Artykuły

Posłuszne laleczki z widowni

VI Festiwal Teatru Dokumentalnego i i Rezydencja Artystyczna "Sopot Non-Fiction". Pisze Grażyna Antoniewicz w Polsce Dzienniku Bałtyckim.

Zakończyła się kolejna edycja Festiwalu Sopot Non - Fiction

Festiwal Sopot Non-Fiction - zaskakujące zjawisko na mapie teatralnej Polski - otwarte laboratorium pracy nad teatrem inspirowanym dokumentem i literaturą faktu. Efekty tygodniowej pracy warsztatowej; sceny, etiudy, fragmenty sztuk mogą oceniać widzowie.

W tym roku tłumnie odwiedzane były zarówno spektakle zaproszone na festiwal, jak i finałowe maratony (efekt warsztatów). Po prezentacjach twórcy i aktorzy spotykali się z publicznością. Trudno oceniać, które z warsztatowych realizacji były najciekawsze. Na pewno, zadziwiające okazały się "Laleczki" w reżyserii Leny Frankiewicz. Na scenie wystąpili Tomasz Maśląkowski i Magdalena Boć. Pretekstem do pracy nad tekstem stała się historia, która zdarzyła się w Rosji w 2011 roku. Policja na cmentarzu zatrzymała mężczyznę, który miał przy sobie ludzkie kości, był to Anatolij Moskwin, znany historyk, poliglota.

W jego mieszkaniu znaleziono 26 zmumifikowanych ciał dziewcząt w wieku od 3 do 15 lat, Wszystkie były ubrane i przypominały duże lalki.

- Przyjechaliśmy z zamierzeniem, że będziemy badać temat męskości, co było z mojej strony unikiem, ponieważ ta historia jest tak upiorna i mocna, że jak teraz patrzę, był to z mojej strony gest asekuracyjny - wyjaśniała Lena Frankiewicz.

- To co pokazaliście jest niejednoznaczne, piękne i przerażające, ale wyjątkowo silnie do nas przemawia - zapewniał Adam Nalepa, jeden z kuratorów festiwalu.

Na koniec aktor podchodzi do widowni i zabiera ze sobą na scenę przypadkowe dziewczyny, które ulegle idą za nim, to kolejne laleczki w tej historii.

Spektakl zostanie zrealizowany we wrocławskim teatrze lalek.

Z ogromnym zainteresowaniem oczekiwana była "Ostrowska. Wyspa" - jedna z dwóch warsztatowych propozycji Teatru Wybrzeże, w reżyserii Małgorzaty Warsickiej. Jednak ten interesujący projekt stanowi raczej szansę na słuchowisko niż realizację teatralną. - Róża Ostrowska to była wspaniała kobieta, każdy z nas chętnie by ją poznał, ale wspaniali ludzie, to nie zawsze dobry materiał teatralny - dodał prowadzący wszystkie spotkania krytyk teatralny Roman Pawłowski. - Sztuka kocha ludzi powikłanych, złoczyńców, morderców.

Obecna na widowni dr Ewa Nawrocka, która osobiście znała Różę Ostrowską powiedziała: - W tym co państwo pokazali ogromnie trafne jest rozpięcie jej osobowości, biografii między dwa zupełnie nieprzylegające do siebie porządki. Jeden reprezentuje wyspa, cisza, piękno przyrody, samotność, a drugi to polityka, która zmieniła ją w sposób straszliwy. Chciałabym podziękować za ten wspaniały wieczór.

Druga z propozycji Teatru Wybrzeże - "Sen złoty stoczni" w reżyserii Ivo Vedrala okazała się szeregiem luźnych skojarzeń z Barbarą Piasecką-Johnson.

Cóż, prezentowane podczas maratonów projekty są przeważnie dopiero we wstępnej fazie pracy, więc być może i ta historia znajdzie swój finał w teatrze.

Na pewno w Teatrze Nowym w Poznaniu zostanie zrealizowany spektakl "Zarah. Od tego świat się nie kończy" w reż. Ewy Wyskoczył o zapomnianej szwedzkiej diwie z czasów Trzeciej Rzeszy. Zapowiada się ciekawie.

Wśród trzech spektakli, stanowiących efekt ubiegłorocznych projektów najciekawszy był "Reykjavik 74", historia tajemniczego morderstwa w Islandii dwóch mężczyzn, których ciał nie odnaleziono.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji