Mechanizm faszyzmu
"Wyzwolenie Wotana" może być przykładem szczególnie pojemnej formuły teatru politycznego. Ernest Töller nie troszczy się o detale obyczajowe, nie rozwija zdarzeń i nie wprowadza na scenę rzeczywistych, historycznych postaci. A jednak trafnie portretuje .. okoliczności powstania ruchu faszystowskiego i mechanikę jego rozwoju. I choć w całej sztuce nie ma wzmianki o Hitlerze i jego narodowosocjalistycznej partii - nie ma też wątpliwości kto i jaki ruch był tu głównym modelem.
W nieprawdopodobnej historii o karierze politycznej Wotana - wskazał autor sztuki na drobnomieszczaństwo niemieckie jako zasadniczą siłę napędową tego ruchu. To panująca w republice atmosfera rozgoryczenia, nacjonalizmu, antysemickiej histerii, obrzydzenia do liberalnych wartości, które zbankrutowały w obliczu wojny (znamienne hasła wywoławcze ruchu Wotana: "Europa dla łajdaków!", "Europa cuchnie!") wytworzyły duchową pustkę, w której pojawiło się marzenie o wodzu, pragnienie służenia wyższemu porządkowi. Jak silne były te nastroje w Niemczech - świadczyć może postawa Tomasza Manna. Jeszcze na początku roku 1933 pisał on, że trzeba "walczyć po stronie tych, którzy chcą nadać światu jakiś sens, sens człowieczy", i że "jest w tym sensie socjalistą, a demokratą w sensie najpotoczniejszym i powszechnym".
Fakt, że bohater sztuki nazywa się Wotan, a nie Hitler, pozwolił swobodnie manewrować bogatym materiałem, w krzywym zwierciadle ukazując kulisy największego bluffu politycznego, jakim było wyniesienie demagoga na najwyższy piedestał. Töllerowi nie tylko chodziło o skompromitowanie samozwańczego przywódcy duchowego (czy przywódców, bo ludzi o ambicjach podobnych do Hitlera nie brakło wtedy w Niemczech), lecz także o jego ośmieszenie, jako nieudolnego, ale potrzebnego aferzysty.
Reżyser Józef Wyszomirski wydobył przede wszystkim pierwiastki satyryczne sztuki. Umiejętnie wzbogacił tekst o czytelne aluzje sytuacyjne. W całości jednak - nie wydaje się, aby wybrał najszczęśliwsze rozwiązanie. W miarę rozwoju misji dziejowej Wotan zachowuje się coraz zabawniej. W ten sposób zostaje w jakiejś mierze rozładowana groza sytuacji. Znacznie efektowniejsze i prawdziwsze, wobec historycznego pierwowzoru, byłoby pokazywanie nie jego bezradności, miękkości, lecz drapieżności.
W sumie otrzymaliśmy interesujące widowisko o walorach aktualnych. Nie tylko z uwagi na nagłe ożywienie, partii neofaszystowskiej w Niemczech zachodnich, ale także dlatego, że co pewien czas bohaterami życia politycznego stają się postacie pokroju Goldwatera. W nich również celuje sztuka Töllera.