeglarz".

Przychodzi też spektakularny sukces - "Nieszpory ludźmierskie" Jana Kantego Pawluśkiewicza do słów poety. Miał to być w zamierzeniu twórców utwór dziękczynny dla Matki Bożej za odzyskanie przez Polskę niepodległości.

W bazylice Mariackiej w Gdańsku oratorium słucha dziewięć tysięcy słuchaczy. Dziennikarze piszą, że "Moczulski z Pawluśkiewiczem zablokowali Trójmiasto". W Krakowie, i w innych miastach, w których odbywają się koncerty, też są tłumy. 18 psalmów w towarzystwie chóru śpiewają: Hanna Banaszak, Beata Rybotycka, Grzegorz Turnau, Zbigniew Wodecki, Elżbieta Towarnicka i Jacek Wójcicki.

Gdy był blisko, wszystko wydawało się jaśniejsze

Rok 1999. Leszek Aleksander Moczulski pisze "Soplicowo" - specjalnie na potrzeby filmu Andrzeja Wajdy "Pan Tadeusz". Utwór rozpoczyna się od słów: "O, te jeziora co wokół rozlane, / borów i lasów i ciszy potęga. / To co się kocha na zawsze zostaje. / Otwarta przed nami do czytania księga".

Do muzyki Wojciecha Kilara "Soplicowo" śpiewają Grzegorz Turnau i Stanisław Soyka.

Jest jeszcze coś, w co się angażuje. Pomaga osobom niepełnosprawnym intelektualnie.

Anna Dymna, aktorka i prezes fundacji Mimo Wszystko: - Wyróżniała go nadzwyczajna wprost życzliwość. To coraz rzadszy i bezcenny skarb. Brał udział w wielu projektach mojej fundacji, starał się być na każdym Krakowskim Salonie Poezji i na koncertach "Zaczarowanego Radia Kraków". Pomagał pięknie, z radością i po prostu. Gdy był blisko, wszystko wydawało się jaśniejsze i łatwiejsze.

Bacznie przygląda się również twórczości młodszych artystów.

Anna Treter, wokalistka zespołu Pod Budą, dyrektor Festiwalu Twórczości "Korowód": - Był oddanym przyjacielem naszego festiwalu. Bardzo się cieszył, że słowo,,korowód", kojarzące się z tytułem jednego z jego najpiękniejszych tekstów, znajdzie się w nazwie festiwalu. Z całego serca popierał inicjatywę promowania młodych twórców. Przez kilka pierwszych lat istnienia festiwalu, dopóki zdrowie mu na to pozwalało, zasiadał w jury konkursu. W 2009 r. koncert galowy festiwalu w całości był poświęcony twórczości Leszka Aleksandra Moczulskiego. Był poetą z krwi i kości, a jego teksty piosenek w piękny, poetycki, a zarazem bardzo komunikatywny sposób opisywały rzeczywistość. Był też najbardziej szczerym i jednym z najlepszych ludzi jakich spotkałam.

Jestem starczy - wystarczy

Jak znosił starość? Z poczuciem humoru. W "Uwagach niekoniecznie smutnych" pisał: "W pewnym wieku - po człowieku" oraz "Jestem starczy. / Wystarczy".

Poeta po długiej i ciężkiej chorobie zmarł 17 grudnia w Krakowie. 21 grudnia na cmentarzu Salwatorskim odbył się jego pogrzeb. W czasie uroczystości Bronisław Maj żegnał poetę jego wierszem "Krótki traktat o człowieku": "Człowiek - Zawiłość, / Musi przeminąć, / a przecież piękny. / Nie minie miłość".

Autorzy korzystali z "Kroniki według muzeum im. Marii Konopnickiej w Suwałkach", 2013 r.

ZIELONA PIOSENKA

Ostatni, niepublikowany wcześniej tekst, który dla Skaldów napisał Leszek Aleksander Moczulski.

Zielona piosenka

Nie uciekajcie mi z oczu

Pagórki i doliny

Proszę, nie uciekajcie za szybko

Bo się nie zobaczymy

Nie uciekajcie mi z oczu

Obłoki nad Tatrami

Ani drogi i ścieżki

Miasteczka ze swymi sadami

Ref.:

I ty mi nie uciekaj kochanie

Niechaj strumienie śpiewają

Z krajobrazem i słońcem razem

Z powietrzem i obłokami

I ty mi nie uciekaj szczęście

Bo właśnie mam je w oczach

Po długim wędrowaniu

Po długich, bezsennych nocach

Właśnie przybyłaś z tęsknoty,

Dałaś muzykę i słowa

A jaśmin pachnie, zieleń wokoło

Ta najpiękniejsza majowa.

Nie odchodź więc za daleko.

Bo szczęście się tego nie lęka,

Gdy w sercach jest pora wiosny

I ta zielona piosenka.

Ref.: I ty mi nie uciekaj...

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji