Artykuły

Przyjaciele o Piotrze Skrzyneckim w 20-lecie śmierci

Brakuje go, pamięć o nim jest ciągle żywa. Tęsknimy - mówią o przyjaciele o zmarłym 20 lat temu Piotrze Skrzyneckim, twórcy legendarnej Piwnicy pod Baranami w Krakowie. Określają go też człowiekiem niezastąpionym i skomplikowanym, a także nieśmiałym. Z okazji rocznicy Piwnica organizuje w czwartek w Krakowie różnorodne wydarzenia, w tym niebiletowany koncert poświęcony Skrzyneckiemu.

Skrzynecki odszedł 27 kwietnia 1997 r. w wieku 67 lat. Przez ok. 40 lat był konferansjerem i liderem kabaretu Piwnica pod Baranami. Z zespołem tym, mającym siedzibę w pałacu Potockich przy Rynku Głównym, związanych było wielu wybitnych artystów, m.in. Ewa Demarczyk, Marek Grechuta, Grzegorz Turnau, Leszek Długosz.

Przyjaciele artysty, z którymi rozmawiała PAP, wyznają, że za nim tęsknią. "Piotra nie da się zastąpić. Był moim mistrzem, miał ogromny wpływ na mnie, wiele się od niego nauczyłam" - podkreśliła Anna Szałapak. Zwróciła uwagę, że artysta był niebywale inteligentny, a rozmowy z nim były fascynujące.

"Lubił ludzi obserwować, rozmawiać z nimi, imponował wiedzą i wyczuciem nt. kondycji ludzkiej. Ludzie go bardzo go ciekawili" - mówiła Szałapak.

Jak zauważyła, zdarzały się mu też wpadki, z których jednak zawsze umiał wybrnąć. Był również nieśmiały. "Czuło się, że miał tremę przed występami. Prawdą jest, że artyści są przeważnie nieśmiali i starają się nieśmiałość przełamać" - podkreśliła.

Wspominała także, że Skrzynecki nie przywiązywał wagi do spraw materialnych. Liczyło się dla niego tylko "samo życie, spotkania z innymi, święto, zabawa, wolność".

Według przyjaciół Skrzynecki był skomplikowany. "Miewał humory" - oceniła Anna Szałapak i jako przykład przywołała wspomnienie, kiedy artysta wściekał się, że przyszła w czarnym stroju, a nie - jak to miała i ma w zwyczaju - w białym. "Patrzył wówczas na mnie z iskrami złości w oczach. Wyszłam. O 2 godzinie w nocy zadzwonił jednak i powiedział: +przecież my artyści jesteśmy maniakami+" - opowiadała artystka.

Obecny dyrektor Piwnicy pod Baranami Bogdan Micek zaznaczył, że pamięć o Skrzyneckim jest żywa, a stworzone przez niego miejsce w samym centrum Krakowa nadal jest "magiczne". "Gdyby nie jego osobowość, olbrzymie umiłowanie tego miejsca, artystów, to na pewno nie byłoby Piwnicy" - powiedział.

Zwrócił uwagę na szczególną postawę Skrzyneckiego wobec artystów. "Miał niesamowite oko do artysty. Jak sobie kogoś upatrzył i widział, że ten ktoś jest utalentowany, to znakomicie go prowadził. Był osobą niezwykle wymagającą, kreatywną" - wspominał Micek i ocenił, że Skrzynecki jak kogoś lubił, to lubił do końca, a jak kogoś nie lubił, to "mógł być bardzo nieprzyjemny".

Siedziba Piwnicy przy Rynku Głównym była dla Skrzyneckiego jak dom - przebywał tu niemal cały czas. "To miejsce było dla niego nie tylko miejscem koncertów, ale i hotelem, barem, pracownią twórczą" - opowiadał dyrektor.

Według dyrektora Piwnicy Skrzynecki byłby dziś zadowolony z działalności zespołu. "Zawsze chciał, by to było miejsce żywe, emanujące energią, a przede wszystkim by istniało" - wspominał Micek i dodał, że od ok. 10 lat Piwnica jest ożywiona, prezentuje swoją twórczość poza krakowskim Rynkiem, bo i na scenach różnych instytucji.

Dyrektor przyznał jednak, że hasło "Piwnica pod Baranami" nie robi już takiego wrażenia, jak kiedyś, kiedy przynależność do tego kabaretu "otwierała artystom wszystkie drogi". "Obecnie można mówić o trudnym czasie dla kultury polskiej" - powiedział Micek.

Dla Leszka Wójtowicza, pieśniarza, barda Solidarności, każda rocznica odejścia Skrzyneckiego ma szczególny wymiar - 27 kwietnia to dzień urodzin Wójtowicza.

Artysta, dla którego Skrzynecki był przyjacielem i mistrzem, powiedział, że zamiast typowego komentarza nt. nieobecnego od 20 lat artysty, poleca czytelnikom lekturę tekstu piosenki "Pytania o zmierzchu". Wójtowicz napisał słowa do tego utworu, stworzył muzykę i wykonywał utwór.

Pierwsze słowa "Pytań o zmierzchu" brzmią: "Im więcej czasu za nami, tym bardziej Ciebie brakuje". "Te słowa to klucz do pytań o Skrzyneckiego w rocznicę jego odejścia" - wyjaśnił Wójtowicz.

W piosence padają też takie zdania, jak" "Po co ty Piotrze odszedłeś, nie mogłeś trochę poczekać", "To oczywiste że klimat szalonych czasów nie wróci", "Gdy znika świata kawałek, wtedy coś z duszy ucieka, po co go Panie zabrałeś - nie mogłeś trochę poczekać".

Na nagraniu piosenki dostępnym w internecie Wójtowicz stwierdza też (przed rozpoczęciem śpiewu), że zaciągnął wobec Skrzyneckiego dług, którego nie spłaci.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji