Artykuły

"Will". Jak wypadł serial o młodym Szekspirze? Wiele hałasu po nic

Kolorowo, muzycznie, wystrzałowo. Serial "Will" miał być szaloną, współczesną wariacją na temat młodości Williama Szekspira. Niestety, twórcy mieli na ten serial tyle pomysłów, że aż się w nich pogubili i chyba zapomnieli, o czym chcieli opowiedzieć - pisze Kalina Mróz.

William Szekspir pozostawił po sobie ogromny dorobek artystyczny, ale o sobie samym za dużo nie napisał. Badacze do dzisiaj prześcigają się w teoriach na temat jego życia. Nie wiadomo, ile dramatów stworzył sam, a ile z nich to efekt pracy grupowej. Niektóre dzieła przypisuje się jego rywalowi Christopherowi Marlowe, który popadł w konflikt z Kościołem anglikańskim, został wygnany i musiał pisać z ukrycia. Wątpliwości są całkiem zasadne, bo jak to możliwe, że słabo wykształcony syn rękawicznika, od 18. roku życia mający na utrzymaniu żonę i trójkę dzieci i siedzący przez większość życia w jednym miejscu (Londynie), został największym dramaturgiem w historii?

Scenarzyści serialu "Will", biorący na warsztat jego biografię, mieli więc szerokie pole do popisu. Dostali masę luk biograficznych, które mogli dowolnie uzupełniać, by stworzyć porywający, częściowo oparty na faktach serial. Mieli do dyspozycji materiał na wiele barwnych postaci, z Marlowem, biseksualnym szpiegiem królowej Elżbiety oskarżonym ostatecznie o bluźnierstwo, na czele.

Bardzo ciekawie mogłaby też wypaść Emilia Bassano, żyjąca w czasach Szekspira i Marlowe'a pierwsza brytyjska poetka o feminizującym zacięciu. Z samym głównym bohaterem można było zrobić wszystko. Najbardziej kuszącą opcją wydawało się napisanie Szekspira biznesmena, który prowadząc teatr, poznaje wybitnych twórców i na ich plecach, dzięki ich twórczości, pnie się na szczyt jako rzekomy wielki dramaturg.

Szekspir śpiewa Lou Reeda

Co więc poszło nie tak? No cóż, twórcę "Willa" Craiga Pearce'a wyraźnie poniosła wyobraźnia. Może za dużo czasu spędził z Bazem Lurmannem, z którym napisał scenariusze do "Romea i Julii", "Moulin Rouge!" i "Wielkiego Gatsby'ego". Postanowił bowiem przenieść styl Luhrmanna do czasów elżbietańskich i doprawić hałaśliwą konwencję przygodowym klimatem seriali "Demony Da Vinci" lub "Filary Ziemi".

Kiedy poznajemy dwudziestokilkuletniego Szekspira, wyrusza on właśnie ze Stratford do Londynu, by pisać i zarabiać pieniądze na utrzymanie starszej od siebie o osiem lat żony oraz trójki dzieci. Wkracza do stolicy Anglii przy dramatycznych dźwiękach "London Calling" The Clash... I właśnie w tym miejscu następuje pierwszy zgrzyt. Punkowy hymn, zamiast nadawać narracji rytm, odcina się od obrazu i po prostu do niego nie pasuje. Potem nie jest lepiej. Ścieżka dźwiękowa wielokrotnie na siłę podkręca akcję, która nie nadąża za rozkręconą na pełny regulator muzyką.

Kiedy gra The Clash, Will przedziera się przez londyńskie targowisko pełne kolorowo wystylizowanych i zaskakująco czystych jak na XVI w. ludzi udających uliczny zamęt. Lądujemy więc w sztucznym, efekciarskim świecie, który mógłby przekonywać jako spójna kreacja, ale z minuty na minutę coraz bardziej się rozpada. Raperskie pojedynki na szekspirowskie frazy czy imprezy, na których członkowie trupy teatralnej śpiewają Lou Reeda przerywają nagle krwawe, naturalistyczne sceny tortur. Nie klei się to wszystko, jakby twórcy nakręcili serial na żywioł, bez cięcia zbędnych pomysłów.

O czym to w zasadzie jest?

Nie ma w tym winy grającego Szekspira debiutanta Brytyjczyka Laurie'ego Davidsona, który dopiero skończył szkołę aktorską. Jego bohater jest jak papierek lakmusowy. Na początku serialu nie ma ukształtowanej osobowości i chłonie świat, by uzyskać tożsamość artysty. Młody aktor o, trzeba przyznać, nietuzinkowej urodzie, głównie więc wygląda i pozwala swojemu bohaterowi prowadzić się za rękę bardziej charyzmatycznym postaciom. Wyróżnia się spośród nich zwłaszcza nonszalancki Marlowe (obdarzony wampiryczną aparycją idol nastolatek Jamie Campbell Bower), który rywalizuje z Szekspirem i pożąda go jednocześnie.

Kroku próbuje mu dotrzymać 19-letnia Olivia DeJonge w roli ukochanej Szekspira Alice Burbage, córki właściciela teatru. Alice przypomina Violę z "Zakochanego Szekspira", jest przebojowa, ma własne zdanie na temat wystawianych przedstawień i niemal kieruje "karierą" Willa. Silna postać kobieca w serialu zawsze w cenie, ale trudno się oprzeć wrażeniu, że twórcy trochę zbyt nachalnie, na każdym kroku podkreślają jej znaczenie dla rozwoju młodego bohatera. W efekcie w pewnym momencie nie wiadomo już, o kim "Will" właściwie opowiada i który bohater napędza akcję.

Ciężko też stwierdzić, o czym "Will" w zasadzie jest. Nie jest to w żadnej mierze serial biograficzny, tylko inspirowany życiem Szekspira i elementami jego twórczości. I nie byłoby w tym nic złego, gdyby powstało coś na miarę "Dziewczyny z perłą" Petera Webbera o Vermeerze. "Will" nie udał się jednak jako autonomiczne dzieło, porusza za dużo wątków i jest ryzykowną, ale nietrafioną grą z gatunkami i epokami. Szkoda.

Will

serial obyczajowy, USA 2017

reż. Shekhar Kapur

wyk. Laurie Davidson, Olivia DeJonge,

Colm Meaney, Mattias Inwood, Jamie Campbell Brower

odc. 1./10

13 lipca, czwartek, 21:00 TNT

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji