Artykuły

List otwarty do Pani Marszałek Województwa Lubuskiego Elżbiety Anny Polak, ws. Sceny Lalkowej w Zielonej Górze

Panu Dyrektorowi Robertowi Czechowskiemu serdecznie nie życzę następcy, który będzie tak beztrosko i brutalnie wymazywał jego najpiękniejsze i najdonioślejsze dyrektorskie dokonania - pisze Waldemar Matuszewski, były dyrektor Lubuskiego Teatru w Zielonej Górze.

13 czerwca 2017 r.

Waldemar Matuszewski dyrektor naczelny i artystyczny Teatru Lubuskiego im. L. Kruczkowskiego w Zielonej Górze w latach 1991-1996

Pani Elżbieta Anna Polak Marszałek Województwa Lubuskiego

Zgłaszam niniejszym stanowczy sprzeciw wobec przekłamywania historii Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze. Byłem w nim dyrektorem naczelnym i artystycznym w latach 1991-1996. Ten okres został oceniony bardzo wysoko przez ludzi teatru w Polsce. W uznaniu dla pięcioletniego kierowania Teatrem Lubuskim ówczesny wojewoda Prof. Marian Eckert przyznał mi odznaczenie Zasłużony dla Województwa Zielonogórskiego, natomiast z rąk kolejnych prezydentów miasta otrzymałem nagrodę kulturalną Miasta (indywidualną, jak i zespołową). Spektakle Teatru Lubuskiego - zarówno ze Sceny Dramatycznej i ze Sceny Lalkowej były w tym okresie prezentowane w kraju i za granicą. Teatr odbył w tamtych latach liczne tournee zagraniczne (Francja, Niemcy, Litwa, Grecja).

Zaraz na początku pełnienia przeze mnie obowiązków dyrektora teatru w Zielonej Górze zetknąłem się tam z trudną sytuacją zespołu lalkowego. Po przenosinach Sceny Lalkowej z obiektu przy ulicy Wyspiańskiego (z tzw. "Relaksu"), które miały miejsce na kilka lat przed moim przyjściem do Zielonej Góry, wszystkie lalki i inne środki inscenizacyjne Sceny Lalkowej złożono, a raczej "porzucono", w nieogrzewanym magazynie w tzw. ruinach na teatralnym podwórzu. Powybijane szyby w oknach sprzyjały zasiedleniu się tam bezpańskich kotów - porzucone na betonie lalki przedstawiały widok (i zapach) żałosny. Brałem wtedy osobisty udział - wraz z zespołem lalkarskim - w akcji ratowania "tego, co się da". Lalki znalazły schronienie w budynku głównym Teatru. Natomiast,po latach tarć pomiędzy obydwoma zespołami, Scenie Lalkowej zostały przyznane równorzędne z "Dramatem" prawa.

Symbioza aktorów-lalkarzy i aktorów dramatycznych pod jednym dachem przy Alei Niepodległości w Zielonej Górze w moim okresie dyrekcyjnym stanowiła wielki atut tego zespołu. Aktorzy-lalkarze grali niejednokrotnie (obok wypełniania swoich zadań na Scenie Lalkowej), z wielkim powodzeniem, wiodące role w spektaklach stricte dramatycznych (Ewa Sikora w roli Julii w tragedii Williama Shakespeare, Jan Wysocki w roli jej ojca i wielu innych). Niekiedy też spektakl dramatyczny był "inkrustowany" sekwencją lalkową - tak to było w wypadku "Hamleta", w którym scena "Teatru w teatrze" wykonywana była przez trupę przyjezdnych (do Elsynoru) aktorów-lalkarzy animujących dużej wielkości kukły. Ta zgodna współpraca aktorów-lalkarzy i aktorów dramatycznych stanowiła o oryginalności naszego Teatru. Dlatego proszę Dyrektora Roberta Czechowskiego o uszanowanie mojego ówczesnego dorobku a także tej części dorobku zielonogórskiego Teatru.

To wspaniałe, że Pan Dyrektor Czechowski zamierza reaktywować zielonogórską Scenę Lalkową, ale proszę Go o to, aby uważniej prześledził dawny repertuar teatru, który prowadzi i precyzyjnie (prawdziwie) określił - nie tylko dla potrzeb przygotowywanego filmu o Scenie Lalkowej - kiedy rzeczywiście nastąpiło zerwanie ciągłości Sceny Lalkowej w Zielonej Górze. Z całą pewnością nie miało to miejsca przed rokiem 1998 - co udokumentowałem poniżej; i proszę nie przypisywać mi więcej roli "likwidatora" czegokolwiek.

W okresie pierwszej kadencji dyrektorowania Pana Roberta Czechowskiego w Teatrze Lubuskiem zostało wydane dwujęzyczne (polsko-niemieckie) wydawnictwo jubileuszowe przedstawiające dzieje zielonogórskiej sceny, w którym nie znalazło się np. miejsce ani dla inscenizacji "Hamleta" w mojej reżyserii (spektakl wyróżniony na Festiwalu Szekspirowskim w Gdańsku), ani dla informacji o licznych występach zagranicznych kierowanego przeze mnie Teatru. Przemilczałem ten fakt, kładąc te braki na karb "ludzkiego niedopatrzenia" wydawców. Kiedy jednak ostatnio Pan Dyrektor Robert Czechowski uporczywie i wielu różnych okolicznościach upowszechnia twierdzenie, że Scena Lalkowa Teatru Lubuskiego została zlikwidowana w roku 1991, czyli zaraz na początku mojego okresu dyrekcyjnego, nie potrafię już powstrzymać mojego oburzenia i sprzeciwu.

W latach 1991 - 1996 miało miejsce co najmniej 15 (!) premier spektakli lalkowych. Dla pełnego ich obrazu wyliczam je poniżej - opierając się na almanachach Teatru Lubuskiego w Zielonej Górze i kronikach "TL" za tamte lata (są one dostępne w archiwum zielonogórskiego Teatru):

- 2 IX 1991 na uroczyste otwarcie sezonu teatralnego - m.in. wznowienie spektaklu lalkowego "Lalkarz" Martina Stewensa;

- 6 XII 1991 premiera lalkowa: "Szopka krakowska" (reż. Bohdan Radkowski) na Dużej Scenie TL, zagrano 48 przedstawień;

- 11 IV 1992 premiera lalkowa: "Kopciuszek" Jana Brzechwy (reż. Ewa Marcinkówna) - inauguracja Sceny Lalkowej w zaadaptowanym foyer I piętra Teatru), zagrano 126 przedstawień;

- 14 IX 1992 podczas Dni Zielonej Góry '92 - premiera lalkowa: "Komedia Puncha" (staro angielskie widowisko uliczne) (reż. Luba Zarembińska), zagrano 18 przedstawień;

7 XI 1992 premiera: "Były sobie świnki trzy" Alfreda Mieczkowskiego (reż. B. Radkowski) na Scenie Lalkowej (foyer I piętra), 37 przedstawień;

27 II 1993 premiera lalkowa: "Konik Garbusek" Piotra Jerszowa (reż. Aleksander Maksymiak), Duża Scena, 22 przedstawienia;

17 IV 1993 premiera lalkowa: "Historyja o chwalebnym zmartwychwstaniu Pańskim" Mikołaja z Wilkowiecka (rez. B. Radkowski), Scena Kameralna, zagrano 10 przedstawień;

16 V 1993 premiera lalkowa: "Miniatury" (impresje sceniczne z muzyką) (reż. T. Brzeziński, Duża Scena, 24 przedstawienia;

4 XII 1993 premiera lalkowa: "Książę Portugalii" Joachima Knauth (reż. Adam Dzieciniak), Scena Lalkowa (foyer I piętra), 20 spektakli;

24 IV 1994 premiera lalkowa: "Pan Twardowski" Wacława Brzezickiego (reż. Jerzy Lamenta), Scena Lalkowa (foyer I piętra), 13 przedstawień;

X 1994 premiera lalkowa: "Złoto króla Megamona" Jerzego Koliby (reż. Krystyna Żylińska), Scena Lalkowa (foyer I piętra), 34 przedstawienia;

II 1995 premiera lalkowa: "Sen nocy letniej" W. Shakespeare'a (reż. Anna Proszkowska), 18 przedstawień;

15 X 1995 premiera lalkowa: "Bal u króla Lula" (reż. Jerzy Lamenta), Scena Lalkowa;

21 I 1996 powraca na scenę spektakl "Były sobie świnki trzy" Alfreda Mieczkowskiego (reż. B. Radkowski);

24 III 1996 premiera lalkowa "Złota rybka" (reż. Krystyna Żylińska)

VI 1996 premiera "Hamleta" (reż. W. Matuszewski), tu: sekwencja "teatru w teatrze" w materii teatru lalkowego.

Powyższa lista kilkunastu premier lalkowych w okresie dyrekcji Waldemara Matuszewskiego (1991 - 1996) mówi bardzo wiele o ogromnej aktywności Sceny Lalkowej w tym okresie i całkowicie zaprzecza tezie powszechnie głoszonej przez Dyrektora Roberta Czechowskiego - jakoby z rokiem 1991 tę scenę zamknięto. Wobec ilości powyższych premier trudno już mówić o nie zamierzonym mijaniu się z prawdą autora tego twierdzenia

Na 2000 spektakli zagranych przez Teatr w tamtym okresie (1991 - 1996) w jego siedzibie zielonogórskiej i w objeździe, ogromy ich procent (kilkaset przedstawień) stanowiły właśnie spektakle lalkowe. I wszystkie je chcemy teraz wyrzucić do "kosza teatralnej Pamięci"? Piszący te słowa stanowczo się temu sprzeciwia!

Na pierwszym piętrze teatralnego foyer została stworzona przeze mnie osobna sala Sceny Lalkowej (zainaugurowana 11 IV 1992, premierą "Kopciuszka" Jana Brzechwy w reżyserii Ewa Marcinkówny) - specjalnie dla prezentacji kameralnych spektakli lakowych.

Także powołałem do życia, w budynku Teatru, Muzeum Lalkowe, którego niezwykle dbałym gospodarzem był aktor-lalkarz Jerzy Lamenta. Grupy dziecięcej widowni, po spektaklach na Scenie Lalkowej, udawały się do nowo powstałego Muzeum Lalkowego, gdzie aktorzy-lalkarze demonstrowali najmłodszym widzom różne typy mechanizmów lalkowych i zapoznawali ich z tajnikami tego gatunku teatru.

1 III 1995 roku utworzyłem osobne stanowisko Pełnomocnika ds. Sceny Lalkowej, z której to funkcji świetnie się wywiązywał wspomniany powyżej aktor-lalkarz Jerzy Lamenta. W kolejnym odcinku Kroniki "TL" (zamieszczonej w programie do premiery "Niedźwiedzia" i "Oświadczyn" A. Czechowa) odnotowano ten fakt następująco: Od 1 marca br. Pan Jerzy Lamenta został mianowany Pełnomocnikiem ds. Sceny Lalkowej. Od tej chwili - w imieniu Dyrektora Naczelnego i Artystycznego - czuwa, by nurt teatru lalkowego był w repertuarze równie dynamiczny jak dramat. Troszczy się o właściwe propozycje repertuarowe, zapewnienie realizatorów i udział w festiwalach

(Wszystkie powyższe fakty odnotowały lubuskie media, a wycinki prasowe znajdują się w archiwum Teatru - do którego znowu odsyłam.)

Wiele sławy Teatrowi przyczynił wówczas spektakl Sceny Lalkowej zatytułowany "Miniatury" (premiera w maju 1993 r., w reżyserii Tomasza Brzezińskiego) przygotowany w konwencji "czarnego teatru". Oparty wyłącznie na muzyce, spektakl ten nie posiadał bariery językowej i święcił ogromne sukcesy podczas zagranicznych tournee Teatru po Francji (m. in. Paryż, Strasburg, Nancy) i Niemczech.

Z kolei spektakl lalkowy "Komedia Puncha" był prezentowany podczas warszawskiego festiwalu Teatrów Ogródkowych. "Sen nocy letniej" - spektakl lalkowy w reżyserii Anny Proszkowskiej prezentowany był nie tylko w Parku Tysiąclecia podczas Winobrania, ale także w Parku Jordana w Krakowie, na dziedzińcu Zamku Lubomirskich w Rzeszowie (II Rzeszowskie Teatralne Spotkania Plenerowe), czy na scenie w Starej Pomarańczarni w Warszawie - promując Zieloną Górę i Województwo Zielonogórskie.

Scena Lalkowa istniała jeszcze po moim odejściu ze stanowiska dyrektora naczelnego i artystycznego w roku 1996. Mój bezpośredni następca na tym stanowisku, Pan Piotr-Bogusław Jędrzejczak, kontynuował realizacje lalkowe w Teatrze Lubuskim (1997 - 1998). Dziwne doprawdy jest dla mnie to uczucie, kiedy trzeba po latach udowadniać fakty, tak przecież skrupulatnie odnotowywane i komentowane przez ówczesne lubuskie media oraz gromadzone w archiwum instytucji artystycznej, której dotyczą.

Czy trzeba przypominać tak oczywiste dla dziejów Teatru lubuskiego nazwiska dziennikarzy, którzy pisali na łamach prasowych i mówili na antenie radiowej o tych spektaklach, takich jak: Danuta Piekarska ("Gazeta Lubuska"), Sławomir Gowin ("Gazeta Nowa"), Artur Łukaszewicz {"Gazeta Nowa"), redaktorzy Czesław Markiewicz, czy Cezary Galek z "Radia-Zachód" - wstyd mi, że jestem zmuszony przypominać te ważne dla zapisu wydarzeń artystycznych w Zielonej Górze, niejednokrotnie znakomite w swojej dziedzinie, nazwiska.

W zespole Teatru Lubuskiego (zarówno w dziale artystycznym, jak i technicznym i administracyjnym) wciąż pracują ludzie, którzy doskonale wszystko to pamiętają, a nawet próbowali prostować rozpowszechniane przez Pana Dyrektora Czechowskiego w mediach i w rozmowach z przyjezdnymi realizatorami przedstawień, fałszywe informacje na ten temat. Jak dowiaduję się z prasy, ma być realizowany film opowiadający historię Sceny Lalkowej w Zielonej Górze. Nie wyobrażam sobie jednak, aby miał się on opierać na tego typu przekłamaniach i pominięciach takiej ilości faktów dotyczących przeszłości tej sceny. Zachowały się przecież w teatralnym magazynie lalki z tych spektakli (niejednokrotnie będące arcydziełami modelatorskiego kunsztu, np. lalki Rzemieślników ze "Snu nocy letniej")?

W tekście zamieszonym w gazecie "Moje Miasto" z 8 czerwca 2017 r., zatytułowanym "Film o Scenie Lalkowej Lubuskiego Teatru", znowu trafimy na cezurę roku 1991, kiedy to - jakoby - nagle urywa się istnienie Sceny Lalkowej w Teatrze Lubuskim. Taką wiedzą - o, zgrozo! - dysponują również wypowiadający się tutaj realizatorzy filmu - mimo, że powołują się na "zbiory dokumentów znajdujące się w magazynach i archiwach Lubuskiego Teatru" - nie jest możliwe, aby nie było tam śladu tych wymienionych powyżej kilkunastu premier?! Zagadnięty o nie redaktor zielonogórskiej "Gazety Wyborczej", pamięta je wszystkie doskonale - prowadzał na nie swoje dzieci i pisał o tych spektaklach. A może wystarczy tylko pochylić się nad archiwalnymi numerami "Lubuskiej" i "Wyborczej" z tamtych lat - skoro dyrekcja Teatru i jego archiwum milczą na ten temat?

Nie może się przecież powtórzyć w przygotowywanym filmie casus wspomnianego powyżej jubileuszowego wydawnictwa teatralnego pokazującego w sposób wykrzywiony i pełen luk dzieje lubuskiej sceny. Nie można chyba jednak wydawać państwowych pieniędzy na dzieła (czy to wydawnictwo albumowe, czy film), które tak drastycznie mijają się z prawdą - nawet, jeśli żyjemy w czasach, kiedy Historię próbuje się pisać na nowo!

Mój pięcioletni okres dyrekcyjny w teatrze w Zielonej Górze był dla mnie ogromnie istotny, był także ważny (przez wielu oceniany jeszcze wyżej) w 65-letniej historii samego teatru. Zwracam się więc z prośbą - zarówno do organizatora tej instytucji artystycznej, jakim jest Urząd Marszałkowski, jak i do gospodarzy Miasta Zielona Góra, którym Lubuski Teatr tak bardzo leży na sercu, do lubuskich mediów oraz zielonogórskiego środowiska kochającego Sztukę Teatru, a także do samych realizatorów przygotowywanego filmu, o pomoc w rzetelnym odtworzeniu i propagowaniu prawdziwych dziejów lubuskiej sceny - a nie tych przekłamanych i jakże wybiórczo ("subiektywnie" ) przedstawianych, które uporczywie serwuje nam Dyrektor Robert Czechowski.

A samemu Panu Dyrektorowi serdecznie nie życzę następcy, który będzie tak beztrosko i brutalnie wymazywał jego najpiękniejsze i najdonioślejsze dyrektorskie dokonania.

Z Wyrazami Szacunku

Waldemar Matuszewski

***

Do wiadomości:

Prezydent Miasta Zielona Góra,

Redaktor Naczelny "Gazety Lubuskiej",

Redaktor Naczelny "Gazety Wyborczej",

Redaktor Naczelny "nasze miasto.pl"

Prezes "Radia-Zachód",

Oddział TVP 3 Gorzów Wielkopolski,

Redakcja e-teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji