Artykuły

Bez Boga, ale z humorem

"Pociągi pod specjalnym nadzorem" Bohumila Hrabala w reż. Jakuba Krofty w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Agnieszka Górnicka w Teatrze dla Was.

W "Pociągach pod specjalnym nadzorem"(w reżyserii Jakuba Krofty) senna i serdeczna atmosfera czeskiej prowincji opisywana przez Bohumila Hrabala w jego opowiadaniu udziela się widzom od pierwszej sceny. W antykwarycznych wnętrzach, w oparach dymu i kurzu, przy dźwiękach filmowej muzyki - wykonywanej na żywo przez niezastąpiony duet SzaZa - poznajemy zabawną i tragiczną jednocześnie historię młodego Miłosza Pipki (Otar Saralidze). Zawiadowcy ruchu, który po trzech miesiącach nieobecności spowodowanej nieudaną próbą samobójczą wraca do pracy.

Fabuła opowiadania Hrabala - jednego z najważniejszych pisarzy czeskich XX wieku - zaskakuje prostotą i naiwnością. Oto główny bohater, Miłosz Pipka, podczas pierwszego zbliżenia z ukochaną Maszą (Agata Góral) nie potrafi stanąć na wysokości zadania. Przepełniony wstydem zamyka się w sobie, wątpi w swoją męskość i finalnie postanawia odebrać sobie życie. Tłem wydarzeń staje się prowincjonalna stacja kolejowa oraz II wojna światowa. Bohaterowie o wdzięcznych nazwiskach (Pan Całusek, Telegrafistka Święta, Pan Grzeczny) bardziej niż o wojnie myślą o nawiązywaniu romansów i flirtowaniu ze współpracownikami. Opowiadanie Hrabala wypełnione jest podskórnym, dosadnym, rubasznym erotyzmem. Każdy z bohaterów targany jest pierwotnymi popędami i z lubieżnością spogląda na płeć przeciwną. Autorytetem w sprawach sercowych staje się dla Miłosza kobieciarz - dyżurny ruchu Pan Całusek (Robert T. Majewski). Jego pewność siebie i łatwość w nawiązywaniu kontaktów z licznymi kobietami wzbudzają w Miłoszu podziw i zazdrość. Stają się także motorem do przedsięwzięcia pierwszych kroków młodego bohatera w inicjację w dorosłość.

Humor i komizm rodem z wojennych fars w stylu "'Allo 'Allo!" ukazuje rzeczywistość w nieco krzywym zwierciadle i z przymrużeniem oka. W gabinecie zawiadowcy święty portret Adolfa Hitlera upadnie z brzękiem na podłogę, gdy radca Murarick (Piotr Siwkiewicz) będzie próbował powiesić na nim ogromną mapę z kolejnymi podbojami terytorialnymi III Rzeszy. Stacja kolejowa rozsławiona została przez Pana Całuska, który w grze w fanty rozebrał do naga Telegrafistkę Świętą (Martyna Kowalik) podczas nocnego dyżuru - nie omieszkał przy tym wykorzystać służbowych pieczątek na jej ciele. Starszy Zawiadowca (Henryk Niebudek), miłośnik ptactwa i gołębi, chodzi w mundurze pokrytym ptasimi odchodami i prawi na temat Sądu Ostatecznego, który zakończy Sodomę i Gomorę wyprawiającą się na świecie. To on wieszczy koniec przeklętego Wieku Erotyki i apeluje o opamiętanie się w imię odnowy moralności.

Inscenizacja Krofty opiera się na zabawie retrospekcjami i mieszaniu czasu teraźniejszego i przeszłego. Wspomnienia pojawiają się gdzieś daleko na drugim planie, niczym zjawy powracające na chwilę do teraźniejszości. Te sentymentalne odwołania i opowiadania noszą znamię cudowności i magii. Przykładem może być historia Miłosza o dziadku hipnotyzerze, który siłą woli próbował zatrzymać niemieckie czołgi wkraczające do Czech, czy historia pradziadka, który za rentę kupował przez całe życie rum i tytoń.

I choć wojna staje się dalekim tłem opowieści Hrabala, to punkt kulminacyjny historii skupia się na tytułowym pociągu pod specjalnym nadzorem. Niemieckim pociągu przewożącym amunicję. Pomysł na jego wysadzenie stanie się dla Miłosza świadectwem młodzieńczego heroizmu i długo poszukiwanej męskości.

Spektakl Jakuba Krofty to teatralna poprawność mieszcząca się w granicach reżyserskiej wyobraźni. Widowisko rozwija się w powolnym tempie, bez większych zwrotów akcji i dynamiki. Na horyzoncie pojawi się wyświetlany na płachcie pędzący pociąg, gdzieś w tle zobaczymy tory i drewniane drezyny. Nie ma tu żadnej konkretnej puenty ani myśli przewodniej. W beztroskim, czeskim humorze zanurzamy się wraz z aktorami. I tak jak bohaterowie zaczynamy wierzyć, że są rzeczy na tym świecie, na które nie mamy żadnego wpływu. Wojna trwa, ale życie gdzieś tu na czeskiej, zapomnianej prowincji toczy się nieustannie. A Miłosz - jak każdy młody bohater - chce jedynie poznać smak pierwszej miłości. "Pociągi pod specjalnym nadzorem" to spektakl niewinny jak główny bohater opowiadania Hrabala. Ogląda się go z lekkim uśmiechem pod nosem. "Nic już nad ludźmi nie ma! Ani Boga, ani mitu, ani alegorii, ani symboli... jesteśmy sami na świecie, dlatego wszystko jest dozwolone...". Nad aktorami Teatru Dramatycznego unosi się humor i inteligencja czeskiego pisarza, który opisuje świat z niezbędnym dystansem.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji