Kulawy romans w kulawym teatrze
"Rozmowy nocą" Karoliny Szymczyk w reżyserii autorki w Teatrze Powszechnym w Radomiu oraz w Teatrze Bagatela w Krakowie. Pisze Jacek Sieradzki w Przekroju.
Karolina Szymczyk napisała i wyreżyserowała w dwóch teatrach zgrabną, choć niezbyt wyrafinowaną sztukę z gatunku "zainspirowanych zdarzeniem z życia".
Samotna kobieta daje ogłoszenie - szuka dawcy spermy, bo chce urodzić dziecko. Zjawia się mężczyzna, który usiłuje przekształcić umowę kupna-sprzedaży w kulawy romans; bez większego sukcesu. Ciekawe jest porównanie obu wystawień.
W Radomiu w zgrzebnych warunkach powstało widowisko szare i jakoś prawdziwe; wykonawcy, Beata Ziejka i Marcin Popczyński [na zdjęciu], umieli ofiarnie pokazać kompleksy obojga, pożal się Boże, kochanków i ich beznadziejną walkę z własną nieatrakcyjnością. Przy wszystkich mieliznach dialogu - wierzyło się im.
W Krakowie Ewelina Starejki i Jakub Bohosiewicz wiedzieli, jak uatrakcyjnić role, nade wszystko przez dołożenie akcentów komediowych. Narodził się spektakl żywszy i bardziej błyszczący, a jednocześnie - w swej rechotliwości - trącący mocno wulgarnością. Co lepsze? Wolę teatr współczujący niż dający mieszczuchom poczucie wyższości. Aliści może cały ten wynajem plemników nie zasługuje na wiele więcej ponad odśmianie?