Artykuły

Ariodyzjak dla nestorów, zabawa dla seniorów

"neStory" Marka Chojnackiego stanowić może odtrutkę "na taki jakiś nie taki ten byt" - o spektaklu w Teatrze Muzycznym w Poznaniu pisze Błażej Kusztelski.

"neStory" - sztuka Marka Chojnackiego i przez niego wyreżyserowana - dotyka problemu bolesnego dla wielu artystów-nestorów teatrów muzycznych, czyniąc to jednak z humorem, w lekkiej, pastiszowej formie, a zatem bawiąc przy okazji publiczność. A że chodzi o problem istotny nie tylko dla śpiewaków-aktorów, ale i tancerzy tudzież instrumentalistów, świadczy dokonana w 2009 roku zmiana ustawy, która przesunęła tymże artystom niemal z dnia na dzień wiek emerytalny o 10-20 lat, wydłużając im konieczny okres aktywności i "narażając ich nierzadko na utratę zdrowia, pracy zawodowej, ubóstwo i marginalizację społeczną", jak przekonuje w programie dyrektor Teatru Muzycznego - Przemysław Kieliszewski, sztuka Chojnackiego (i jego poznańskie przedstawienie) nie tylko stara się poprzez śmiech zwrócić uwagę na tę sytuację, ale stwarza też nestorom okazję do pokazania się na scenie i wykazania nadal swych możliwości, umiejętności i przydatności w zespole. Dlatego właśnie w tym przedsięwzięciu biorą udział głównie artyści - seniorzy poznańskiego teatru, ulubieńcy publiczności sceny operetkowej. I trzeba przyznać, że nie tylko wokalnie (bo tu ich umiejętności nie podlegają dyskusji), ale i aktorsko bardzo sprawnie radzą sobie z rolami komediowymi. Bo "neStory" to właśnie ujęta w ramy komedii - z elementami groteski i pastiszu - historia nestorów sceny muzycznej, którzy znaleźli się z powodu wieku za kulisami życia teatralnego, wtłoczeni przy tym w bezwzględne, nieprzyjazne dla nich ramy systemu emerytalnego.

WIGOR I WDZIĘK

Sztuka ta, inspirowana "Ptakami" Arystofanesa, ma zatem charakter autotematyczny i jest swego rodzaju socjodramą zabarwioną i osłodzoną rzecz jasna dawką humoru. A skoro nestorzy są na scenie zarówno jako aktorzy, jak i postacie sceniczne (a słowo nestor - jak wiadomo - z greckiej mitologii się wywodzi), to i tekst Marka Chojnackiego posiada cechy komedii antycznej i charakter po części kostiumowy. Autor wzorem Arystofanesa nie stroni również od frywolnych dialogów i stara się być równie jak on pomysłowy w nadawaniu imion i nazw, stąd np. Kulisos i Alscenes (aktorzy), Ariodyta (piękna solistka) czy bogini Emerytta (mająca pieczę nad ZUS-em) albo ariodyzjaki czyli legalne dośpiewacze. Rzecz ubarwiają też rozmaite "myśli nieuczesane" w stylu: "Etos poszedł na stos" czy "Pozostanie po nas stos papierów". Różne sceny i postacie dookreślane są też pastiszowo traktowanymi piosenkami i ariami, które zmieniają swój sens w sytuacjach odmiennych, komediowo-groteskowych.

W finale "nestorzy", by nie dać się zdusić, zgasić i stłamsić sytuacją, odrywają się od przyziemnych uwarunkowań i wspólnie zaczynają "ptasi" lot ku nowym możliwościom, ku marzeniom. Tą lepszą krainą z "Ptaków" staje się tu sama możliwość grania na scenie (właśnie w tej sztuce), na której świetnie się czują, sami się dobrze bawią, czerpiąc radość z grania ze sobą. "Nestorom" nie brakuje przecież scenicznego wigoru, a "nestorkom" scenicznego wdzięku i... seksapilu.

DRUGIE ŻYCIE

Prawdę mówiąc, tekst sztuki jest jednak dosyć nierówny, obok dialogów czy sytuacji prawdziwie zabawnych, są też i takie, które prosiłyby się o skróty, zmiany lub skreślenia. Druga część spektaklu jest wyraźnie słabsza od pierwszej, dużo mniej zabawna, co wynika chyba z idee fixe autora, że aktorzy mogą po skończonej lub ograniczonej repertuarem i fizycznymi możliwościami karierze zostać coachami, trenerami czy mentorami np. w biznesie czy polityce (o czym autor stara się przekonać w programie). Ja wolę przekonanie, że sytuacja pokazana w II części to tylko metafora, zachęta, by wielu "nestorów" starało się znaleźć dla siebie nowe pole, drugie życie po życiu scenicznym. Ten spektakl przekonuje, że nie muszą być skazani na kulisy.

Marek Chojnacki wyreżyserował swą sztukę sprawnie, a w sukurs przyszli mu Ewa i Piotr Tetlakowie, projektując groteskową przestrzeń sceniczną (zminiaturyzowana parodystyczna wersja schodów z variete - w I części i ogromniastostołowe miejsce szkoleń - w II części). Nie ma w tym spektaklu postaci chybionych, ale mnie najbardziej podobały się role Marzeny Małkowicz (Ariodyta) i Wiesława Paprzyckiego (Sęp), choć z pewnością na odnotowanie zasługują też role Anny Bajerskiej-Witczak (Bogini Emerytta i Melpomena), Włodzimierza Kalemby (Kulisos), Jacka Rysia (Alscenes), Karoliny Garlińskiej-Ferenc (Kadrosowa) czy Jarosława Patyckiego (Etos).

Sądzę, iż "neStory" powinna się cieszyć powodzeniem wśród widzów senioralnych. Napawa ich bowiem nadzieją, że zawsze można przynajmniej spróbować, a przede wszystkim z większą pogodą i z przymrużeniem oka spojrzeć na swoją sytuację, bo ci na scenie też nie mają lekko. Po prostu: "neStory" stanowić może odtrutkę "na taki jakiś nie taki ten byt".

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji