Artykuły

Stare problemy w nowoczesnej sukience

"Plastiki" Mariusa von Mayenburga w reż. Grzegorza Chrapkiewicza w Teatrze Dramatycznym w Warszawie. Pisze Alicja Cembrowska w Teatrze dla Was.

"Plastiki" nie są właściwie niczym odkrywczym - ot, krytykują mieszczaństwo i dulszczyznę; pęd za nieosiągalnym i chore ambicje; słabość jednostki i słabość... wspólnoty. A jak jest słabość, to musi być przeintelektualizowany artysta, zaniedbane dziecko i dorośli, abstrakcyjni w swojej niedojrzałości. Reżyser, Grzegorz Chrapkiewicz, serwuje jednak ten chleb powszedni w formie wyszukanego carpaccio.

Ulrike (Magdalena Smalara) to idealny przykład "kobiecości" promowanej we współczesnym przekazie - jest modnie ubrana, spełnia się zawodowo (koniecznie w branży artystycznej, a nie jakieś tam korpo), a zarzuty o egoizm i nieprzedłużenie gatunku odpadają, bo przecież dziecko urodziła. Jedno, fakt, ale wystarczy. Przy takiej kobiecie musiał znaleźć się on - Michael (Waldemar Barwiński). Równie ambitny, elegancki, ale nieepatujący wyjątkowością lekarz, oczywiście dobrze zarabiający. Ta ultranowoczesna para mieszka ultranowocześnie i tak też wychowuje syna Vincenta (Kamil Szklany). Koniecznie bezstresowo i koniecznie z telefonem komórkowym w dłoni.

W opisie spektaklu na stronie Teatru Dramatycznego znaleźć można informację, że "pojawienie się Jessiki jest jak podpalenie lontu pod ich światem." Jessica (Karolina Bacia) jest sprzątaczką i ma przejąć w swoje władanie ten poziom życia, na który pochłonięty pracą człowiek nie ma czasu - będzie zatem oczyszczać przestrzeń, podawać posiłki i pilnować, by latorośl Ulrike i Michaela nie zrobiła nic nazbyt głupiego. Nie zgodzę się jednak, że to młoda pomoc domowa odpowiada za jakiekolwiek podpalenia i pobudzenia. Owszem, staje się pretekstem do wybuchu, być może źle postawiła krok i uruchomiła bombę. Jednak zdaje się, że to małżeństwo, przeintelektualizowane i przerośnięte oczekiwaniami, już od dawna kroczyło wzdłuż cienkiej granicy w poszukiwaniu punktu zapalnego. W swoim wyrafinowaniu nie potrafiło jednak odnaleźć ani zapałek, ani lontu. I właśnie to jawi mi się jako clue "Plastików". Bo przecież krytyka społeczeństwa, marudzenie na social media, nierozumne młode pokolenie i globalna klęska cywilizacji są tak samo stare, co już zwyczajnie nudne.

A jeżeli reżyser również uznał, że temat jest tak oklepany, że musi poszukać innego punktu zaczepienia? Dla mnie takim punktem jest świetna kreacja pseudoartysty, pseudoperformera ĄĘ Haulupy (Sławomir Grzymkowski) i jego wkraczanie w przestrzeń rodzinną. Jasną diagnozą jest, że dom Ulrike i Michaela to istny cyrk na kółkach - w tym cyrku próżno szukać porozumienia i pracy grupowej. Rodzina porozumiewa się na płaszczyźnie niedomówień, krzyków, opresji i agresji, co jest o tyle zrozumiałe, że chociaż teoretycznie tworzą wspólnotę, praktycznie nie mają pojęcia, jak ta najmniejsza komórka społeczna miałaby funkcjonować. Każdy tworzy swój świat i wykopuje głębokie rowy, by nikt w ich intymność nie wkroczył. I wydawać by się mogło, że jedyną postacią, która mogłaby wyrwać się z tej biedy intelektualnej, z tej wewnętrznej pustki i ograniczenia umysłowego, jest artysta. Ten, który tworzy i kreuje. Tłumaczy i prowadzi. Niestety, Haulupa jest równie przeżarty potrzebą sławy, zapętlony w chorej ambicji, ślepo zakochany w górnolotnych ideach i najzwyczajniej oderwany od tego, co często nazywamy sensem, kwintesencją życia. Wszyscy bohaterowie są tak samo oderwani, a wszelkie emocje przekazują jakby za pomocą kodu Morse'a - każdy wie, co to, ale ze świecą szukać tego, który potrafi odkodować te kropki i kreski.

Ulrike zamyka się w swoich niespełnionych ambicjach, wspomnieniach małżeńskiej namiętności, swojej koncentracji na własną osobę i nieumiejętności wyrażania zakorzenionych lęków. Emocjonalne katorgi odreagowuje na wycofanej Jessice, ale jej również zwierza się z ukrytych potrzeb. W momencie poniżenia przez Haulupę, którego jest przecież potulną asystentką, transformuje się w "sprzątaczkę" - tą, której się nie udało, jest zbyt słaba, by być jak Haulupa, zasługuje tylko na usługiwanie wielkiemu artyście. Michael - zajęty pracą, wykazujący ostatnie zachowane cząstki wrażliwości - siłą próbuje dobić się do świata żony. Poczucie odrzucenia, konieczność sprawdzenia emocji Ulrike i udowodnienia swojej męskości doprowadzają go do ostateczności - chce zrobić coś dla siebie i zrealizować się na misji Lekarzy bez Granic. Skoro nie jest potrzebny w domu, może przyda się gdzie indziej?

Magdalena Smalara i Waldemar Barwiński w tych rolach odnajdują się świetnie. Tworzą duet dynamiczny i wybuchowy, a co najważniejsze wiarygodny. Trochę gorzej jest z młodszą częścią obsady. Karolina Bacia i Kamil Szklany krążą gdzieś wokół prawdziwych emocji, które nawarstwiają się jak śmieci, będące częścią instalacji artystycznej Haulupy. W konsekwencji ich sylwetki są mało przekonujące. Vincent jest nieczytelny głównie z powodu przerysowanych przykurczów, powodujących, że w niektórych scenach wygląda karykaturalnie. Jessica za to nie ma w sobie nic z petardy, która miałaby swoją osobowością czy chwytami psychologicznymi poruszyć cokolwiek w tej zaburzonej rodzinie. Jest nieobecna, powolna i zwyczajnie głupkowata (odpowiada półsłowami, rzuca bezmyślnymi uśmiechami). Staje się dosłownie robotem do wykonywania poleceń.

"Plastiki" to historia o jednostce zagubionej i zatopionej w nadmiarze; poruszającej się po przestrzeni minimalistycznej i oszczędnej (funkcjonalna i nowoczesna scenografia), a jednak przytłaczającej. I chociaż spektakl nie wnosi nic przełomowego do dyskusji o kondycji współczesnego człowieka, to może być policzkiem wymierzonym gwałtownie i z zaskoczenia. Wszyscy trochę podśmiewamy się z diagnoz o zaniku komunikacji bezpośredniej, o coraz trudniejszych procesach towarzyszących wychowaniu młodego człowieka i powszechnym poruszeniu przeciwko "nowoczesności". A jednak wszyscy właśnie taką nowoczesność tworzymy i dajemy przyzwolenie na globalną podróż z górki - pozbawionej inicjatywy i etyki - bo przecież wspinanie się na szczyty intelektualne jest coraz bardziej passe.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji