Artykuły

Tak chciał Mickiewicz

"Dziady - Noc Pierwsza" wg Adama Mickiewicza w reż. Piotra Tomaszuka z Teatru Wierszalin w Supraślu na Festiwalu Alternatywnych Spotkaniach Teatralnych Klamra w Toruniu. Pisze Zuzanna Kuffel z Gazety Młodych w Gazecie Wyborczej - Bydgoszcz.

Spektakl "Dziady - Noc Pierwsza" Teatru Wierszalin zdobył nagrodę Grand Prix na festiwalu Klamra 2017. Czy słusznie?

Przedstawienie jest inscenizacją dramatu Adama Mickiewicza, zrealizowaną na podstawie "Dziadów cz. IV" z elementami "Dziadów cz. II". Reżyser spektaklu - Piotr Tomaszuk pojawia się na scenie jako pierwszy - w roli Guślarza. Ciekawym zabiegiem jest podkładany mu z głośników głos - budujący dużo większy dramatyzm. Jedyne oświetlenie to świeca, co sprawia, że pierwsza scena przenosi publiczność do świata romantyzmu. Następnie pojawia się ksiądz, grany przez Dariusza Matysa i pełniące funkcję antycznego chóru Dzieci (w tych rolach: Sylwia Nowak, Bartłomiej Olszewski, Monika Kwiatkowska, Vitalij Kuprianov). Wszystkie trzymają okna i spoglądają w górę, co trafnie pokazuje odmienność perspektywy, z jakiej najmłodsi patrzą na świat i byt niematerialny. Po pojawieniu się Gustawa (Rafał Gąsowski) Dzieci są przerażone, co podkreślają ich nerwowe, synchroniczne ruchy i piskliwe krzyki. Gustaw wchodzi na scenę, trzymając pół ramy symbolizujące sytuację, w jakiej się znajduje. Jest pomiędzy śmiercią a życiem. Zachowano jedność czasu, miejsca i akcji. Co godzinę gaśnie jedna świeca. Cały spektakl to starcie dwóch, reprezentujących odmienne poglądy, charakterów: Gustawa i księdza. Gdyby nie znakomita gra aktorska, mogłoby wydać się to nudne. Rafał Gąsowski mówi w przedstawieniu bardzo dużo. Momentami krzyczy, w innych chwilach rozpacza, jeszcze później wypowiada potok słów. Z pewnością nie było to ani fizycznie, ani aktorsko łatwe do zrealizowania zadanie. W pogłębionej psychologicznie roli Gustawa widać istotę miłości romantycznej i ból, jaki sprawia człowiekowi. Symbolem uwiązania jest występujący w ostatniej scenie łańcuch, którym kręci Guślarz. Uwiązania, które boli. Gustaw jest rozdarty pomiędzy światami, dlatego decyduje się popełnić samobójstwo. Pokazuje to, że w starciu nieszczęśliwej miłości z twardymi zasadami duchowieństwa, Kościół nie zawsze wygrywa. Tym razem nie zdołał przekonać młodzieńca do zmiany decyzji. Dowodem porażki, jaką Ksiądz odnosi w spektaklu jest to, jak zmuszony przez upiora, modli się z dziećmi za duszę samobójcy. Dariusz Matys musiał w tej odsłonie pokazać wachlarz emocji - zaczynając od konsternacji, zagubienia w momencie pojawienia się Gustawa, przez obawę o życie, gdy ten trzyma sztylet na jego szyi, aż po zaprzeczenie swojemu przekonaniu, że duchy nie istnieją.

Moim zdaniem spektakl jest wart obejrzenia zarówno przez młodzież, jak i starszych odbiorców. Pokazuje istotę niełatwego w odbiorze dramatu romantycznego. Scenografia Mateusza Kasprzaka dodaje spektaklowi walorów i w połączeniu z muzyką Jacka Hałasa stymuluje wyobraźnię odbiorcy. Tajemniczo, nastrojowo i dramatycznie - jakby obrazy wyjęto prosto z głowy wieszcza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji