Artykuły

Krzysztof Kowalewski mówi o pogromie w Kielcach

Czy łączy coś pogrom kieleckich Żydów w 1946 roku i znanego aktora Krzysztofa Kowalewskiego? Okazuje się, że tak. Jego matka pracowała w otwartym w kwietniu 1945 roku kieleckim teatrze. Rodzina Kowalewskich mieszkała naprzeciwko kamienicy przy ulicy Planty, gdzie rozegrały się tragiczne wydarzenia - pisze Tomasz Trepka w Echu Dnia.

Odtwórca roli Jana Onufrego Zagłoby w "Ogniem i mieczem" znów ma okazję do opowiedzenia swojej niezwykłej historii i związkach z Kielcami. Pomimo problemów ze zdrowiem zdecydował się bowiem wziąć udział w pracach nad spektaklem "1946", przygotowanym na zamówienie kieleckiego Teatru imienia Stefana Żeromskiego. Jego aktorzy przybliżyli budzące olbrzymie emocje wydarzenia sprzed 71 lat.

Książka

Historię "kieleckiego" okresu życia Krzysztofa Kowalewskiego poznaliśmy dzięki wywiadowi rzece, jakiego udzielił Juliuszowi Ćwieluchowi. Wydana w 2014 roku w formie książki "Taka zabawna historia" to wyjątkowa opowieść znanego aktora, który musiał zmierzyć się z wieloma problemami. - Już pierwsze nasze spotkanie było bardzo mocne. Krzysiek opowiedział historię z nożykiem i próbą samobójstwa matki. Bałem się, że później będzie te rozmowy cenzurował, ale on nie wyciął nawet jednego zdania. Na początku tylko zastrzegł, że nie będziemy rozmawiać o chorobie, którą przeszedł. Ale były takie momenty, kiedy dochodziliśmy do spraw naprawdę bolesnych, że zmieniał temat, zasłaniał się brakiem pamięci, a nawet nagłą potrzebą wyprowadzenia psa - opowiadał po wydaniu książki w rozmowie z "Echem Dnia" Juliusz Ćwieluch.

W ukryciu

Pobyt w Kielcach nie był łatwy dla rodziny aktora, która była pełna obaw i rozterek. - Krzysztofowi Kowalewskiemu mocno utrwalił się wymarsz z Warszawy po upadku powstania. Ale jak to się stało, że trafił na dzisiejszą ulicę Planty, tego nie był w stanie odtworzyć. Kowalewscy w Kielcach nadal ukrywali swoją żydowską tożsamość. Miasto było pod okupacją niemiecką. Zresztą matka, blondynka o niebieskich oczach, przez całą wojnę nie założyła gwiazdy Dawida. Kilkakrotnie otarła się o śmierć, musiała uciekać przed szmalcownikami, bo przed wojną fakt, że ona, Żydówka, jest żoną polskiego oficera, był znany. Mąż zginął zamordowany w Charkowie, a Elżbieta Kowalewska próbowała utrzymać siebie i syna, ochraniała go, nie mówiąc mu nic o pochodzeniu. Zamieszkali w Kielcach na Plantach. O tym wojennym półroczu 1944 roku wiemy niewiele - dodawał Ćwieluch.

Jedno jest jednak pewne - po zajęciu miasta Kielce przez wojska sowieckie -15 stycznia 1945 roku, sytuacja w Kielcach nadal pozostawała trudna. Choć ustały niemieckie represje, komunistyczni zwycięzcy nie przejmowali się za bardzo mieszkańcami miasta. - Na dole naszej kamienicy był sklep rzeźnika, który niemal co wieczór był okradany przez Armię Czerwoną i pomimo tego co rano w jakiś cudowny sposób się odradzał. Trzeba przyznać, że wojsko radzieckie czuło się w mieście swobodnie - opisywał sytuację Krzysztof Kowalewski.

Ja się bałem Żydów

Aktor zapamiętał także, że przed pogromem na ulicy często mówiono o porwaniach dzieci przez Cyganów oraz Żydów. Pierwsi mieli je "farbować herbatą", co miało oznaczać, że już do końca życia będą "cygańskie", natomiast drudzy porywali je, by wyprodukować z nich macę.

- Ja sam się bałem, że mnie Żydzi złapią i przerobią. Jak się szwendałem po mieście, to najgorsze były powroty. Kamienica, w której mieszkaliśmy, była zaraz obok tej, w której mieszkali Żydzi, którzy jakimś cudem przeżyli wojnę. Nie wiem, ile tych osób było, ale sporo. I ja oczywiście też się ich strasznie bałem. Nigdy nie wiedziałem, czy lepiej wracać koło obozowisk Cyganów, czy też tego żydowskiego domu - wspominał w książce Kowalewski.

Według wspomnień aktora, sytuacja w stolicy Gór Świętokrzyskich była bardzo napięta, nawet miał się rozprzestrzeniać olbrzymi strach przed Żydami, który dotykał również najmłodszych. Ten rodził zachowania antysemickie. - Jakieś dwa dni wcześniej złapali mnie chłopcy z sąsiedztwa i zaczęli mi wykręcać ręce. A później kazali powiedzieć pacierz. Ja pacierz umiałem, bo nawet w Kielcach, z całą klasą, przystąpiłem do komunii. Ale w tamtym momencie strasznie bałem się, że zapomnę, że coś pójdzie nie tak i okaże się, że ja jestem Żydem. A przecież nie byłem. Mówili, żebym się przyznał, że moja babka była Żydówką. Ale ja nawet nie pamiętałem, jak ona wyglądała. No i nie wiem, dlaczego się tak na tę babkę upierali. O matkę mnie nie pytali - opowiadał w "Takiej zabawnej historii" aktor.

4 lipca 1946 roku

Jak zaledwie 9-letni wówczas Krzysztof Kowalewski zapamiętał dzień pogromu - 4 lipca 1946 roku?

- [Tego dnia] wybraliśmy się na wycieczkę samochodową. [...] Jednak z nas była straszna gówniarzeria, więc szybko wyjechaliśmy z miasta i jeździliśmy po polnych drogach. [...] Musieliśmy mieć otwarte okna, bo słyszeliśmy strzały. Ale wtedy jeszcze ciągle dużo się strzelało. Z różnych okazji. Jakoś specjalnie nas to nie zdziwiło. Pamiętam, że kiedy wróciłem, dostałem od matki straszny łomot. Choć matka mnie nie biła. No i wtedy się dowiedziałem - wspominał Kowalewski w rozmowie z Juliuszem Ćwieluchem.

Aktor najprawdopodobniej nie widział ciał zamordowanych Żydów. Jedynie tłum, wojsko i milicję. - Zupełnie nie wiedziałem, co się stało. Później mi się wydawało, że jednak widziałem jakąś krew. Okna naszej klatki schodowej wychodziły na podwórko tamtej kamienicy. Ale następnego dnia już wszystko było posprzątane, tak jakby nic się nie wydarzyło - dodawał w książce Kowalewski.

Niewątpliwie cała sytuacja była dużym przeżyciem dla młodego chłopca. Sam aktor opowiadał również, że praktycznie nic więcej nie pamięta z tamtego dnia. Niedługo potem, w ciągu dwóch dni, rodzina Kowalewskich na stałe wyjechała z Kielc.

Sztuka w Kielcach

Sztukę "1946" po raz pierwszy zaprezentowano wczoraj na premierze studenckiej, oficjalna premiera w sobotę. Sztuka Tomasza Śpiewaka nawiązuje do wydarzeń, które rozegrały się w Kielcach w lipcu 1946 roku, kiedy to doszło do pogromu Żydów mieszkających w kamienicy przy Plantach. Zginęło wtedy ponad 40 osób, także kobiet i dzieci.

Twórcą sztuki "1946" jest Tomasz Śpiewak. Twierdzi on, że po wojnie, kiedy Elżbieta Kowalewska pracowała w zespole teatralnym, koleżanki aktorki wyzywały ją od Żydówek. Mówi też o tym, że obawiała się o życie swoje i kilkuletniego syna Krzysztofa i bez uprzedzenia uciekła z Kielc. Dzień po pogromie napisała o tym do Związku Artystów Scen Polskich. Śpiewakowi udało się dotrzeć do tego dokumentu

--

Krzysztof Kowalewski

Urodził się 20 marca 1937 w Warszawie - polski aktor filmowy, telewizyjny, teatralny i radiowy. Znany głównie z licznych ról komediowych. Na filmowym ekranie zadebiutował w 1960 r. w filmie Aleksandra Forda "Krzyżacy", do dziś wystąpił w około 120 filmach i serialach telewizyjnych. Zagrał ponad tysiąc ról w Teatrze Polskiego Radia. Wieloletni wykładowca szkoły teatralnej w Warszawie.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji