Artykuły

Bydgoszcz. Teatr Polski liczy na pieniądze na upragniony remont

Pracownicy Teatru Polskiego walczą o większe pieniądze dla jedynej sceny teatralnej w Bydgoszczy. Związkowcy napisali do ratusza, by w nowym budżecie miasta zostały przewidziane dla niej dodatkowe fundusze.

- Z wielkim smutkiem i rozczarowaniem śledzimy prace projektowe nad budżetem miasta, w którym zwiększenie dotacji nie wystarczy nawet na wciąż wzrastające koszty utrzymania placówki - piszą do radnych pracownicy teatru. Podkreślają, że dostosowanie obiektu do potrzeb XXI w. to koszt rzędu 40 mln zł. - Chcielibyśmy, aby w budżecie miasta na kolejne lata znalazły się na to fundusze i odwlekany latami remont mógłby zostać zrealizowany. Niepokoi nas też fakt, że inwestycja nie została ujęta w wieloletniej prognozie finansowej Bydgoszczy na lata 2018-44 - pisze zespół teatru.

Stary sprzęt i zła płaca

W kilku punktach pracownicy bydgoskiej sceny wyliczają najważniejsze problemy, z którymi borykają się na co dzień. - Zespół naszego teatru opłacany jest zdecydowanie poniżej swoich kompetencji i w wielu przypadkach oscyluje na poziomie płacy minimalnej - skarżą się. Przypominają, że ostatnią podwyżkę dostali w styczniu 2016 r., w wysokości 90 zł brutto, a poprzednie regulacje z 2013 i 2014 r. były na porównywalnym bądź niższym poziomie.

Kolejny punkt na liście problemów teatru to warunki pracy. Część komputerów pamięta jeszcze 2001 r. Jedyny samochód teatru ciągle się psuje. Tylko w ubiegłym roku jego naprawy pochłonęły prawie 8 tys. zł. A wydać trzeba jeszcze 11,5 tys. zł. Załoga chciałaby mieć dwa nowe auta - osobowe i dostawcze.

Kłopot jest też z działką, którą w 2014 r. teatr kupił z myślą o rozbudowie. Konieczna jest rozbiórka znajdujących się na niej budynków. - Mamy na to pozwolenie, ale brakuje pieniędzy na zrealizowanie prac. Koszt tego przedsięwzięcia to 61,5 tys. zł - wyliczają pracownicy teatru.

Gmach bydgoskiego teatru w rozsypce

Szczególną uwagę radnych zwracają na fatalny stan techniczny gmachu i infrastruktury "nieremontowanych i niedoinwestowanych na przestrzeni kilkudziesięciu lat". - Utrzymanie 5 tys. m kw. powierzchni przestarzałego technicznie budynku to ogromne wyzwanie - czytamy w piśmie do ratusza. - Nie tylko sam obiekt jest w fatalnym stanie, również jego wyposażenie to relikt przeszłości. Zainwestowane przez miasto w ostatnich latach niemałe środki, zdają się być pieniędzmi przeznaczonymi wyłącznie na podtrzymywanie stanu technicznego budynku, tak aby warunkowo przetrwał, a w którym realnie nic się nie zmienia. Przestrzeń ostatnich kilkunastu lat to prace doraźne: wymiana foteli (aby straż pożarna warunkowo nie zamknęła teatru), wymiana pokrycia dachu (przeciekał zalewając scenę i widownię), wymiana przyłącza wodnego (aby zapewnić bieżącą wodę), czy ruchy pozorne - wykonanie wielu dokumentacji projektowych czy sprzedaż przez miasto na rzecz teatru działki pod zabudowę.

Pracownicy podkreślają, że czas na decyzje o jednym kompleksowym remoncie. - Szansa na remont, która pojawiła się w perspektywie 2014-20, a której już nie ma, niedużo by w tej sprawie zmieniła. Niespełna 22 mln zł brutto dla całej inwestycji to znowu półśrodek - wskazuje zespół teatru. Przypomina też, że ze względu na fundusze europejskie, gdzie wartość inwestycji nie mogła przekroczyć 5 mln euro, projekt teatru pozbawiony został dobudowy o cześć biurową i warsztatowo-magazynową. Na 2018 r. zapewniono instytucji 300 tys. zł na dokonanie korekty posiadanej dokumentacji.

Zadanie dla dyrektora Gajdzisa

Wybudowany w 1949 r. gmach Teatru Polskiego jeszcze nigdy nie przeszedł gruntownej modernizacji. O remoncie mówi się od lat. Temat wielokrotnie poruszał m.in. poprzedni dyrektor Paweł Wodziński, który oprowadzał radnych po teatrze i pokazywał skalę potrzeb. Mówił o nowym układzie foteli i kłopocie z balkonem, który zakłóca akustykę sali, a ze znajdujących się na nim miejsc jest słaba widoczność. Zmiany potrzebne są na zapleczu technicznym, a także w części biurowej teatru i we foyer.

- Razi zniszczona podłoga i zbyt duże szatnie. Jest w nich 600 miejsc. Niepotrzebnie, bo miejsc na widowni zaledwie 300 - mówił Wodziński. Konieczne jest też unowocześnienie technologii sceny. Wszystkie instalacje, okablowanie i ogrzewanie pamiętają jeszcze 1948 r.

Nowy dyrektor, Łukasz Gajdzis, chce powalczyć o fundusze i jak najszybciej zmodernizować teatr. - Nie było mnie w Bydgoszczy sześć lat. Miasto się zmieniło. Rozwinęło się, wypiękniało. Teatr, zwłaszcza jako jedyny w mieście, też na to zasługuje - przekonuje. - Myślę też, że młody dyrektor z dużą siłą powinien remont zrobić. Gajdzis zapewnia, że wie, jak się do tego zabrać. - Wraz ze swoją zastępczynią Anną Kosmalą i dyrektor Joanną Nowak przeprowadziliśmy już remont w teatrze w Gnieźnie. Udało nam się to zrobić w trzy lata. Napisaliśmy pozakonkursowy projekt unijny, znalazł się w perspektywie do 2020 r. Posiadamy więc potrzebną wiedzę i pewne doświadczenie - argumentuje.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji