Artykuły

Bez skrótów

Antoni Libera, tłumacz i znawca twórczości Samuela Becketta, reżyseruje w Teatrze Dramatycznym na Scenie im. Haliny Mikołajskiej je­go słynną "Końcówkę". Beckett uważał "Końcówkę" za swoje największe osiągnięcie artystyczne. Mó­wił przekornie, że to jego jedyny dramat, którego się nie wstydzi, choć największą sławę zdobyło "Czekając na Godota".

Utwór muzyczny

- Beckett nie lubił, gdy interpretowa­no jego dzieła w kategoriach filozoficz­nych - opowiada Antoni Libera, który osobiście znał pisarza. - Interesował go efekt estetyczny i emocjonalny. Powta­rzał, że zależy mu na wywołaniu wzru­szenia, a nie na akcie intelektualnym. Uprawiał literaturę na podobieństwo muzyki. Myślał w kategoriach "tema­tu","tonacji", "kontrapunktu". Antoni Libera swoje zadanie reżysera widzi na podobieństwo dyrygenta. - Dbam o melodię zdań, o akcenty, ref­reny i rytmy. O odpowiednie tempo. Pol­ski teatr pod tym względem często ku­leje. Według mnie nazbyt hołduje się metodzie Stanisławskiego, czyli grze psychologicznej, przeżywaniu, które mo­że powodować rozwlekłość. Tymczasem tu potrzebna jest forma i wielka techni­ka mówienia. Trzy czwarte przygotowań inscenizacji można porównać do prób śpiewu albo orkiestry czy kwartetu, ja­ko że występują cztery osoby. W Polsce "Końcówkę" grywano długo - do dwóch godzin, i to ze skrótami. My gramy bez skrótów - w godzinę i dziesięć minut

"Końcówkę" Beckett ukończył w 1956 roku. W Europie królował wtedy egzystencjalizm i pewnie dlatego łą­czono go z tym nurtem.

- We Francji traktowano ten dramat ja­ko apokaliptyczną wizję końca świata. Odnoszono ją do kataklizmu drugiej woj­ny światowej, widma atomowej zagłady. Beckett nie czerpał z egzystencjalizmu - twierdzi reżyser. - Mylne jest też łą­czenie go z teatrem absurdu. Przez wie­le lat wrzucano Becketta do tej samej przegródki co Geneta, Ionesco i Artauda. Dopiero teraz staje się jasne, że szedł on osobną drogą. Antoni Libera przekonuje, że gdyby ktoś szukał źródeł wyobraźni Becketta, to powinien pojechać do Irlandii: - Dopiero w Irlandii w pełni zrozumiałem twórczość Becketta, a zwłaszcza "Koń­cówkę".

Dublin, Melbourne, Warszawa

- Beckett postrzega wiek XX jako ko­niec pewnego procesu, który zaczął się prawdopodobnie w XVIII wieku. W tym rozpoznaniu jest on zbieżny z po­glądami Czesława Miłosza w "Ziemi Urlo" - mówi Libera.

W 1991 roku Libera wyreżyserował "Końcówkę" w The Gate Theatre w Dublinie na I beckettowskim festi­walu, na którym pokazano wszystkie utwory dramatyczne pisarza. Spektakl uznano za wzorcowy. W zeszłym ro­ku pokazywano go w Lincoln Center w Nowym Jorku, a za dwa tygodnie pre­zentowana będzie w Melbourne.

W warszawskiej "Końcówce" wystę­pują: Jadwiga Jankowska - Cieślak (Neli), Adam Ferency (Hamm), Jaro­sław Gajewski (Clov) i Zbigniew Biel­ski (Nagg).

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji