Artykuły

Szczerski nie zaknebluje

Jako czytelniczka "Gazety" od momentu jej powstania oraz długoletni kibic teatru odnoszę wrażenia, że tym razem "Gazecie" zabrakło (...) dobrej woli wobec teatru i jego dyrektora i przede wszystkim dobrego smaku i umiaru. Czwartkowy artykuł odebrałam jako szczególnie małostkowy i napastliwy w treści i wielce niestosowny w stylu i czasie jego zamieszczenia - pisze czytelniczka Gazety Wyborczej - Kielce oburzona tekstem Pawła Słupskiego o konflikcie dyrektora Teatru im. Żeromskiego z kieleckimi dziennikarzami.

Ze zdziwieniem przeczytałam informację o złych stosunkach dyrektora kieleckiego teatru Piotra Szczerskiego z kieleckimi dziennikarzami ("Gazeta w Kielcach" z dn. 29 marca). Tytuł okazał się lekko na wyrost, bo na szczęście nie ze wszystkimi, tak naprawdę z jednym, a konflikt polega na tym, że dyrektor nie wysyła mu zaproszeń na premierowe przedstawienia. Z tego, co mi wiadomo, teatr jest otwarty dla wszystkich, ochrona również nie podejmuje interwencji w przypadku, gdy ów dziennikarz pojawia się jednak na spektaklu.

Z naszym teatrem, moim teatrem, związana jestem od 1981 roku, od momentu, kiedy rozpoczęłam pracę w redakcji "Echa Dnia" - gdzie m.in. zajmowałam się recenzowaniem kolejnych przedstawień; teatr za czasów ówczesnego dyrektora Bogdana Augustyniaka był nijaki, martwy dość. Nowa era rozpoczęła się wraz z nastaniem Szczerskiego. Więc jeśli on mówi: "mój teatr", to ma do tego pełne prawo. Bo to on zmienił oblicze tego zapyziałego dość miejsca - co z pewnością dostrzega także dziennikarz będący w złych stosunkach z dyrektorem Szczerskim. Jeśli nie dostrzega - to ubolewam.

W ciągu kilku ostatnich miesięcy kielecki teatr gościł trzykrotnie Sławomira Mrożka, także z okazji Dnia Teatru 27 marca. Do kiepskiego teatru Mrożek by nie przyjeżdżał.

I ostatnia refleksja, trochę nie a propos: komentarz Pawła Słupskiego do opisywanej, banalnej w końcu, historii - "i śmieszno, i straszno". Jeśli ktoś zaknebluje Panu usta oraz stępi pazur dziennikarski - nie będzie to Piotr Szczerski. Daję Panu słowo honoru.

Z wyrazami szacunku

Justyna Żukowska

* * *

Głos w sprawie teatru

(...) Decyduję się po raz pierwszy na publiczną wypowiedź sprowokowana stanowiskiem, jakie zajmuje"Gazeta Wyborcza" wobec dyrektora teatru pana Piotra Szczerskiego, bowiem w moim odczuciu redaktorzy "Gazety" przekroczyli granicę dobrego smaku.

Krótki przegląd informacji teatralnych zamieszczonych w "Gazecie" daje taki oto obraz sytuacji: w poniedziałek następuje zapowiedź premiery, sztuki reżyserowanej przez dyrektora teatru Piotra Szczerskiego. Dzień jest jak na premierę nadzwyczajny, podyktowany obchodami Międzynarodowego Dnia Teatru, tak więc zapowiedź w prasie przykuwa uwagę. We wtorek brak jeszcze recenzji po premierze, jest natomiast zapowiedź, że ukaże się ona w środę.(...) W czwartkowym numerze doniesienia "Gazety" na temat "obrażonego dyrektora Szczerskiego" poruszyły mnie i napełniły głębokim niesmakiem. Atak na dyrektora pojawia się bowiem tuż po tym, gdy Piotr Szczerski został odznaczony za wieloletnią trudną pracę jako dyrektor teatru, reżyser i działacz kultury, który uparcie i wytrwale dąży do zbudowania trwalej i solidnej pozycji teatru na mapie miasta i regionu. Czwartkowe enuncjacje zamieszczone w "Gazecie" wydają mi się złośliwą łyżką dziegciu, która ma obniżyć rangę wyróżnienia, zneutralizować sukces dyrektora i postawić znak zapytania nad jego dokonaniami. Niegodziwość jest tym większa, że pojawia się w tym samym tygodniu, w którym nastąpiło święto teatru. Jeśli ktoś - w tym wypadku Piotr Szczerski - został doceniony i publicznie uhonorowany, to należy takiej osobie czym prędzej radość zepsuć, najlepiej zaraz następnego dnia. I tak oto ujawnia się dobrze znany syndrom polskiego piekła, tym razem w wykonaniu kieleckiego dziennikarza.

Nie zajmuję stanowiska wobec kwestii poruszanych w czwartkowym artykule. Drażliwość i obraźliwość to przywary ludzkie, jak wiele innych, i zapewne utrudniają one komunikację międzyludzką (...).

Jako czytelniczka "Gazety" od momentu jej powstania oraz długoletni kibic teatru odnoszę wrażenia, że tym razem "Gazecie" zabrakło (...) dobrej woli wobec teatru i jego dyrektora i przede wszystkim dobrego smaku i umiaru. Czwartkowy artykuł odebrałam jako szczególnie małostkowy i napastliwy w treści i wielce niestosowny w stylu i czasie jego zamieszczenia.

Wszystkim czytelnikom gorąco polecam sztukę w reżyserii Piotra Szczerskiego "Kłopot Pana Boga", a dyrektorowi teatru serdecznie dziękuję za tę sztukę i jeszcze kilka innych, które w czasie pracy w Kielcach wyreżyserował dla nas, kielczan.

Małgorzata Mochoń

* * *

Od autora:

Pani Justyna Żukowska pisze, że "konflikt" opisany w "Gazecie" dotyczy niewysyłania zaproszeń na premiery jednemu dziennikarzowi i w tym widzi sedno sprawy. Nic bardziej mylnego. Opis tej sytuacji miał za zadanie pokazać, nie pierwszą zresztą taką właśnie, reakcję dyrektora Szczerskiego na krytyczne recenzje spektakli i próby kwestionowania "wielkości" Teatru Żeromskiego. Moi rozmówcy jasno podkreślali, że stać ich na kupienie sobie wejściówek i że nie o to tu chodzi. Bardziej o zasadę, której hołduje dyrektor Szczerski - żadnych kontaktów z tymi, którzy odważą się krytykować Jego bądź teatr, którym kieruje. Zgadzam się za to z panią Żukowską, że dyrektor Szczerski nie zaknebluje mi ust i nie stępi pazura dziennikarskiego - ciekawe tylko, kto inny, według pani Żukowskiej, może to zrobić?.

Co do listu pani Małgorzaty Mochoń: nie zgadzam się z tym, że za sprawą mojego tekstu "Gazeta" przekroczyła granicę dobrego smaku. Chyba że nazwiemy tak opisywanie, niewygodnych dla niektórych, faktów. To, że rzekomy " atak" na dyrektora nastąpił w kilka dni po święcie teatru i odznaczeniu pana Szczerskiego Krzyżem Zasługi, nie ma nic do rzeczy. Chyba żaden dziennikarz nie czeka z napisaniem artykułu tylko z powodu obawy, że bohaterowi tekstu może to popsuć humor.

Niezrozumiałe dla mnie jest nazywanie "enuncjacjami" faktów, których autorka listu nie podważyła i, jak rozumiem, nie jest w stanie tego zrobić. A swoją drogą, nie wiem, co jest "bardziej małostkowe", trzymając się określeń używanych przez Panią, opublikowany w "Gazecie" artykuł czy obrażenie się dyrektora Szczerskiego na krytyków w taki sposób, że nie wysyła im zaproszeń na premiery i każe zabrać wieszak z reklamami z foyer teatru.

Paweł Słupski

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji