Artykuły

Scysja z secesją

W polskiej świadomości tkwią dwie Galicje. Obie równie sugestywne. Jedna zanurza się w fantazmacie kresowych stanic, druga w cesarsko-królewskim absurdzie.

Naturalizm przekładał oba mity Galicji na realia życia codziennego. Ten pierwszy, rycersko-etnograficzny, urzeczony mitem o przedmurzu chrześcijaństwa, o wyjątkowości naszej kultury, i drugi - patetyczny, zbiurokratyzowany, w gruncie rzeczy upokarzający fantastów koniecznością stania na baczność przed kaprysem wiedeńskiego monarchy. Jednak Zapolska słuchała odmiennych głosów. Spoglądała ku ruchom feministycznym, ku socjalizmowi. "Moralność pani Dulskiej" zyskuje w tej mierze na uniwersalności. Została pomyślana jako mieszczańskie panoptikum typów tragikomicznych i ideowa gra z "uciskiem ludu przez burżuazję" - jak powiedzieliby o tym ówcześni socjaliści.

Sceniczna realizacja Anny Augustynowicz we wrocławskim Teatrze Współczesnym to podwójna omyłka. W realiach i w odczytaniu tekstu. Realia kapitalizmu ćwiczymy bowiem na własnych grzbietach i wiemy, że są nie z tej komedii, bo "Moralność" nie jest pretekstem do ocen współczesności. Wartość tekstu tkwi w postaciach. W wyrazistości typów, które zaproponowała Zapolska: gamonia-ojca, utracjusza-syna, apodyktycznego babsztyla-matki, panny głupiej i panny hipochondryczki, wiejskiej gapy wreszcie. Takie typy spotykamy zawsze i wszędzie. Ich zderzenie z najprostszą niekomediową sytuacją-jak zhańbienie Hanki - powoduje, że śmieszne staje się tragiczne.

Anna Augustynowicz nie zrobiła nic, by autorską demaskację "strasznych mieszczan" zamienić w aktorską furię. Zdumiewa więc, gdy safanduła Dulski (Eugeniusz Kujawski) podskakuje na scenie jak uczniak, zlampartowany i - według tekstu - zielony na twarzy Zbyszko ma posturę boksera Gołoty (Marek Lis-Orłowski), a skołtuniona Dulska (Gena Wydrych) gra przedwojenne romanse w stylu Mniszkówny. Trzech konwencji wobec jednego tekstu nie pomieści żaden spektakl.

W wyklejonej tapetami bombonierce, która udaje salon, nie zdarzyło się nic godnego uwagi. Zbyszko i Hanka (Bogda Sztencel) grają socrealistyczny dramat, Julisiewiczowa (Karolina Jóźwiak) i Zbyszko -kabaret erotyczny, a Tadrachowa (Marlena Milwiw) - folklorystyczny komiks. Hesia i Mela mają ładne figury i to ich jedyna zasługa.

Gdyby nie humor języka postaci, który już niemal od wieku zmienia przezabawnie scysję w secesję, nie śmiałbym się ni razu. Rzadko uśmiechała się sala. Zapolska wzdychała w zaświatach. Szkoda naszego czasu.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji