Artykuły

Wrocław. Nowak decyduje o Polskim

Pat w Teatrze Polskim we Wrocławiu trwa. Na głównego rozgrywającego wyrósł szef jednej z teatralnych pracowni, przewodniczący zakładowej "S" Leszek Nowak.

Od wyniku negocjacji, jakie prowadzą z nim marszałek Cezary Przybylski, przewodniczący sejmikowej komisji kultury Janusz Marszałek i przedstawiciele Inicjatywy Pracowniczej, zależy dalszy scenariusz wydarzeń.

Podczas wczorajszego sejmiku Nowak oświadczył, że widzi możliwość kompromisu. Powiedział, że nie upiera się już przy pozostawieniu na stanowisku dyrektora Cezarego Morawskiego. Ale nie podoba mu się jego następca. Dopóki Nowak nie zmieni zdania, nie pozwoli pełniącemu obowiązki dyrektora wejść do teatru.

Zakaz wstępu do teatru

Remigiusz Lenczyk, powołany na to stanowisko w środę, próbował objąć stanowisko dzień później, ale bezskutecznie. Mimo że do teatru wszedł w asyście trójki pracowników urzędu marszałkowskiego, w tym sekretarza województwa Macieja Sznela, nie udało mu się sforsować drzwi gabinetu dyrektora. Wczoraj nawet nie próbował. - Nie będę się wygłupiał i dostarczał materiału mediom z kolejnego fiaska - powiedział nam. - Bo wiem, że ta próba spełzłaby na niczym.

Dodał, że ma mnóstwo przyjaciół w teatrze, nie tylko wśród aktorów, stąd wie, jak wygląda tam sytuacja; księgowa Jadwiga Zgrzebnicka, która zastępuje Morawskiego, oraz kierownik administracyjny Tadeusz Tworek i aktor Stanisław Melski byli przygotowani, żeby nie wpuścić Lenczyka do teatru.

- Nie chcę się poddawać, ale nie mogę pełnić obowiązków dyrektora, dopóki nie umożliwi mi tego organ, który powołał mnie na to stanowisko - mówi Lenczyk. - Ruch jest po stronie urzędu, przecież nie wezmę szabli i nie ruszę odbijać teatru. Jeśli jednak mamy czekać na rozstrzygnięcie sądu w sprawie Polskiego, równie dobrze już dziś możemy urządzić jego uroczysty pogrzeb. Wierzę, że wezmą w nim udział tysiące wrocławian. Tyle że teatru już nie będzie.

Solidarność z "Dziadami" na Sejmiku

Na wczorajszym posiedzeniu sejmiku pojawili się przedstawiciele obu stron konfliktu, choć zbuntowany zespół z transparentami "Nie oddamy wam kultury", "Solidarność z Dziadami", "Nie dla Morawskiego" i "Teatr Polski bez konfliktów" był w wyraźnej większości.

Nic było za to zapowiadanych wcześniej autokarów z działaczami "S", których miał skrzyknąć szef dolnośląskiej organizacji Kazimierz Kimso.

Marszałek Przybylski przed sesją spotkał się z przedstawicielami obu związków zawodowych działających

w teatrze - "Solidarności" i Inicjatywy Pracowniczej. A podczas posiedzenia sejmiku mówił: - Szukaliśmy kogoś, kto połączy skonfliktowane strony, zasypie podziały i zbuduje jeden zespół. Ale bez rewanżyzmu i odwetu. Dyrektor Morawski nie był do tego zdolny. Zrobiliśmy to teraz, bo to czas, kiedy aktorzy podpisują kontrakty. Nie chcieliśmy, by w czerwcu okazało się, że w teatrze nie ma kto grać. Jestem człowiekiem konsensusu. Dzisiejsze spotkanie przed sesją pozwala mi mieć nadzieję, że uda nam się dogadać i ten teatr wróci do czasów swojej świetności.

Jarosław Perduta, rzecznik marszałka: - W naszej opinii pan Morawski został skutecznie odwołany i zwolniony z pracy w Teatrze Polskim. Jego nazwisko zostało wykreślone z rejestru instytucji kultury. I jakkolwiek, ze względu na decyzje wojewody, niejasna mogłaby się wydawać ta sytuacja, Morawski nie może podejmować jakichkolwiek decyzji związanych z zarządzaniem teatrem.

Bez użycia siły

Co teraz? Choć jeszcze wczoraj brano pod uwagę komisyjne otwarcie drzwi dyrektorskiego gabinetu w Polskim, dziś nikt nie przewiduje siłowych rozwiązań. Do czasu powrotu Morawskiego ze zwolnienia lekarskiego teatrem zarządza księgowa. Wprowadzenie tam Lenczyka będzie możliwe kiedy eksdyrektorowi uda się wręczyć wypowiedzenie.

Aktor Polskiego Igor Kujawski z Inicjatywy Pracowniczej uważa, że w obecnej sytuacji lepiej będzie poczekać na rozstrzygnięcie sądu. - Dobrze, że nie zastosowano rozwiązań siłowych, bo to uruchomiłoby lawinę wydarzeń, nad którą nie można byłoby zapanować - powiedział nam.

- Emocje po obu stronach są tak rozbuchane, że mam wrażenie, że wszyscy siedzimy na beczce prochu. Dlatego nie warto ryzykować - trudno przewidzieć eskalację konfliktu. Racja jest po naszej stronie, więc jeśli idzie o decyzję sądu, jestem spokojny. Wolę na nią poczekać, niż iść na wojnę. Najważniejsze, że jest tu wola kompromisu - Lenczyk to kandydat do zaakceptowania dla wszystkich stron. Pozostaje tylko kwestia, kiedy wejdzie do teatru.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji