Artykuły

[brak tytułu]

Teatr Współczesny, czyli teatr Erwina Axera. Tylko teatr Axera, jak Studio było teatrem Szajny, a Cricot 2 jest teatrem Kantora. W ciągu 30 z górą lat, w których Erwin Axer kierował jednym z teatrów (a przejściowo nawet kilkoma, pracowali razem z nim, oczywiście, różni ludzie teatru, wybitni aktorzy, silne indywidualności reżyserskie, doświadczeni scenoplastycy. Niektórzy z nich byli Axerowi bliscy, cenił ich wysoko, przyznawał im nawet pewien wpływ na "swój" teatr. Melina, Tarn Jerzy Kreczmar... Lecz z dystansu i perspektywy czasu patrząc wolno oceniać, że ich wpływ na ukształtowanie Teatru Współczesnego nie był zbyt wielki, a w każdym razie, że słuszności sformułowania "teatr Axera" nie podważył.

Axer reżyser i dyrektor. Ale nie tylko. Także bojowy publicysta teatralny, a obecnie autor kapitalnych "Kartek z pamiętnika". Przez blisko 30 lat przypatrywałem się teatralnej działalności Axera z fotela recenzenta "Trybuny Ludu", byłem uczestnikiem prawie wszystkich premierowych przedstawień w Teatrze Współczesnym i większość z nich omawiałem na łamach. O "Listach ze sceny" pisałem obszernie w "Dialogu"... Więc jakże mógłbym teraz, gdy EA wycofał się z dyrektorskiego fotela, nie powiedzieć, bodaj w felietonowym skrócie: co myślę, jak oceniam ten zamknięty, dyrektorski okres w jego życiu.

Przez 30 lat chodziłem na premiery u Axera w dość szczególnym nastroju: nigdy w nerwowym oczekiwaniu na jakąś teatralną rewelację, ale za to zawsze z poczuciem pewności, że wieczoru nie stracę, że zobaczę przedstawienie co się zowie - dobre, a ściślej: bardzo dobre, dopracowane do perfekcji aktorskiej i reżyserskiej. Pewność i zaufanie...

Przepraszam, kilka, razy ta reguła nie obowiązywała: przed prapremierą "Czekając na Godota" (reżyseria Jerzego Kreczmara) i przed prapremierą "Tanga" (w reżyserii Axera). A wcześniej może przed premierą "Niemców" w reżyserii Axera.

Ale ta odmienność nie złamała reguły. Ponieważ w istocie nie dotyczyła pracy teatru sensu stricto, lecz dzieła literackiego, które miał Axer ukazać ma swej scenie. I było to naturalne, ponieważ teatr Axera był teatrem autora dramatycznego, teatrem służebnym wobec literatury. Na tym polegała jego siła. Na umiejętności przekazania myśli autora, jego słów, jego idei. Czy to dużo, czy mało, dobrze czy źle?

Byłem zawsze głęboko przekonany, że to bardzo wiele i że tak być powinno. Patrzałem na 20-lecie teatru w RP i na 35 lat teatru w PRL i widziałem wiele świetnych, błyskotliwych, czasem "historycznych" odchyleń od tego teatru dla literatury dramatycznej, od dawnych prób Witkacego i młodocianego Kantora poczynając, a kończąc na tak wspaniałych osiągnięciach, jak "Książę Niezłomny" u Grotowskiego czy "Umarła klasa" u dojrzałego Kantora. Można się było czasem zachwiać w wierności dla, że tak powiem, linii Axera, dla tych odwiecznych, tradycyjnych wartości, które teatr Axera reprezentował z żelazną konsekwencją. Nawet uniwersyteccy teoretycy poczęli głosić całkowitą autonomię teatru, jego oderwanie od literatury i pisarstwa dramatycznego. To sprawy znane. Nie przeczę jednak, że znacznie mi bliższy Teatr Współczesny niż ma przykład parateatr Laboratorium.

Swoisty akademizm Axera sprawił, że Teatr Współczesny za jego dyrekcji stał właściwie poza wielkimi sporami teatralnymi 35-lecia, poza strefą skandali, ale także "objawień". Umiar, rozsądek i przenikliwy rozum dyrektora sprawiły też, że na wzburzonym morzu, pośród raf, czyhających ze stron najrozmaitszych, umiał arkę Teatru Współczesnego prowadzić pewnie i względnie bezpiecznie. Może dlatego jako kapitan utrzymał się u steru najdłużej, fenomen wśród baletu dyrektorów.

Jednocześnie teatr Axera najmniej ustępował w dziedzinie repertuaru, gdy wymagano od teatrów stosowania różnych taryf ulgowych i ustępstw1 koniunkturalnych. Zwróćcie uwagę, jak mało, prawie nic, nie ma na jego koncie kapitulanctwa i spraw wstydliwych. "W pewnym mieście" i "30 srebrników" za socrealizmu? "Domek z kart"? Nieprawda, to nie były ani wstydliwe, ani złe przedstawienia. Tak samo później "Przychodzę opowiedzieć". A przypomnijcie sobie, jak świetnie wybrnął Axer z pułapek "Irkuckiej historii".

Oczywiście, to jedna strona medalu. Jest i druga. Oporny stanowczo i słusznie wobec nowinek, Axer zbyt późno czasem dopuszczał na swą scenę sztuki nowatorów. Stanisław Ignacy Witkiewicz wszedł do repertuaru jego scen dopiero w 1970, a Różewicz dopiero w 1971 roku. Chociaż czasem Axer wyprzedzał innych. Bond, Bernhardt pierwszą przystań znaleźli w Teatrze Współczesnym. Także Anouilh, Albee, Williams i kilku innych, jeśli się nie mylę.

Jak wszyscy ludzie teatru, Axer nie jest też oczywiście wolny od słabości i złudzeń. Ale jego wyostrzona inteligencja pozwala mu szybciej na ogół niż innym uświadamiać sobie omyłki. Jego teatr był zawsze teatrem kameralnym, tak jak się nazywał w Łodzi. Axerowi obcy był teatr monumentalny i romantyzujący. Toteż omyłką było objęcie przezeń wielkiej sceny Teatru Narodowego. Ale umiał się z niej szybko wycofać. Tak samo, jak stosunkowo szybko zrzekł się prowadzenia scenki przeznaczonej głowinie dla sztuk rozrywkowych.

Ta samokontrola spowodowała, że stał się reżyserem tylko jednej sztuki Szekspira, i nie wyreżyserował żadnej sztuki Wyspiańskiego. Zawiodła go podczas reżyserskich zmagań z "Kordianem". Mogły one uchodzić za uwieńczone powodzeniem w okresie obu premier. Teraz wiemy, że zakończyły się porażką. Czy wie o tym sam Axer?

No i tak - wyszła mi w sumie pochwała EA, chociaż dobrze sobie zdaję sprawę z ograniczeń jego teatru intelektualnego. Niemniej wszyscy przyznają, że Teatr Współczesny pod dyrekcją Erwina Axera był jednym z przodujących teatrów w Polsce.

I to w każdym okresie swego dotychczasowego istnienia. To jest niesporne i ten fakt określa zasługi Erwina Axera dla polskiego teatru, tym samym dla polskiej kultury.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji