Artykuły

Bajon w teatrze

Filip Bajon, znany twórca filmowy, przygotował dla Teatru Dramatycz­nego m.st. Warszawy "Szaleństwo Jerzego III" Alana Bennetta, współ­czesnego brytyjskiego dramaturga. Prapremiera polska - w sobotę, 24 września. Bajon po raz trzeci reżyseruje na scenie. Wcześniej zrobił sztu­kę Enquista "Z życia dżdżownic" z Mają Komorowską i Michałem Bajo­rem dla Sceny na Piętrze w Poznaniu i "Płatonowa" z Janem Nowickim w krakowskim Starym Teatrze.

- "Szaleństwo Jerzego III" to była propozycja dyrekcji teatru - mówi Fi­lip Bajon. - Przeczytałem sztukę i spodobała mi się. Jest to tekst trudny, bardzo mądry i przewrotny. Polski teatr przyzwyczaił nas do tego, że sceny spek­takli posiadają "drugie dno". Ten dra­mat jest napisany ciekawie, choć pro­sto, po anglosasku i tych "drugich den" nie ma za wiele, przez co jest trudny do reżyserowania. Jest w nim tylko jedno "drugie dno" - zdecydowane i mocne. Sztuka "Szaleństwo Jerzego III" opo­wiada o jednym z najdłużej (1760- 1820) panujących władców Imperium Brytyjskiego. Król jest dotknięty obłę­dem, co z korzyścią dla siebie usiłują wykorzystywać różne dworskie koterie i stronnictwa polityczne. Niewątpliwie widzowie będą próbowali doszukać się paraleli między angielskimi realiami końca XVIII wieku z naszym bieżącym życiem politycznym.

- Muszę powiedzieć, że brzydził­bym się sobą, gdyby to miało być dla mnie jakimkolwiek bodźcem do reali­zacji... - twierdzi reżyser. - Jest to sztuka o momencie uświadamiania so­bie mechanizmów politycznych. Co to jest władza, jakim podlega napię­ciom, na czym polega jej zdobywanie? Jest to także moment uświadomienia sobie przez chorego króla istnienia świata - który się przed nim bezlito­śnie obnaża.

Zapytaliśmy Filipa Bajona, jaką zasa­dniczą różnicę odczuwa reżyserując na scenie, a nie zza kamery?

- Polega ona na pozycji reżysera w stosunku do zespołu. Podczas kręcenia filmu jest on niewątpliwie osobą najważniejszą, decydującą i właściwie nie musi się wdawać w jakiekolwiek dysku­sje, no, ewentualnie z producentem. W teatrze reżyser znajduje się w sytuacji o wiele bardziej służebnej. Aktor potrze­buje reżysera, aby go utwierdził w tym, co robi, albo żeby go wyprowadził z błędu. Żeby go prowadził, powiedział, gdzie wolniej, gdzie ciszej, skąd - do­kąd, czy scena ma napięcie, czy nie. Te­atr to dom aktora. Reżyser jest w nim wynajętą osobą, która ma wszystko poskładać do kupy.

W roli głównej reżyser obsadził Mar­ka Walczewskiego, znanego z interpre­tacji ról neurasteników, np. z roli Eryka XIV wg Strindberga w Teatrze TV. Sce­nografia - Janusz Sosnowski, kostiu­my - Irena Biegańska, z którą reżyser pracował już przy "Magnacie". Muzy­ka - Georg Friedrich Haendel.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji