Artykuły

Bartosz Szydłowski: Teatr to nasz statek, statek na mieliźnie

- Nie interesują mnie podróże sentymentalne w czasy PRL-u. "Rejs" jest boleśnie aktualny, aż smutno się robi - mówi Bartosz Szydłowski, kurator artystyczny Festiwalu Genius Loci i reżyser pokazywanego w Krakowie spektaklu "Rejs" według filmu Marka Piwowskiego.

Gabriela Cagiel: Po raz kolejny przenosisz film na teatralne deski. Sięgałeś m.in. po "Wejście smoka", "Misję" czy "Przypadek". Dlaczego dzisiaj "Rejs"?

Bartosz Szydłowski [na zdjęciu]: Bo jeśli spojrzeć na niego dosłownie, to jest okrutnie prawdziwy. Miejmy odwagę zobaczyć w tym dziwnym świecie "Rejsu" samych siebie. Bo to jest polskie nieistnienie, to jest to nasze wyciąganie ręki po coś, czego się nie dosięgnie. Chocholi taniec, kalki i bezmyślne rytuały. Dla mnie osobiście to też jakaś wstydliwa miłość do tego świata - bo nic innego przecież nie mam.

Na ile będzie to próba powrotu do "Rejsu" z lat 70., a na ile dzisiejsza przygoda?

- Mnie nie interesują podróże sentymentalne w czasy PRL-u. Biorę "Rejs", bo jest boleśnie aktualny, aż smutno się robi. Pokazuje bezwładność i ogłupienie Polaków. Zainfekowani ideologią, nowomową, nowym porządkiem tworzą wspólnotę widmo. Patrzymy i z niedowierzaniem kręcimy głowami, że to dzieje się naprawdę.

Myślę, że film obnaża jakiś polski archetyp mimikry.

Tutaj nie ma bohaterów - wszystko jest małe, byle jakie, a mimo to "posuwa się do przodu", zaspokaja chociaż na chwilę. Tutaj nie ma Wizji, ani Sprawy - tu jest droga na Ostrołękę i piękne okoliczności przyrody. To polski statek pijany.

Dokąd ten statek płynie dzisiaj?

- "Ten statek to Polska na nieodgadnionych nurtach nowoczesności" - tak pisze w laudacji do naszego spektaklu prof. Piotr Augustyniak. Nurt, który prowadzi statek, jest osobną siłą, bardzo odległą od pasażerów. Oni sobie, a nurt sobie.

A dokąd płynie? To nikogo na statku nie obchodzi. Czy z prądem czy pod prąd? Na Wschód czy Zachód? Nieważne. Ważne, że płynie. Płynie sobie Polska, płynie

Chwilo, trwaj, i tak kolejna katastrofa na horyzoncie jak zwykle w naszej historii, więc lepiej być chociaż przez chwilę tu i teraz. Głupio, ale swojsko.

W filmie Piwowskiego naturszczycy odgrywali ważne role. Ty od lat zapraszasz do spektakli amatorów. Jak wyglądała praca z nimi przy "Rejsie"?

- Uwielbiam pracę z amatorami. Przy okazji "Rejsu" jak zwykle koncentrowałem się na tym, aby amatorzy nie grali i nie udawali aktorów, ale aby uwierzyli, iż siła ich scenicznej wypowiedzi jest energią grupy. W filmie amator jest podglądany. W filmowym "Rejsie" wiele scen było improwizowanych, a naturszczycy niejednokrotnie "wpuszczani w maliny" bez świadomości tego faktu. W teatrze efekt obcości amatora budujemy odwrotnie. On musi uwierzyć, że jego sceniczna nieporadność ma wartość marzenia, które realizuje. I to jest piękne, mądre, ujmujące dla widza.

A gdzie rozgrywa się akcja?

- Miejscem akcji jest Teatr im. J. Słowackiego, ze swoimi stiukami, kurtyną, wielkim żyrandolem. To jest nasz statek, statek na mieliźnie.

Robimy spektakl w pewnym sensie autotematyczny. Bo spoza tych treści polsko-nijakich wyłania się historia o teatrze. Miejscu spełnienia, rozczarowania i nadziei, magii, ale też miejscu, które z tej magii trzeba obedrzeć.

Nie odgrywamy scenariusza dosłownie. Nie mamy ról, ale cytaty z ról, porozrzucane po całym zespole. Zakładam, że niemal wszyscy znamy "Rejs" na pamięć - więc cytuję go, przestawiam sceny, improwizujemy na ich temat.

Festiwal Genius Loci powraca po latach. Wierzysz w duchy opiekuńcze?

- Oczywiście, zwłaszcza, że w przypadku naszego festiwalu, tymi duchami opiekuńczymi są artyści. To oni przywracają pamięć miejsc zapomnianych. To oni budują nowe perspektywy, prowokują do nieoczywistego odbierania świata i historii. Jest jeszcze jeden duch, który nam wszystkim patronuje. To Stanisław Wyspiański. Artysta totalny, który swoją wizją mitologizował przeszłość i pokazywał, jak bardzo można w niej zobaczyć sobie współczesnych. Genius Loci nie jest typowym festiwalem prezentującym spektakle z innych teatrów. Wychodzimy w przestrzeń i tworzymy nowe zdarzenia we współpracy z zaproszonymi artystami i instytucjami kultury. Aktywizujemy wokół tych miejsc lokalną społeczność. To nowa jakość pracy, która sprawia, że sztuka staje się bardziej angażująca i niezapomniana!

"Rejs" można zobaczyć: 10,16 i17 września w Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie

FESTIWAL GENIUS LOCI

10-24 września

To unikalne wydarzenie teatralne, w ramach którego widzowie w Krakowie, Ojcowskim Parku Narodowym, Nowym Sączu i w Zakopanem zobaczą 9 premier inspirowanych historiami ludzi i miejsc.

Spektakle grane będą w Łaźni Nowej i Teatrze im. J. Słowackiego w Krakowie, ale też w nietypowych przestrzeniach, m.in. w krakowskim Zakładzie Patomorfologii ("Landszaft. Lekcja anatomii" w reżyserii Katarzyny Kalwat), w podziemiach cerkwi przy ul. Szpitalnej ("Nowosielski. Byt/Nie/Subtelny", reż. Anna Popiel), Jaskini Maszyckiej w Ojcowskim Parku Narodowym ("Ojcowie", reż. Marcin Wierzchowski), w Miasteczku Galicyjskim w Nowym Sączu ("Rabacja", reż. Jakub Roszkowski) i na kopcu Kościuszki ("Serce odważnych", reż. Krzysztof Garbaczewski). Głównym organizatorem wydarzenia jest Teatr im. J.Słowackiego w Krakowie.

Program: www.festiwalgeniusloci.pl , bilety (10-35 zł) na: www.slowacki.krakow.pl

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji