Artykuły

Jest decyzja sądu: Cezary Morawski zostaje w Teatrze Polskim. "Będzie materiał na kolejny spektakl"

Wojewoda miał prawo uchylić decyzję zarządu województwa o odwołaniu dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu - postanowił Wojewódzki Sąd Administracyjny. Cezary Morawski może kierować wrocławską sceną do 2020 roku. O decyzji pisze Magda Piekarska w Gazecie Wyborczej - Wrocław.

Sprawa do sądu trafiła sześć tygodni temu. Sąd miał sprawdzić, czy uchylenie przez wojewodę Pawła Hreniaka decyzji zarządu województwa dolnośląskiego o odwołaniu Morawskiego jest zgodne z prawem.

Odwołując Morawskiego, zarząd powoływał się na zapis w umowie, który daje możliwość zwolnienia dyrektora, gdy nie dotrzymuje on jej warunków. Marszałek nisko ocenił merytoryczną działalność Morawskiego, zarzucił mu, że naraża na szwank wizerunek teatru i zadłuża scenę (długi Polskiego w czerwcu tego roku osiągnęły 2 mln złotych).

Podczas środowej rozprawy, sąd odrzucił skargę na decyzję wojewody. Uznał, że wojewoda posiada uprawnienia do kontroli legalności podejmowanych przez zarząd województwa uchwał i dotyczą one zarówno trybu, formy podjęcia uchwały, jak i uzasadniających ją przyczyn merytorycznych, które odegrały tu decydującą rolę.

Oznacza to, że dyrektor Cezary Morawski pozostanie na stanowisku w Teatrze Polskim.

Decyzja Sądu Administracyjnego w sprawie Teatru Polskiego

Sędzia Julia Szczygielska tłumaczyła, że zarząd województwa podjął uchwałę o odwołaniu Morawskiego z naruszeniem przepisów. Mówią one, że dyrektor instytucji może być odwołany, jeśli odstępuje od realizacji umowy. Marszałek powołując go na stanowisko szefa Polskiego, zawarł z nim bowiem w sierpniu ubiegłego roku odrębną umowę, określającą warunki organizacyjno-prawne i repertuar instytucji. I właśnie w tym zakresie tekst uchwały nie dostarczył według sądu wystarczającej argumentacji dla tej decyzji.

- W ocenie sądu, zarząd województwa nie wykazał w sposób kompleksowy i jednoznaczny, że dyrektor Teatru odstąpił od realizacji umowy, a tym samym, że zaistniała podstawa do odwołania z tym dniem ze stanowiska dyrektora teatru - mówiła sędzia w uzasadnieniu wyroku.

Tłumaczyła, że zarzuty niewłaściwego stylu kierowania instytucją w aspekcie pracowniczym, zmiany repertuarowe, zaniechanie wystawiania przedstawień przewidzianych w repertuarze, zostały przez zarząd sformułowane w sposób ogólny, niepoparte konkretnymi zdarzeniami i dlatego nie stanowią naruszenia przepisów umowy. Zwracała uwagę, że program kadencyjny w żadnej części nie zawiera jasno określonego repertuaru na sezon 2016/2017, w trakcie którego zarząd odwołał Morawskiego. Umowa zawiera bowiem jedynie hipotetyczne repertuary, bez podziału na konkretne sezony.

Podobne wątpliwości dotyczą zarzutu niewłaściwego stylu zarządzania (zwolnienia pracowników Polskiego, w tym czwórki aktorów grających główne role w wielu spektaklach). Umowa nie określała tego bowiem jednoznacznie; nie było także mowy o obowiązku zachowania ówczesnego zespołu.

Co zastanawiające, sąd nie znalazł też argumentów na potwierdzenie tezy o degradacji pozycji Polskiego i nadszarpnięcia dobrego imienia instytucji.

- Nie wykazano, jak konkretne działania wpłynęły na wizerunek i dobre imię teatru - mówiła sędzia, dodając że zarząd województwa mógł rozwiązać umowę z dyrektorem teatru tylko, gdyby udowodnił, że Morawski odstąpił od jej zapisów. Uchwała zarządu województwa była zatem podjęta sprzecznie z prawem.

Zarząd województwa może odwołać się od decyzji WSA, wnosząc skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego. Czy to zrobi?

Jarosław Perduta, rzecznik dolnośląskiego marszałka: - Nie zmieniamy oceny pracy Cezarego Morawskiego, wciąż uważamy, że szkodzi ona teatrowi. Szanujemy wyrok WSA, a po uzyskaniu jego pisemnego uzasadnienia, będziemy się zastanawiać, co dalej zrobić. Z całą pewnością jego działalność będzie musiała teraz podlegać szczególnemu nadzorowi.

Teatr Polski. Będą kontrole?

Prawdopodobnie w Polskim już wkrótce rozpoczną się kontrole. Skoro bowiem dotychczasowe argumenty okazały się dla sądu niewystarczające, marszałek będzie szukał innych, trudniejszych do obalenia powodów uzasadniających odwołanie Morawskiego. Jakich? To m.in. zadłużenie instytucji, o którym pisaliśmy wcześniej.

Czy zarząd województwa zaskarży decyzję sądu do NSA? Perduta: - Dziś nie odpowiem na to pytanie. Rozpatrzenie takiej skargi może potrwać rok, to stanowczo za długo w sytuacji, kiedy sytuacja Polskiego jest rozpaczliwa. Dlatego wchodzą w grę inne rozwiązania.

Rzecznik marszałka nie chce jednak mówić, jakie. Ale można się domyślić, że poza ewentualnym zwolnieniem dyscyplinarnym za naruszenie ustawy o dyscyplinie finansów publicznych, może chodzić też o dyskutowany wcześniej pomysł likwidacji instytucji i połączenia jej z inną, prowadzoną przez marszałka.

"Będzie materiał na kolejny spektakl"

Obecni w sądzie byli i obecni pracownicy Polskiego nie kryli rozżalenia.

Andrzej Wilk, aktor Polskiego i Teatru Polskiego w Podziemiu oburzał się na prawniczą nowomowę, w której trudno dostrzec element dbałości o kształt teatru.

- To ciekawa decyzja, która z pewnością dostarczy nam materiału na kolejny spektakl w Teatrze Polskim w Podziemiu - mówi. - Oto bowiem usłyszeliśmy prawne uzasadnienie zrujnowania teatru, zrównania naszej instytucji z ziemią.

To przykład paranoi prawnej i intelektualnej. Ta decyzja kończy działalność instytucji kultury, która ma wielkie zasługi dla Polski i Wrocławia.

Od 1965 roku, odkąd przyjechali do Wrocławia Krystyna Skuszanka i Jerzy Krasowski, byliśmy w czołówce teatrów dramatycznych w Polsce. Teraz Teatr Polski został wyrokiem sądu zlikwidowany - dodaje.

Piotr Rudzki, teatrolog, były, zwolniony przez Morawskiego kierownik literacki Polskiego używa równie mocnych słów: - Ta decyzja oznacza, że pogorzelisko na Zapolskiej zostało zaorane. Wszelkie wątpliwości zostały uznane na korzyść wojewody i Cezarego Morawskiego. Czy sąd nie widzi tego, że teatr przestał istnieć? To skandaliczna sytuacja, dająca fatalne prognozy na przyszłość.

Remigiusz Lenczyk, mianowany przez marszałka na pełniącego obowiązki dyrektora Polskiego (także ta uchwała została przez wojewodę uchylona, a sąd podtrzymał tę decyzję). - To smutna decyzja dla Wrocławia: oto przegrała sztuka. Tekst uzasadnienia wyroku to materiał na komedię, wierzę, że kiedyś będziemy się z tego śmiać. Ale dziś wstyd mi za sąd, za to, że Wrocław z teatralnego miasta stał się prowincją. Jerzy Grotowski, Henryk Tomaszewski, Tadeusz Różewicz przewracają się w grobach - mówi.

Upadek teatru

Przypomnijmy, że Cezary Morawski został wybrany na stanowisko dyrektora Teatru Polskiego we Wrocławiu mimo sprzeciwu zespołu artystycznego, publiczności i środowisk artystycznych w całej Polsce. W ciągu jednego sezonu sprawił, że teatr wypadł niemal kompletnie poza międzynarodowy festiwalowy obieg, w którym był obecny od lat, pozostając w nim na krótko tylko dzięki zaplanowanym wcześniej zagranicznym wojażom "Wycinki" w reżyserii Krystiana Lupy. Dyrektor doprowadził do rozpadu zespołu. Odeszli lub zostali zwolnieni m.in.: Małgorzata Gorol, Ewa Skibińska, Marcin Pempuś, Anna Ilczuk, Marta Zięba, Andrzej Kłak i Michał Opaliński. Lupa zrezygnował z pracy nad "Procesem", a z repertuaru zniknęła większość spektakli, którymi Polski zasłynął w ostatnich latach, m.in. "Tęczowa Trybuna 2012" i "Dziady". Nowe spektakle - "Chory z urojenia" i "Kordian" - nie były w stanie zapełnić widowni.

Na rozstrzygnięcie sądu czekają artyści, walczący o jakość artystyczną Polskiego.

Tomasz Lulek, aktor: - Nasza przyszłość, a przede wszystkim przyszłość wrocławskiej sceny i jej powrót do teatru artystycznego, zależy od tej decyzji sądu. Wierzymy, że to będzie sprawiedliwy wyrok na naszą korzyść. Zapasy nadziei są już na wyczerpaniu, bo dotąd zderzaliśmy się z rozczarowaniem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji