Artykuły

Pan Bóg nie ma kłopotu

"Kłopot Pana Boga" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Recenzja Ryszarda Kozieja w Radiu Kielce.

Jakie czasy, takie dramaty - można by powiedzieć. Nasze czasy w Polsce na szczęście wolne są od krwawych wojen, a polityczne potyczki, choć permanentne, też na szczęście nauczyliśmy się lekceważyć.

Współczesna dramaturgia oczywiście poszukuje wielkich ludzkich dylematów w nieciekawych czasach, współczesna dramaturgia potrafi jednak też wrócić do czasów naznaczonych antyczną kategorią tragizmu. To nie jest tak, iż jeden wielki medialny show, który wydaje się, że już zapanował całkowicie nad umysłami ludzi zunifikowanych w globalnej wiosce, dyktuje styl życia polegający na bezustannym konsumowaniu kolejnych widowisk. Jest tak, że gdzieś tam zakurzona leży maska tragiczna - połowa uniwersalnego znaku teatru - i nie tak często jak po maskę komiczną, jednak się po nią sięga i się ją odkurza.

Chwała kieleckiemu Teatrowi im. Stefana Żeromskiego za to, że po tę maskę sięgnął, a była na wyciągnięcie ręki. Autor dramatu dziejącego się w czasie pierwszych lat powojennej Polski Jan Krzysztofczyk mieszka niedaleko i zaszyty w swojej leśniczówce tworzy, spisując ludzkie opowieści o czasach ciekawych. Tym razem przypomina historię naznaczoną faktami z życia ojca. Reżyser spektaklu Piotr Szczerski również kolejny raz sięga do rodzinnej sagi, jest tak niemal z każdym z twórców tego spektaklu. Wszyscy jesteśmy przecież naznaczeni poprzez rodziców, dziadków, krewnych, najbliższych traumą roku 1945, kiedy świat cieszył się z końca wojny, a my - zdradzeni przez aliantów - zaczęliśmy dzielić się znów na tych, którzy wierzą w wartości i na tych, którzy wierzą w bezwzględny pragmatyzm.

Czasy tragiczne w poetyce antycznej tragedii przypomina kieleckie przedstawienie - jest bohater w sytuacji bez wyjścia i jest chór bezosobowy, zbudowany z muzycznych skojarzeń, dźwięków potęgujących grozę i stałego motywu jakiegoś żwiru, bo nie piasku przesypującego się w klepsydrze nieubłaganego czasu, który to motyw można też odczytać jako przyspieszone bicie serca, przyspieszone strachem i ciągłą ucieczką - ten chór to muzyka Jana Kantego Pawluśkiewicza. Jest wreszcie jak zwykle prosta i przez to niezwykle bogata w znaczenia scenografia Jana Polewki z dominującymi trzema słupami - znakami stalinizmu - wielkiego skoku cywilizacyjnego Polski - to przecież w tych czasach elektryfikowano zacofaną polską wieś - za cenę polskości. Niezwykle przejmująco przenikają się ten obraz z tym dźwiękiem, ta scenografia z tą muzyką, tworząc wprawiającą widza w wewnętrzne drżenie jedność.

I gra aktorów, może miejscami przerysowana, choć krótkie, niemal komiczne scenki z rewelacyjnym warszawskim Bazarem Różyckiego i kantorkiem Kaziuka, gdzie prym wiodą Dawid Żłobiński i Edward Janaszek, wydają się bardzo potrzebne, by przełamać grożący tragedii patos. Zbyt przerysowała swoją niesympatyczną rolę Młynarzowej Joanna Kasperek - choć w istocie tak jest w życiu, zagrana przez nią alegoria porażającej głupoty i chamstwa zwykłej wiejskiej baby w istocie bywa niebezpieczna, można by powiedzieć - tylko taka mogła wydać na świat ubowca.

Bardzo dobrze z rolą głównego bohatera poradził sobie debiutujący w Kielcach absolwent krakowskiej szkoły teatralnej Hubert Bronicki. Jego kwestie są krótkie, więcej w nich milczenia budującego wraz ze scenografią i muzyką nastrój tragedii. Szybkie sceny, naturalne dialogi, z których najwięcej treści niosą rozmowy bohatera z księdzem (w tej roli bardzo dobry Jan Mancewicz) i Ojcem (jak zwykle doskonały Krzysztof Wieczorek). Wreszcie przejmująca, choć moim zdaniem przerysowana scena pijackiej gościny ubeków w domu Młynarza.

Tragedia bez patosu, taką jest ta sztuka. Gdy bohater w finałowej scenie ginie zabity przez swoich, po prostu osuwa się na ziemię. Pan Bóg nie ma kłopotu, sam rozpisał nasze role, których do końca nie znamy i nie poznamy. Bohaterom tragicznym zapisał też skrzydła aniołów. 50 lat temu musiał wierzyć w to główny bohater sztuki Jana Krzysztofczyka, inaczej nic nie miałoby sensu. Także nasze dzisiejsze nieciekawe czasy.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji