Artykuły

Kamyki na szańcu

To będzie piękna historia o zwycięstwie solidarności nad kalkulacjami polityków, niekompetencją i niegodziwością. O ile tylko Cezary Morawski rzeczywiście pożegna się wkrótce ze stanowiskiem szefa Teatru Polskiego we Wrocławiu - pisze Witold Mrozek w Gazecie Wyborczej.

Czasem prestiżowe nagrody otrzymują artyści, którzy grać nie mogą. Kamyk, czyli Nagrodę im. Konstantego Puzyny ufundowaną przez pismo "Dialog", odebrali w czwartek aktorzy, aktorki i publiczność Teatru Polskiego we Wrocławiu. Od miesięcy desperacko bronią swojej sceny dewastowanej przez Cezarego Morawskiego - dyrektora przeforsowanego przez dolnośląski samorząd przy poparciu PiS.

Wrocławskim widzom zabrano nie tylko wybitną "Wycinkę" Krystiana Lupy czy głośne przedstawienia Strzępki i Demirskiego, ale też "Dziady" Michała Zadary - Mickiewicz w atrakcyjnym wydaniu też przeszkadzał.

Co dostali w zamian? Moliera przerobionego na archaiczną i prymitywną farsę. Nad "Chorym z urojenia" załamali nawet najbardziej konserwatywni recenzenci (chwalił ją tylko wiceminister kultury). Repertuar uzupełniono tandetą z prywatnych teatrów.

Teatr Polski we Wrocławiu. Dziś: buda

Protestujących aktorów dyrektor zwalniał dyscyplinarnie. Teatr Polski z jednego z najważniejszych miejsc polskiej kultury stał się zatęchłą budą.

I tak by mogło zostać. Znamy dobrze te przypadki: artyści i intelektualiści poprotestują, napiszą parę listów otwartych i w końcu zrezygnowani się rozejdą.

Ale oni się nie rozeszli - solidarnie stanęli naprzeciw destruktora. Widzowie manifestowali, zaklejając sobie usta podczas oklasków. Związek Inicjatywa Pracownicza organizował protesty pod warszawską siedzibą PSL, do którego należy polityczny patron Morawskiego, wicemarszałek Tadeusz Samborski. Aktorzy się skrzyknęli i jako Teatr Polski w Podziemiu co miesiąc grają niezależne przedstawienia przy pełnej widowni. Popierali ich koledzy i koleżanki w całej Polsce.

Teatr w "sprawach większych"

Tymczasem w nadziemnym Polskim dramatycznie spadła frekwencja, którą Morawski miał podnieść. Wbrew pogardliwemu założeniu polityków, że głupszy i gorszy teatr automatycznie przyciąga większą publikę.

Czy ta historia będzie miała happy end? To prawdopodobne. Samorządowcy dążą do odwołania Morawskiego, jego ostatnim stronnikiem został wicepremier Gliński.

"Teatr, który chce być tylko teatrem, nie zaś środkiem wypowiedzi w sprawach większych niż teatr, nie może być, dla mnie przynajmniej, teatrem żywym" - pisał patron nagrody, wybitny krytyk i poeta Konstanty Puzyna.

Artyści i publiczność z Wrocławia pokazali, że w "sprawach większych" warto nie odpuszczać. Nie tylko w teatrze.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji