Czy w Polsce jest wielkie aktorstwo? (fragm.)
To patetyczne pytanie ma praktyczny sens. Bez wielkiego aktorstwa, bez indywidualności, bez ról, o których się mówi, teatr, film i telewizja byłyby zubożone i nudne. O których aktorach, o jakich rolach najwięcej się teraz mówi? Wybieram trzech aktorów i trzy role: teatralną, filmową i telewizyjną. Przy ich omawianiu nie będę zajmował się techniką, bo dotyczy to aktorów, którzy dawno już przekroczyli próg doskonałości i po prostu posługują się tym co umieją.
Spomiędzy ostatnich ról Tadeusza Łomnickiego najważniejsza wydaje się tytułowa w sztuce Tankreda Dorsta: Ja, Feuerbach, w warszawskim Teatrze Dramatycznym. Sztuka Dorsta to właściwie monodram, poza starym aktorem - Feuerbachem, występuje tam tylko Asystent Reżysera, który ma kilkanaście kwestii i pojawiająca się na chwilę Kobieta z psem. Aktorski popis? Nie. Piekielnie trudna rola. Fabuła właściwie prosta. Bezrobotny aktor zostaje zaproszony do teatru, żeby pokazać co jeszcze potrafi. Wkracza na scenę jak zdobywca, "dmie się i puszy przez swoją godzinę", a potem orientuje się, że na pokaz zaproszono go obok psa, który również miałby wystąpić w tej samej sztuce, i że reżyser w ogóle nie przyszedł ich obejrzeć. Dlaczego to takie trudne? Bo trzeba zagrać złego aktora i powinno się pokazać całą wspaniałość i nędzę własnego zawodu, sztuki, którą się uprawia. Jak to robi Łomnicki? Najpierw zjawia się w ciemności i jak Demiurg rozjaśnia teatr, gromi, grzmi i huczy. A później stopniowo, rozbija i kawałkuje całe aktorstwo i postać Feuerbacha. To gwałtownie pobiegnie, jak podpiekany od spodu niedźwiedź, to zamrze do znudzenia w bezruchu, to wykrzyknie znowu pełnym głosem i za chwilę żałośnie mamrocze. Rozpada się na scenie, jako aktor i jako człowiek, a kiedy na końcu, zgodnie z tekstem, zostają tam tylko jego buty, wydaje się, że wcale nie wyszedł, tylko się rozpłynął na naszych oczach, nie wiadomo kiedy i jak. Ze wstydu, z poniżenia, rozpaczy? Ta rola, to coś więcej niż chciał Dorst - opowieść o wielkim aktorstwie teatralnym, które zawsze zostawia po sobie jedynie wspomnienie.