Artykuły

Kraków. Tłumy krakowian na "Weselu" Klaty

Takich tłumów w Narodowym Starym Teatrze w Krakowie nie widziano od dawna. Widzowie chcieli zobaczyć ostatni spektakl Jana Klaty, który opuści fotel dyrektora.

Premiera z kwiatami - to oczywiste. Ale tym razem przed Narodowym Starym Teatrem (przy okazji premiery "Wesela") pojawiły się wiązanki i wieńce pogrzebowe. Tak widzowie - zwolennicy Jana Klaty, obecnego dyrektora tej sceny - postanowili pożegnać szefa teatru, który przegrał konkurs. Na fasadzie znów zawisła czarna flaga. Ale panował spokój i obyło się bez protestów. A Klata nawet z wieńcem robił sobie zdjęcia.

Dla wielu przegrana Jana Klaty w konkursie na dyrektora narodowej krakowskiej sceny była szokiem. Tymczasem dostał on dwa głosy (przedstawicieli związków zawodowych działających w Narodowym Starym Teatrze) z dziewięciu możliwych. Pięć natomiast otrzymał Marek Mikos, dziennikarz, dawniej krytyk teatralny, były dyrektor TVP Kielce, przychodzący do "Starego" w tandemie z reżyserem Michałem Gieletą.

Zarówno zespół, jak i widzowie oraz krytycy zaczęli protestować. Na budynku pojawiła się czarna flaga, a w internecie - zapowiedzi manifestacji pod siedzibą teatru. Ale atmosfera wokół Narodowego Starego Teatru w Krakowie wydaje się jednak uspokajać. Po nerwowych ruchach zespołu, który do późnych godzin wieczornych dyskutował we wtorek, co zrobić, artyści w bardzo stonowanym słowach mówią o "dezorientacji" i "oczekiwaniu" na to, co nastąpi.

- Niewiele nam mówi nazwisko Marka Mikosa. Jeszcze mniej wiemy o Michale Gielecie, którego znamy tylko z dwóch wywiadów i jednej realizacji w Polsce, będącej przeniesieniem spektaklu z zagranicy, w Operze Bałtyckiej. Stąd jesteśmy zdezorientowani - mówił we wtorek, przy okazji próby medialnej "Wesela", Radosław Krzyżowski. W podobnym tonie wypowiada się Juliusz Chrząstowski. - Czekamy na to, co nastąpi - mówił, zaznaczając, że na oświadczenie zespołu przyjdzie czas po premierze.

W trakcie wczorajszej premiery zespół odczytał oświadczenie, w którym wyraził niepokój o przyszłość narodowej sceny w związku z wynikami konkursu na dyrektora.

A sam Klata mówi, że "minister Gliński ma na sumieniu kolejny teatr". To odwołanie do sytuacji w Teatrze Polskim we Wrocławiu, gdzie na dyrektora wybrano - głosami przedstawicieli ministerstwa i urzędu marszałkowskiego - Cezarego Morawskiego. To wzbudziło głośne protesty widzów i zespołu, a nowy szef zwolnił najbardziej niepokornych aktorów, jak Anna Ilczuk i Michał Opaliński.

- "Wesele", czyli spektakl o podziale na dwie Polski, brzmi wciąż bardzo aktualnie - komentuje Jan Klata, reżyser tego przedstawienia.

Tymczasem okazuje się, że już po wygranej Michał Gieleta wysłał obecnemu dyrektorowi... bukiet kwiatów z liścikiem z adnotacją, że to zawsze będzie jego dom i że zawsze będzie w "Starym" mile widziany. Na odpowiedź nie czekał długo. Klata stwierdził, że wie o tym i bez deklaracji nowego dyrektora artystycznego.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji