Artykuły

Gustaw Koliński. Pożegnanie

Trudno mi zebrać myśli. Ta śmierć była dla niego wybawieniem. Ileż ten drobny, delikatny, niemalże filigranowy chłopiec - bo taki pozostał w mojej pamięci - o smutnych, wyrazistych oczach musiał wycierpieć?

Od 13 lat, po wylewie i utracie mowy, odizolowany od świata, wegetował w domu opieki ojców bonifratrów na Starym Mieście. Dawniej pogodny, towarzyski, utalentowany i dowcipny, żądny wiedzy, nagle pozbawiony mowy, nie mógł porozumieć się ze światem. Stał się nerwowy i niespokojny.

Gucio Koliński był człowiekiem dobrym, życzliwym, szalenie pracowitym i ambitnym. W roku 1953 ukończył Wydział Aktorski Państwowej Wyższej Szkoły Teatralnej w Warszawie wraz z Lucyną Winnicką, Ignacym Gogolewskim, Janiną Traczykówną, Witoldem Skaruchem i Romanem Kłosowskim. Był to utalentowany rocznik. Tworzyli zgraną paczkę. Przyjaźnili się. Pochłaniał ich teatr. Mieli wspaniałych profesorów - Aleksandra Zelwerowicza, Janinę Romanównę, Jana Kreczmara, Zofię Małynicz, Mariana Wyrzykowskiego, Irenę i Tadeusza Byrskich oraz Jana Świderskiego. Wzięli od nich wszystko, co najlepsze. Oglądałem Gucia w przedstawieniach dyplomowych. W "Pannie Maliczewskiej" Gabrieli Zapolskiej grał Fila, w "Śnie nocy letniej" Szekspira - Dudę, w "Ostatnich" jakiegoś młodzieńca i w "Pieją koguty" wiejskiego chłopaka Antanukasa. Po dyplomie wyjechał do Szczecina, do Teatru Polskiego, do dyr. Emila Chaberskiego. Jego pierwszą rolą w zawodowym teatrze był Bosman w sztuce Ławreniewa "Za tych co na morzu" w reżyserii Emila Chaberskiego. Po dwóch latach powrócił na jeden sezon do Warszawy, do Syreny, ale to nie był dla niego teatr. W roku 1956 pojechał do Łodzi i zaangażował się do Teatru im. Stefana Jaracza. Kierował nim jego pierwszy dyrektor Emil Chaberski, który cenił Gucia. W Łodzi zagrał między innymi Wiktora w "Panu Jowialskim" Aleksandra Fredry, w reżyserii Chaberskiego i Kimiarza w "Operze żebraczej" Johna Gaya. Kiedy w roku 1957 Emil Chaberski otrzymał propozycję objęcia dyrekcji Teatru Klasycznego w Pałacu Kultury (dziś Teatr Studio) i Teatru Rozmaitości w Warszawie, zabrał Gustawa Kolińskiego ze sobą. W tym też roku zaczęła się moja znajomość z Guciem, która z czasem przerodziła się w przyjaźń. Graliśmy razem w kilku sztukach. Pierwszą wspólną sztuką był "Umówiony dzień " Dybowskiego, o strajku szkolnym młodzieży polskiej w roku 1905. Gucio grał Mitię - syna wysokiego urzędnika carskiego, potem Chłopaka w "Bolesławie Śmiałym" Stanisława Wyspiańskiego i tytułowego Frantika w przedstawieniu dla młodzieży "Frantik, skarb i piraci ", w którym też brałem udział. Wszystkie te przedstawienia grane były w roku 1958. W następnym roku spotkaliśmy się znowu na scenie, w "Dwóch panach z Werony" Szekspira. Gucio zagrał zabawną postać Spieszka. Kolejne sztuki, w których graliśmy, to "Złote ręce " Wandy Żółkiewskiej o Wicie Stwoszu i "Szatan z VII klasy" Kornela Makuszyńskiego.

Warunki zewnętrzne predestynowały go do grania ról chłopięcych, toteż grywał je znakomicie. Kiedy na początku lat 60. dyrekcję Teatru Klasycznego objął Jerzy Kaliszewski, zwolnił Gucia. Twierdził, że nie ma dla niego ról. Gucio się nie załamał. Na jeden sezon wyjechał z Warszawy do Częstochowy. Zaczął się uczyć języka hiszpańskiego, co zaowocowało dłuższym wyjazdem na stypendium, na Kubę i do Meksyku. Wiatach 1963-85 pracował jako sekretarz literacki Teatru Dramatycznego w Warszawie, a jego bezpośrednim szefem był Zbigniew Krawczykowski. Przetłumaczył szereg sztuk hiszpańskich, które grane były w wielu teatrach. Grywał jednocześnie w niemalże wszystkich przedstawieniach Teatru Dramatycznego. Dwa lata pracował także w kierownictwie literackim Teatru Narodowego. Potem przyszedł ten tragiczny dzień, kiedy zachorował i stracił mowę. Żegnaj, kochany Guciu. Niech Ci tam będzie lepiej, bo zasłużyłeś na to. Wiedz, że miałeś wielu przyjaciół.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji