Artykuły

"Replika" Szajny - posłanie do świata

Jaka szkoda, że dopiero teraz oglądamy w Wiedniu "Replikę" z Polski. Tak piszą recenzenci po warszawskiej premierze w Theater im Künstlerhaus, nie szczędząc przy tym wyrazów podziwu i zaskoczenia, co - jak wiadomo - ludziom tej profesji zdarza się nieczęsto.

"Replika", wstrząsający spektakl Józefa Szajny istotnie pojawiał się w stolicy Austrii właściwie 20 lat od pierwszego zamysłu, którym są "Reminiscencje". "Replika" jeździ po świecie od 1971 r. I wszędzie pełne determinacji dramatyczne przesłanie do świata, ten krzyk Szajny w obronie praw człowieka do samego siebie do samego siebie, jest odbierany aż do bólu. Szajna jeszcze raz udowadnia, że najtrudniej jest mówić o sprawach najprostszych, podstawowych.

W niewielkiej sali Künstlerhaus co wieczór odbywa się to misterium sformowane w sposób agresywny i poruszający. Jak wielkiego trzeba zrozumienia do aktorów zdeformowanych, sprowadzonych do roli czystego znaku teatralnego, jakiego głębokiego poznania tajemnicy współistnienia na scenie, aby ten dramat końca i początku świata mógł zyskać tak perfekcyjny kształt. Irena Iun, Stanisław Brudny, Krystyna Kozanecka, Józef Wieczorek zdobyli już wśród wielu innych opinię "aktorów Szajny". W Wiedniu dołączył do nich Aleksander Wysocki. Ta interpretacja roli supremena przypisanej dotąd Antoniemu Pszoniakowi wniosła świeży powiew na scenę. Więcej: uniwersalne przesłanie. "Replika" wyostrzyła się. I publiczność, i krytyka, i aktorzy wiedeńscy oglądający warszawski spektakl zgodnie twierdzą, że jest to wydarzenie przekraczające ramy "Dni Warszawy W Wiedniu".

A te zmierzają ku końcowi. W dalszej swej części dopasowały się do atmosfery tonącego w upale i na przemian kapiącego się w miasta. Na pokojach cesarz Franciszka Józefa w Schoenbrunnie, na arkadowym dziedzińcu Ratusza, w owianych legendą muzycznych salonach naddunajskiej stolicy zasłużenie fetowana jest Sinfonia Varsovia" reklamowana zresztą jako jedna z głównych atrakcji Wiedeńskiego Lata z Polihymnią. Rozpoczął próby teatr Rampa oczekiwany tutaj jako wizytówka polskiego Broadway'u.

Nie można powiedzieć, że cały Wiedeń kipi obecnością polskich artystów, czyta "The Warsaw Vpice" z wkładką niemiecką i podgląda szalejącą ekipę telewizyjną Bogusława Kaczyńskiego, który kręci tu film dla ośrodka poznańskiego. Ale ludzie spotykający nas na ulicach potrafią spytać nie tylko o kryzys, puste pułki i umarłą gospodarkę, co widzą na co dzień w telewizji, ale także o polską sztukę, z którą spotykają się rzadko.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji