Artykuły

80. urodziny Mistrza

Z Adamem Hanuszkiewiczem rozmawia Monika Woś.

Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin!

- Wielkie dzięki. Wszystkiego dobrego także dla pani i czytelników.

W takich momentach życia zwykle przychodzi czas na podsumowanie...

- Absolutnie nie! Podsumowanie robi się na cmentarzu i to zostawiam innym.

Jakoś szczególnie spędza Pan dzień urodzin?

- Jestem tak zagoniony jubileuszem i wywiadami, że nie mam w tej chwili żadnego pomysłu. Ale pewnie za chwilę wpadnie mi coś do głowy.

Ma Pan na koncie mnóstwo świetnych spektakli, jednak za każdym razem, gdy wymienia się Pańskie nazwisko, wspomina się o "Balladynie", którą w 1974 roku zrealizował Pan dla Teatru Narodowego. Nie denerwuje to Pana?

- Nie. Powiem nawet, że to jest słuszne. Gdy rozpoczynałem pracę nad "Balladyną", powiedziano mi, że "Balladyna" jest chałą, z której nawet ja nic nie zrobię. A jednak spektakl odniósł sukces. Za "Balladynę" dostałem m.in. Złotą Odznakę Nauczyciela Polskiego, mimo iż prasa napisała, że to właśnie nauczyciele sprawią, że zostanę wyrzucony z pracy. Przedstawienie uznano za arcydzieło. "To jest lepsze od Mrożka!" - mówiono. Podejrzewano, że coś do sztuki dopisałem. Oczywiście tego nie zrobiłem. Po prostu zinterpretowałem "Balladynę". Ona tak ironicznie została napisana! "Balladyna" podobnie jak "Kordian" to przedstawienia, które zmieniły paradygmat grania klasyki i narobiły najwięcej szumu.

"Upomnikowaliśmy" naszych wieszczów, dlatego też niechętnie chodzimy na klasykę. Słowacki, Mickiewicz widzom kojarzą się przede wszystkim z lekturą szkolną. Pan w swoich spektaklach przełamuje ten stereotyp...

- Bo ja jestem antypomnikowy. Niszczę pomniki i niszczył będę! Trudność polega na tym, że klasyka jest kojarzona z okresem internacjonalizmu. Pokazuje nasze narodowe korzenie, a w wolnym kraju przede wszystkim powinno się zająć współczesnością. Obawiam się więc, że jeśli nie przełamiemy tego stereotypu, polska klasyka będzie grana bardzo rzadko i niechętnie. Poza tym dziś patriotyzm przeszedł do sportu - nie tylko w Polsce, ale w całej Europie. Patriotyzm zakłada wroga. Jeśli pojawia się w wolnym kraju, to automatycznie tych wrogów się wyszukuje, a taka postawa obywatelską nie jest. Zawsze istnieje jakieś niebezpieczeństwo. Dziś jest inne niż np. w PRL. Ale jest. Dzięki niemu jednak łatwiej i chętniej się pracuje - dostarcza bodźców.

Życzę Panu, żeby jeszcze nie raz zaskoczył swoich widzów. Dziękuję za rozmowę.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji