Artykuły

Pochwała aktulaności

Zapytano niegdyś dwóch amerykańskich kosmonautów jaki film zabraliby ze sobą na pokład księżycowego pojazdu. Odpowiedzieli, iż "Pół żartem, pół serio" B. Wildera. Sądzę, te znalazłoby się niemało osób w kraju, które w analogicznej sytuacji wskazałyby: "Za ścianą" K. Zanussiego. Ten skromny zrealizowany jakby przyciszonym głosem film zajmuje w naszym kinie, jak się zdaje, miejsce specjalne. I nie tylko dlatego, że reprezentuje gatunek najbardziej chyba przez widzów lubiany - film psychologiczny, który jednak w Polsce nie wypracował sobie większych tradycji (ile rocznie powstaje pozycji tego typu - jedna, dwie?).

Po prostu Zanussiemu udała się rzecz dość rzadka: zrobić film uniwersalny o ludzkiej samotności, nieprzystawalności do ogółu, bezradnym szamotaniu się w poszukiwaniu jakiejś więzi z ludźmi.

A jednocześnie jest to utwór o odwiecznej tęsknocie człowieka do przyjaźni i miłości i o ponoszeniu klęsk. Myślę zresztą, że można byłoby doszukać się w nim jeszcze wielu innych płaszczyzn do interpretacji - jak choćby dwa modele "kariery" czy tak interesująco zarysowana warstwa obyczajowa.

Reżyser przedstawił utwór, który można czytać na wiele rozmaitych sposobów i w którym każdy z nas znajdzie pytania bezpośrednio skierowane do siebie W tym jego siła i wielkość. Film pokazany po raz trzeci nie tylko przecież nie stracił nic ze swej wartości, ale jeszcze potwierdził swoją klasę.

Zwróćmy przy tym uwagę, że przypomnieniem filmów Zanussiego nasza TV przygotowuje widzów do spotkania typu "Sam na sam", drugiego z nowego cyklu programów publicystyki kulturalnej (pierwszy znakomity poświęcony był Hasiorowi). Dobrze, iż ustawia się program elastycznie dbając o jego aktualność i podporządkowanie jakiejś nadrzędnej koncepcji.

Bo przecież również postulat aktualności spełniła kolejna edycja magazynu publicystycznego "Forum" poświęconego problematyce wolnych sobót. Dobrze się stało, iż w ten sposób wyjaśniono wiele kwestii administracyjno-prawnych związanych z "funkcjonowaniem" wolnych dni, choć jednocześnie "Forum" ujawniło całkowity brak koncepcji zagospodarowania wolnego czasu w sferze działań kulturalnych. Najwymowniejszym tego dowodem było stwierdzenie jednego z zaproszonych do udzielania wyjaśnień gości, iż w soboty nie muszą być czynne księgarnie, gdyż można zaopatrzyć się w lekturę w piątek albo i poniedziałek.

A niżej podpisanej wydawało się, iż właśnie w wolne soboty winny we wszystkich parkach i na niektórych ulicach przyciągać ludzi kiermasze książek! Że należałoby właśnie wręcz atakować "dobrami kulturalnymi", od samego początku wyrabiając w ludziach nawyk spędzania wolnej soboty z książką, filmem czy teatrem, rozsądnie ucząc dzielić czas pomiędzy dom, tzw. łono natury i instytucje kulturalne!

Równie aktualnie zabrzmiały treści sztuki R. Brandstaettera pt. "Król i aktor" wystawionej w poniedziałkowym teatrze telewizji przez, ośrodek katowicki. Jest to po prostu rzecz o warunkach, w jakich powstawał za czasów Bogusławskiego narodowy teatr, o sytuacji społecznej i politycznej w jakich kształtować się musiało oblicze sceny narodowej będącej ważnym orężem walki o wyzwolenie. Brandstaetter kreśli w kilku obrazach których siłą nośna jest dialog dzieje zmagań Bogusławskiego o utworzenie polskiego teatru. Udało się autorowi sugestywnie przedstawić atmosferę panującą na dworze króla Stanisława Augusta, przedstawić pewną wersję wydarzeń znanych z opisów historycznych, tych wydarzeń, które bezpośrednio poprzedziły otwarcie polskiego teatru.

Spektakl zrealizowany został bardzo czysto i klarownie. Jego największymi atutami było: znakomite aktorstwo i niezwykle precyzyjna robota realizacyjna. Rzadko zdarza się oglądać w naszej TV tak przemyślaną pracę kamer, które ujmowały bohaterów jakby w ramy portretów modnych w tej epoce, które wiązały postaci z rekwizytem czy detalem znamionującym styl tamtego czasu.

Ale powróćmy do aktorstwa. W rozmowie wprowadzającej reżyser sztuki wspomniał o kreacji A. Żabczyńskiego u: roli Stanisława Augusta. Niestety, nie oglądałam pamiętnego przedstawienia sprzed lat, ale wydaje mi się, iż nie ma w Polsce drugiego aktora, który byłby tak predestynowany do zagran roli króla jak Cz. Wołłejko. To prawdziwa kreacja!

Wołłejko pokazał wykwintnego i niezmiernie eleganckiego estetę, o znakomitych manierach, dużym poczuciu humoru, ale bezwolnego i słabego w rękach bankierów i arystokracji. Król Wołłejki ma świadomość swojej słabości, ale jest za wygodny i dobrze wychowany, aby podjąć jakąkolwiek walkę, która wymagałaby "zdjęcia białych rękawiczek". Jakież finezyjne mówienie dialogu, jakiż wspaniały sposób bycia, ów wdzięk w trzymaniu chusteczki, pozowania do portretu siadania na fotelu!

Tak więc spektakl poniedziałkowy stał się swoistym "obchodem" trwających obecnie Dni Kultury, Oświaty, Książki i Prasy. Godne to podkreślenia!

Z dużą przyjemnością odnotowujemy również aktualność łódzkich programów. Następnego dnia po otwarciu wystawy sztuki zaangażowanej inaugurującej Łódzką Wiosnę Artystyczną zobaczyliśmy specjalny program w telewizji. Duży to wysiłek naszych kolegów, który, jak sądzę, zapoczątkuje cały cykl programów poświęconych największym wydarzeniom tegorocznej "wiosny" dodając jej należnego blasku i splendoru. Piszemy to ze specjalną satysfakcją, ponieważ przez kilka lat na tym miejscu narzekaliśmy na brak oprawy telewizyjnej Łódzkich Wiosen Artystycznych, które pomimo atrakcyjnych programów przebiegały w kraju niemal bez echa. Życzymy powodzenia!

A przy tej okazji odnotujmy jeszcze jedną Inicjatywę ŁOT. Oto według uzyskanych informacji 29 bm w programie II wystartuje nowy cykl pn. "Wiedza i film" w którym ulęgać się będzie głównie do bogatych zasobów łódzkiej Wytwórni Filmów Oświatowych. Pierwszych 6 pozycji poświęconych zostanie filmom prezentującym sztukę ludową różnych regionów kraju, a w roli eksperta wystąpi prof. dr J. Burszta z Uniwersytetu Poznańskiego, wybitny etnograf. Więcej - przy okazji emisji tych programów.

Kryterium aktualności spełnił także cieszący się dobrym zdrowiem magazyn "Sezam", który tym razem podjął sprawy odzieży, mebli, butów, a więc tego, co nas interesuje najbardziej. Brawo za finezyjną (a niezmiernie wymowną) rozmowę z dyrektorami zakładów obuwia w Gubinie Rzadko udaje się tak pokazać ostro a przecież nie na "krzyku" czyjąś nieodpowiedzialność!

A na zakończenie - o innych, także bardzo aktualnych programach Doceniając trudy obsługi Wyścigu Pokoju nie mogę oprzeć się wrażeniu, iż nasza sportowa redakcja prowadzi osobliwą politykę Włączasz telewizor aby dowiedzieć się, co słychać u chłopców na etapie a tu plansza z wynikami z dnia wczorajszego: a) w klasyfikacji indywidualnej, b) klasyfikacji drużynowej, c) ogólnej klasyfikacji indywidualnej, d) ogólnej klasyfikacji drużynowej, po czym następuje plansza z profilem wzniesień na dzisiejszym etapie, migawki ze startu, wywiady z dnia wczorajszego itp. Dopiero gdzieś na końcu informują cię o aktualnej sytuacji.

Rekordy w tym względzie pobiją niedzielny magazyn sportowy Któregoś dnia aby dowiedzieć się jaki był wynik meczu ligowego, musiałam wysłuchać nawet tego, co się dzieje w warszawskiej lidze podwórkowej. Czy ktoś tutaj nie przesadza?

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji