Artykuły

Nie tylko o Aniołach. "Życie" rozmawia z amerykańskim reżyserem MICHAELEM HACKETTEM

- Jutro w Dramatycznym premiera "Upadłych Aniołów". Spektakl ten jest już trze­cim zrealizowanym przez Pana w Polsce. Co spowo­dowało, że zainteresował się Pan pracą w naszym kraju?

- Pracuję na Uniwersy­tecie Kalifornijskim, tam też prowadzę laboratorium tea­tralne. Jedną z naszych realizacji był "Hipolitos" Seneki, w której brała udział m.in. przebywająca w Kalifornii Barbara Krafftówna. O spektaklu usłyszał Jerzy

Grzegorzewski. Obejrzał go na wideo i zaprosił mnie do pracy w Studio. Wtedy także zainteresował się mną Maciej Prus. "Upadłe Anioły" są więc trzecią moją realizacją w Polsce.

- W wywiadach podkreśla Pan wielkie uznanie dla teatru polskiego, a pierwsze zetknięcie z Teatrem Tele­wizji obrosło już nawet le­gendą...

- O tak. Wiedziałem, że macie wspaniały teatr, ale gdy obejrzałem jeden ze spektakli w programie dla szkół, wpadłem w depresję. Jak mogę mieć czelność re­alizowania tu czegokolwiek - pomyślałem - gdy w po­rze przedpołudniowej poka­zuje się tak porywające wi­dowisko? Gdy obejrzałem je do końca, okazało się, że były to legendarne "Dziady". Swinarskiego, o których dużo wcześniej słyszałem.

- Pańska metoda pracy polega na zespoleniu trzech czynników: śpiewu, tańca i gry aktorskiej.

- Tak. Usiłuję to wpro­wadzić w pracy z mymi ucz­niami i aktorami. Mieszkam w Stanach, a więc w mie­szance wielu kultur. Przez la­ta znajdowałem się pod uro­kiem teatru japońskiego i muzyki afroamerykańskiej. W każdym niemal swym spek­taklu używam ruchu i muzy­ki. Nawet wtedy, gdy wysta­wiałem Szekspira i Moliera.

- Śpiewak, aktor i tancerz w jednym to jednak model daleki od naszych doświad­czeń.

- Te trzy czynniki są prze­cież głęboko zakorzenione w waszej tradycji ludowej. Jeśli chcecie stworzyć widowiska muzyczne, to winny się one odnosić właśnie do tej trady­cji. Kopiowanie, zaś np. mu­sicali amerykańskich zawsze będzie rzeczą wtórną.

- Myślę, że klapa "Metra" na Zachodzie była dla nas niezłą przestrogą. W Polsce jednak sztuki muzyczne koja­rzą się głównie z rozrywką...

- I często budzą zakłopo­tanie intelektualistów, którzy twierdzą, że w teatrze dra­matycznym obowiązuje powa­ga. Powinno się tu mówić o cierpieniach i tragediach. Do­znanie uczucia radości, przy­jemności, czasem zabawy wy­daje im się nie na miejscu.

- Obserwując pana ćwiczenia z aktorami można je przyrównać do zabaw dziec­ka.

- Chcę, by aktorzy byli otwarci i tak precyzyjnie, uży­wali swej wyobraźni, jak dzieci w czasie zabawy. Przy­glądał się pan naszym ćwicze­niom na próbach i wie pan doskonale, że precyzja każde­go ruchu i gestu wymaga ogromnej pracy i wysiłku.

- A co w pracy z naszy­mi aktorami najbardziej pa­nu przeszkadza?

- Pojęcie próby general­nej. Trudno im wytłumaczyć, że koncentracja i intensyw­ność pracy powinna towarzy­szyć każdej próbie. U niektó­rych aktorów jednak energia wewnętrzna przez długi czas jest silnie tłumiona i jej erupcja ujawnia się dopiero na próbie generalnej.

- Wystawia pan w Teatrze dramatycznym "Upadłe Anio­ły". Skąd taki wybór?...

- Motyw anioła pojawia się w różnych kulturach świa­ta. Są one postrzegane jako pośrednicy między niebem a ziemią. Otwierają istotę ludz­ką na uczucia i doświadcze­nia. Doświadczenia bolesne zwiastuje Anioł śmierci i Anioł cierpienia. Są też dobrzy posłańcy: Anioły miłości, przy­jaźni, czułości i pożądania. Spektakl wykorzystuje m.in.

"Ognistego Anioła" Briusowa oraz utwory Marqueza, mito­logię hinduską, dramat japoń­ski i Ewangelię św. Łukasza. Spoiwom narracyjnym będą wyjątki z Koranu i Kabały.

- Czy spektakl będzie kompilacją teatru amerykań­skiego, wzbogaconego o do­świadczenia polskie, czy może odwrotnie?

- Musi być polski, bo wy­stępują tu polscy aktorzy. Po­wiedziałbym, że będzie syn­tezą energii tkwiącej w Po­lakach i Amerykanach. Mu­zyka Stanisława Radwana jest bardzo polska, a zarazem uniwersalna. Bardzo krakow­ska, a jednocześnie bardzo światowa. Elementem amery­kańskim będzie ruch wynika­jący z amerykańskiej tradycji oraz niewątpliwie postać re­żysera.

Rozmawiał JAN BOŃCZA-SZABŁOWSKI

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji