Artykuły

Po premierze "Tryptyku". Mówią: Max Frisch i Erwin Axer

Maxa Frischa udało nam się zastać późnym wieczorem w pokoju hotelowym. Pisarz był bardzo zmęczony wieczornymi przeżyciami, niemniej zgodził się udzielić odpowiedzi na parę pytań.

- Czy jest Pan zadowolony z warszawskiej premiry Pańskiego dramatu?

- Tak, jestem bardzo zadowolony, powiem wręcz - szczęśliwy. I to z paru powodów. Przede wszystkim ze współpracy z polskimi ludźmi teatru - twórcami i aktorami: wszystkimi, dlatego nie wymienię żadnych nazwisk. Praca z reżyserem podczas prób, miała dla mnie bardzo duże znaczenie, także jako nowe doświadczenie. Z drugiej strony byłem bardzo przyjemnie zaskoczony przyjęciem mojego dramatu przez polską publiczność. A przecież jest to utwór, jak myślę, nie najłatwiejszy w odbiorze. Nie jest on realistyczny: mówi się w nim o wielu sprawach z pogranicza metafizyki, jak choćby o problemie relacji między światem ludzi żywych i światem zmarłych, ich obcowaniu i wzajemnym wpływie, o tym, że nie każdy, u którego nie ustały czynności fizjologiczne jest człowiekiem żywym.

Bezpośrednio po premierze za­mieniliśmy kilka słów z dyrektorem Teatru Współczesnego, Erwi­nem Axerem.

- Jestem bardzo szczęśliwy, że Max Frisch powierzył nam przygotowanie właściwie światowej prapremiery "Tryptyku", jeżeli nie liczyć wystawionej przez eks­perymentalny teatr w Lozannie inscenizacji we francuskiej wersji językowej. Dużo satysfakcji dała mi także dwutygodniowa współ­praca z Frischem - współpraca bardzo interesująca i zarazem bardzo przyjemna; mogę powie­dzieć, że osiągnęliśmy w niej peł­ne zrozumienie. Wreszcie, co rów­nież jest dla mnie bardzo ważne, cieszę się, że efekt naszej pracy spodobał się Frischowi.

- A jak Pan ocenia samą in­scenizację? Czy Pana zdaniem ze­spół zrealizował koncepcję twór­ców?

- Na to pytanie nie odpowiem. Mogę natomiast powiedzieć, że jestem zadowolony z przyjęcia spektaklu przez publiczność.

- "Tryptyk" jest dramatem trudnym w odbiorze dla przecięt­nego odbiorcy...

- Z pewnością, ale ja wierzę w warszawską publiczność i wiem, że jest bardzo duża grupa wyro­bionych widzów, którzy będą zadowoleni z możliwości obejrzenia tej sztuki.

Dziękujemy autorowi i reżyse­rowi za podzielenie się z nami pierwszymi wrażeniami po pre­mierze i za wspaniały prezent ofiarowany publiczności teatralnej. Do głębszej analizy tego spek­taklu powrócą na łamach "Słowa" nasi recenzenci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji