Artykuły

Muzyka dla ludzi... inteligentnych

Przed premierą "Kynologa w rozterce" rozmawiamy z Henrykiem Czyżem:

Dziesiąta to inscenizacja opery komicznej Henryka Czyża pt. "Kynolog w rozterce", do tego przygotowywana pod jego muzycznym kierownictwem i niedługo przed wielkim festiwalem sztuk Sławomira Mrożka, którego dzieło posłużyło jako inspiracja. Zamiast zresztą przypominać, o co najsławniejszemu z żyjących polskich dramaturgów szło w sztuce pod tym zabawnym tytułem, zacytujemy fragment niegdysiejszej recenzji z kieleckiego "Słowa Ludu": "Perypetie zakochanego w przyjaciółce ptaków kynologa, wtargnięcie najpierw nieznajomego, który chce kupić jakieś zwierzę, a później delegata przyjaciół koni, powoduje liczne perturbacje komiczne, świetnie wyrażone w partiach wokalnych i podkładzie instrumentalnym (fortepian i zestaw perkusji jazzowej)".

Za kilkanaście dni, dokładnie 2 grudnia br. i my zetkniemy się z bohaterami dzieła w Sali Kameralnej Muzeum Historii Miasta Łodzi. "Kynolog w rozterce" jest najbliższą premierą łódzkiego Teatru Wielkiego. Rozmawiamy o niej z prof. Henrykiem Czyżem.

- Sądzę, że pracuje pan profesor nad tą pozycją nie bez przyjemności, bo przecież 10 inscenizacji, w tym kilka zagranicznych musiało potwierdzić jej klasę...

- Zajmując się przez lata całą dyrygenturą, zupełnie nie miałem czasu lansować swojej twórczości kompozytorskiej. I dopiero, gdy zaginęła moja partytura Wariacji Symfonicznych, musiałem je odtworzyć, aby wykonać w RFN. Recenzje były tak dobre, co powiem nie próbując być przesadnie skromnym (m. in. pisano, iż 30 lat temu powstawały utwory, które nie ustępują najbardziej cenionym nadal), że ja wtedy po prostu spróbowałem ocenić te wczesne, m. in. "Kynologa w rozterce". A w realizacji najpierw była Warszawa, potem Kraków, Poznań Wrocław, znów Warszawa i Wrocław, także Łódź - inscenizacja telewizyjna i dwie premiery w RFN - w Lubece i Dortmundzie. Dyr. Pietras zwrócił się do mnie jakiś czas temu z propozycją wystawienia "Ky-nologa" w Łodzi, bo on jeszcze słyszał jako student wykonanie estradowe tego utworu w Filharmonii Poznańskiej w r. 1967 chodząc na próby. Ja sam myślę, że jeśli doszło już do dziesiątego wystawienia na scenie, to chyba jest dobrze.

- Opera ta powstała wiele lat temu i na pewno nie jest przypadkiem, że sięgnął pan profesor w niej do dzieła Mrożka. Mogłabym nawet w tym momencie zaryzykować twierdzenie, że był pan pierwszym albo jednym z pierwszych kompozytorów, którzy posłużyli się właśnie twórczością Mrożka. Jakież to trudne zachować w utworze muzycznym walory literackie pierwowzoru, a przynajmniej nie stracić tej osobliwej poetyki tekstu.

- Nieważne proszę pani, czy byłem pierwszy w czerpaniu z twórczości Mrożka, a czy byłem najlepszy, a przynajmniej bardzo dobry. Powiem tylko tyle, że niezwykle cenię ten nurt w dramaturgii polskiej który wydał Witkacego, Gombrowicza, Mrożka. Jak dziś patrzę na dzieło - które napisałem przed trzydziestu laty? I znów muszę powiedzieć tak: gdyby autorem "Kynologa" był kto inny, na pewno oceniłbym, że jest to świetna pozycja. Skąd ja byłem taki mądry tak dawno temu? I czy potrafiłbym napisać to tak dzisiaj? A w ogóle myślę, że na uwagę zasługuje tu szczególnie technika instrumentalna. Jak wiadomo, użyłem tu fortepianu i perkusji, myślę, że to przystaje dość dobrze do charakteru pomysłu literackiego.

- Cały czas mówimy o panu jako twórcy opery komicznej pt. "Kynolog w rozterce". A przecież w niewielu wykonaniach stawał pan za pulpitem. Jak to jest w Łodzi?

- W Łodzi przygotowuję ten utwór muzycznie, ale na spektaklach kierować będzie tym małym zespołem Piotr Wujtewicz.

- Nie wszyscy znają pierwowzór literacki ale wystarczy przeczytać, że "Kynolog" jest operą komiczną, by zapytać o to, czy na pewno będziemy się śmiać zgodnie z wolą pana i Mrożka...

- I także reżysera Bogusława Danielewskiego. Proszę pani, tak bardzo mało mamy teraz w życiu okazji do śmiechu, że wszyscy będziemy się starali zrealizować to jak najlepiej. Ale muszę powiedzieć, że jest to muzyka dla ludzi inteligentnych. Z jednej strony mamy do czynienia obecnie z muzyką poważną, a z drugiej - tzw. młodzieżową. Należy więc chyba wypełniać lukę, ona jest coraz silniej dostrzegalna. Tylko proszę pamiętać - jest to muzyka dla ludzi inteligentnych.

- Dziękując panu profesorowi za rozmowę, przypominamy jednocześnie, że autorem scenografii jest Ryszard Kaja, przy fortepianie pozostawać będzie: Nadieżda Pawlak, Iwona Wróblewska, perkusja - Sebastian Dworczak.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji