Opowieść o wolności
MARCIN MOŃKA: Długo dojrzewał Pan do realizacji dzieła operowego?
PAWEŁ SZKOTAK, REŻYSER: Muzyka zawsze była dla mnie wielką inspiracją i miłością. Od lat opera była moim marzeniem.
Jest Pan kolejnym reżyserem teatru dramatycznego, który mierzy się z dziełem operowym...
- To znak czasu. Kiedy otrzymałem propozycję, to z wielkimi nadziejami, ale i obawami rzuciłem się w wir pracy. "Carmen" jest jedną z największych oper: niezwykle bogatą muzycznie, a jednocześnie ma zupełnie niezwykłych bohaterów. Między nimi zachodzą bardzo ciekawe wydarzenia. Jest więc szansa, by powiedzieć wiele o ludzkim wnętrzu za pomocą muzyki.
Przeniósł Pan akcję z XIX-wiecznej Sewilli do czasów hiszpańskiej wojny domowej.
- "Carmen" to bardzo bogaty materiał, zwłaszcza od strony treści. Tutaj, w ruinach teatru, który spalono podczas wojny, jest chyba najlepiej trafionym tytułem. Nasza opera nie będzie spektaklem w tradycyjnych strojach ludowych. Lata 30. XX wieku to już czasy nowoczesnego społeczeństwa - pojawiły się media, ruch emancypacyjny kobiet i tak dalej. To także znakomity okres w sztuce. Jednocześnie wiemy, że ta wojna była strasznie okrutna i stała się poligonem doświadczalnym dla II wojny Światowej. Nasza opera to opowieść o wielkiej miłości i śmierci, ale także o wolności rozumianej jako prawo do decydowania o sobie. Chcemy powiedzieć o złu, które mieszka w człowieku, ale jednocześnie o nadziei.