Artykuły

Fredrowskie arcydzieło

OCZYWIŚCIE mowa o "Zemście" . Wystawił ją Teatr Narodowy w reżyserii Ewy Bonackiej, w dekoracjach i z kostiumami Władysława Daszewskiego, w doborowej obsadzie aktorskiej, do której powołano nawet dwie osoby spoza zespołu teatru Teatru. Świadczy to o staraniach, by przedstawienie weszło do dobrej tradycji wystawień "Zemsty".

Nie łatwo jest dobrze wystawić "Zemstę" Polakom. Publiczność zna sztukę na pamięć. Na premierze co chwila ktoś na głos podpowiadał z sali aktorom, kiedy ci robili interpretacyjne pauzy. Nie uszła uwagi żadna sypka, a już przejęzyczenie Tadeusza Bartosika w słynnym zdaniu "krokodyla daj mi luby" wywołało prawdziwą sensację na widowni, gromkie szmery i szepty. Wierność dzisiejszej publiczności teatralnej wobec niezrównanego starego mistrza komedii jest wzruszająca.

Publiczność zresztą idąc dziś na Fredrę także liczy głównie na wzruszenie, i na dobrą zabawę; liczy na zabawę, która obudzi sentyment. Nie szkodzi, że w "Zemście" na przykład występuje cała galeria obrzydliwych typów, nie ma tam ni jednego "sprawiedliwego", a wszystko razem odnosi się do najsmutniejszych czasów, które zrodziły egzystujące do dzisiaj najgorsze cechy polskiego charakteru narodowego. Zmieniło się społeczeństwo; pokrzyżowały się genealogie; praprawnukowie Raptusiewiczów dziś być może są murarzami, a potomkowie poturbowanych w czasie sprzeczki o mur graniczny murarzy pełnią funkcje ówczesnych cześników, rejentów a może nawet hrabiów; siedzą zresztą obok siebie w odświętnych garniturach na widowni Teatru Narodowego i jednakowo wzruszają się myśląc o dawnych dobrych czasach, jednakowo dziedziczą szereg paskudnych przywar po Milczkach i Raptusiewiczach i jednakowo nie na serio i nie do siebie przyjmują "Zemstę". Nie ma w tym nic dziwnego, sprawy poszły za daleko; "Zemsta" zagrana krytycznie i oskarżycielsko nikogo by nie zainteresowała. Słusznie i realistycznie postąpił teatr grając "Zemstę" jako zabawę, szkoda tylko, że nie zawsze dość zabawnie.

Nie wszystkim aktorom dopisał humor i wdzięk. Za mało miał go Andrzej Szalawskl jako Cześnik. Za dużo Tadeusz Bartosik jako Papkin - jego humor przechodzi w przesadną błazeńską bufonadę, banalną i niezorganizowaną, podczas gdy w tej roli, wydaje się, można było znaleźć jakiś współczesny adres i stworzyć coś rzeczywiście nowego, co jest bardzo trudne w pozostałych rolach "Zemsty". Mimo tych trudności ciekawy i oryginalny był Władysław Krasnowiecki jako Rejent Milczek, ów łajdak świadomy i podstępny, świadomie stosujący własną podłość. Bez zastrzeżeń i z entuzjazmem można przyjąć dwie role; Dyndalskiego w wykonaniu Kazimierza Opalińskiego, który stworzył kreację cudownie tradycyjną, a najwyższym kunsztem mistrzowskim, jaki rzadko już widzimy na naszych scenach; i Antoniny Gordon-Góreckiej w roli Podstoliny, damy przewidującej i sprytnej, z doskonałym kobiecym wdziękiem, pełnej miłego dystansu do swej roli życiowej i - jako aktorki - do scenicznej. Józef Łotysz jako Wacław miał dobre sceny z Podstoliną. Grażyna Staniszewska jako Klara nie zrobiła nic nadzwyczajnego, prócz pokazania swego naturalnego wdzięku.

Pewne nieporozumienia tkwią chyba w inscenizacji. Potraktowanie "Zemsty" nie na serio i zabawnie niepotrzebnie łączy się tu z jakimś konwencjonalizowaniem stylowym, i to w stylu z innej materii, niż ten z którego "Zemsta" jest zbudowana. "Zemsta" Bonackiej i Daszewskiego ma coś z "Parad" w Teatrze Dramatycznym: coś z rokoka, z dworskiej zabawy. Tymczasem jest ona przecie bardziej przaśna i swojska. Mur to jest jednak; mur, a dziura w murze to nie ogrodowa altana... To skonwencjonalizowanie odbiło się na zakończeniu, które miast zaskakiwać nieoczekiwaną zgodą, ironicznym "bratajmy się" - przyniosło tylko formalną pointę, poprzedzoną menuetowo-polonezowym charakterem całości.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji