Artykuły

Wiedźmin walczy z przeznaczeniem

- Chciałbym, żeby ten spektakl był utrzymany w tym samym duchu, jaki cechuje prozę Andrzeja Sapkowskiego. A to jednak "dark fantasy", czyli jej mroczna odmiana. Jest w niej jednak także wiele humoru, wiele zabawy, seksu. To wielopoziomowa literatura. Mam nadzieję, że uda nam się w naszym przedstawieniu tego dotknąć - mówi reżyser Wojciech Kościelniak przed jutrzejszą prapremierą "Wiedźmina" w Teatrze Muzycznym w Gdyni.

Jutro Teatr Muzyczny zaprasza na prapremierę "Wiedźmina". Reżyseruje Wojciech Kościelniak

Pomysł przeniesienia na scenę cyklu opowiadań o "Wiedźminie" musiał się zacząć od selekcji: trzeba było wybrać te opowiadania, a nie inne.

- Na początku naszej scenicznej opowieści umieściliśmy opowiadanie "Kwestia ceny". Po nim następuje "Ostatnie życzenie", w trzeciej kolejności "Miecz przeznaczenia", a potem "Coś więcej". A do tego dochodzą dodatki z innych opowiadań.

Tych innych opowiadań jest jeszcze dużo, dużo...

- Jasne. Ale my chcieliśmy skupić się na wątku Ciri.

Dlaczego?

- Bo, po pierwsze, wydaje mi się on musicalowy. Bo jest w nim ciekawy wątek relacji tej postaci z głównym bohaterem. Bo dotyczy przeznaczenia i wielu innych spraw, które można w przedstawieniu poruszyć i dzięki temu zbudować spektakl na kilku opowiadaniach, niekoniecznie na jednym tylko.

Na scenie będą akrobaci. również w powietrzu, będzie breakdance, multimedialne projekcje.

- Jesteśmy w teatrze muzycznym. To naturalne, że widzowie będą oczekiwali, byśmy - oprócz tego, że opowiemy historię - zaproponowali także pewne show. Poza tym - ja przynajmniej tak odbieram prozę Andrzeja Sapkowskiego - to literatura popularna. Tego też widzowie "Wiedźmina" będą oczekiwali - żebyśmy ich w teatrze także zabawiali. Nie ma w tym niczego niewłaściwego, moim zdaniem.

Moim również. Efektowne show stało się teraz modne w teatrze muzycznym. Może to jakaś nowa widowiskowość powstaje na naszych oczach?

- Sam także próbuję nieco innego teatralnego języka, żeby samego siebie nie włożyć do jakiejś szufladki. I, jak pan wie, próbuję w swoich spektaklach muzycznych sięgać nie tylko po literaturę noblowską, taką jak "Chłopi", czy tak wysokiej próby jak "Lalka" albo "Mistrz i Małgorzata". Wydaje mi się, że warto spróbować także czegoś, co ze swojej natury jest bliższe teatrowi muzycznemu. Może po to, żeby było mi trudniej (śmiech).

Plakat gdyńskiego "Wiedźmina" jest bardzo mroczny. Fragmenty, które pokazał Pan na próbie medialnej dziennikarzom, miały okrutne momenty. Cały spektakl jest taki?

- Chciałbym, żeby ten spektakl był utrzymany w tym samym duchu, jaki cechuje prozę Andrzeja Sapkowskiego. A to jednak "dark fantasy", czyli jej mroczna odmiana. Jest w niej jednak także wiele humoru, wiele zabawy, seksu. To wielopoziomowa literatura. Mam nadzieję, że uda nam się w naszym przedstawieniu tego dotknąć.

A przeznaczenie też jest czymś mrocznym w Pańskim przedstawieniu?

- Przeznaczenie? Ma dwa ostrza: Jednym jesteś ty.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji