Ja, Łomnicki
Inaugurację nowego sezonu teatralnego proponuję rozpocząć od obejrzenia sztuki, która weszła na afisz Teatru Dramatycznego tuż przed wakacjami. Chodzi o dramat Tankreda Dorsta "Ja, Feuerbach". Jest to jedna ze światowych nowości - prapremiera odbyła się przed dwoma laty w Monachium, a autor należy do grona wziętych dramaturgów i scenarzystów zachodnich. Dorst z racji swoich zawodowych zainteresowań ma częsty kontakt ze środowiskiem aktorskim. I właśnie aktora uczynił bohaterem swojej sztuki."W teatrze zawsze fascynowało mnie i zarazem odpychało "egzaminowanie" aktora z jego umiejętności. Kilka razy mogłem się przekonać, jak to wygląda, kiedy aktorzy wystawiają się na pokaz. Jest to z jednej strony sytuacja fascynująca, bo oto ktoś przychodzi i mówi: taki jestem, to a to potrafię. Z drugiej strony jednak w takich prezentacjach jest coś z sadyzmu. O tych chciałem napisać sztukę" - wyznał Dorst w jednym z wywiadów. Sztuka o aktorach i aktorstwie wymaga od wykonawców szczególnej sprawności, a nawet powiedziałbym, wrażliwości. Oto mają zagrać aktorską grę. Ale też inscenizacji w Dramatycznym podjął się jeden z najlepszych polskich aktorów, Tadeusz Łomnicki. W spektaklu spełnia on podwójną funkcję reżysera i aktora. Treść sztuki jest z pozoru nieatrakcyjna. Na aktorski "pokaz, o którym mówił Dorst, przychodzi stary, "chory na swój zawód" aktor. Stawką tego przetargu jest rola. Tytułowemu Feuerbachowi mieszają się światy realne z urojonymi, teatr z życiem. Jego obsesje są chwilami śmieszne, chwilami tragiczne. Sztuka stwarza duże możliwości aktorskiego popisu, zwłaszcza w swego rodzaju aktorskich etiudach. Tadeusz Łomnicki doskonale czuje jednak klimat tej sztuki, zdaje sobie sprawę, że wszelkie przerysowanie odebrałoby atuty, jakimi są szczerość i prostota. Łomnickiemu partneruje w roli asystenta reżysera Krzysztof Stelmaszyk oraz znakomita w epizodzie Ryszarda Hanin.