Artykuły

Pożegnanie (9.11.1915 - 9.03.2006). Hanka Bielicka

Jedyna po wielkiej Pani Mieci - Mieczysławie Ćwiklińskiej - o której mówiono "Pani Hania". Jedyna po Ćwiklińskiej, która poszczycić się mogła taką popularnością i taką miłością tłumów - HANKĘ BIELICKĄ wspomina Witold Sadowy.

Kończy się epoka powojennego teatru. Odchodzą najstarsi jej przedstawiciele. Hanka Bielicka była jednym z nich. Znakomita aktorka. Najwspanialsza koleżanka i cudowny człowiek o wielkim sercu i dobroci. Jedyna po wielkiej Pani Mieci - Mieczysławie Ćwiklińskiej - o której mówiono "Pani Hania". Jedyna po Ćwiklińskiej, która poszczycić się mogła taką popularnością i taką miłością tłumów.

Moja znajomość z Hanią zaczęła się zaraz po wojnie, w latach czterdziestych ubiegłego wieku. Jak to dziwnie brzmi. Bardzo odlegle to czasy, ale czasy, które wspominam z rozrzewnieniem. A zwłaszcza ludzi i ich wzajemny stosunek do siebie. I choć było nam bardzo ciężko, choć byliśmy biedni i obdarci, w większości bez dachu nad głową, a zdobycie czegokolwiek wymagało nie byle jakiego wysiłku, byliśmy szczęśliwi. Spotykaliśmy się przede wszystkim w Klubie Aktora przy lampce wina lub czegoś mocniejszego, aby porozmawiać o swoich problemach. Ponadto niemal codziennie większość z nas, w miarę wolnego czasu, odwiedzała gościnny dom mecenasa Aleksandra Bądzyńskiego, radcy prawnego Filmu Polskiego na Nowym Świecie róg Foksal. W tym właśnie domu, u Magdy i Czachurka, poznałem Hankę Bielicką i jej męża Jurka Duszyńskiego. Młodzi natychmiast przechodzili na "ty". Czuli się sobie bliscy, rozumieli się. Hanka była osobą bezpośrednią, pogodną i dowcipną. Potrafiła żartować z samej siebie. Wprowadzała wszystkich w doskonały nastrój. Szybko nawiązywała kontakt z otoczeniem. Zanim została ulubienicą publiczności i wielką gwiazdą estrady, zaczynała od teatru dramatycznego. Urodziła się w Łomży. Studiowała romanistykę i aktorstwo. Była uczennicą wielkiego Aleksandra Zelwerowicza. Szczyciła się tym i zawsze mówiła o swoim mistrzu z wielką atencją.

Po ukończeniu Państwowego Instytutu Sztuki Teatralnej w Warszawie w roku 1939 wyjechała wraz z kolegami z roku Danutą Szaflarską i Jurkiem Duszyńskim do Wilna, do Teatru na Pohulance. Tam zaskoczyła ją wojna. Tam wyszła za mąż za Jurka Duszyńskiego i tam debiutowała rolą Doryny w "Świętoszku" Moliera 5 października 1939 roku. Pierwsze szlify aktorskie zdobywała u boku tej miary artystów, co Ludwik Sempoliński, Michał Melina, Jan Kurnakowicz, Hanka Ordonówna, Nina Świerczewska, Stanisława Przanowska, Zygmunt Chmielewski i Janusz Dziewoński - ojciec Dudka.

Po zajęciu Wilna przez wojska niemieckie Hance i Jurkowi, a także innym kolegom udało się przedostać do Białegostoku okupowanego przez Sowietów. Tam w Teatrze Miejskim spędzili oboje pół roku, grając w kilku sztukach. Hanka zagrała Hanię w "Głupim Jakubie" Tadeusza Rittnera, Bellę w "Burmistrzu Stylmondu" Maurycego Maeterlincka i Agafię Tichonowną w "Ożenku" Gogola.

Po wojnie zaczynała od Łodzi. W Teatrze Kameralnym Domu Żołnierza, którego dyrektorem został jej starszy kolega z czasów wileńskich, a potem białostockich, znakomity aktor Michał Melina. Zagrała między innymi Szwaczkę w "Ich czworo" Gabrieli Zapolskiej u boku Miry Zimińskiej w roli Żony, Klarę w "Starej cegielni", Alice w sztuce Priestleya "Miasto w dolinie", Lukę w "Żołnierzu i bohaterze" G.B. Shawa i Ruth w "Seansie" Cowarda. Po latach, już jako aktorka Teatru Współczesnego w Warszawie, powróciła do "Ich czworo", grając tym razem Żonę. Kochankiem był Andrzej Łapicki. W Warszawie na Mokotowskiej u Michała Meliny i Erwina Axera zagrała sporo różnorodnych ról, a wśród nich Miss Roberts w "Zwykłej sprawie" Tarna, Prezeskę w "Domku z kart" Zegadłowicza, Marię w "Wieczorze trzech króli" Szekspira i Korkowiczową w "Pensji pani Latter" Bolesława Prusa. W połowie lat pięćdziesiątych za namową Ludwika Sempolińskiego przeszła do Syreny, aby zagrać Kamillę w "Żołnierzu królowej Madagaskaru" i została tam na długie lata. Wkrótce stała się pierwszą gwiazdą tego teatru. Mówiło się - idę na BIELICKĄ, a nie do Teatru Syrena. Była na ustach nie tylko całej Warszawy, ale i Polski. Kochali i uwielbiali ją wszyscy. Kiedy wchodziła na scenę, witali ją brawami i nie chcieli się z nią rozstać, kiedy kończyła monolog. Przywracała ludziom radość i uśmiech, zapominali o kłopotach, chcieli się śmiać i ona im to wszystko dawała.

Dla każdego znajdowała czas i dobre słowo. Kochała ludzi, a oni odwzajemniali te uczucia. Grała w rewiach, kabaretach, komediach i farsach. Jeździła po Polsce, znali ją za granicą. Występowała w "Podwieczorku przy mikrofonie", kręciła filmy, nagrywała audycje radiowe, występowała w TV. Prasa pisała o niej w samych superlatywach. Nigdy nie miała złych recenzji. Publiczność chciała BIELICKIEJ. Pamiętam, jak grała gościnnie w Teatrze Rozmaitości Anielę Dulska w "Moralności pani Dulskiej" i publiczność po zakończonym przedstawieniu tak długo biła brawa, jakby czekała na bis, zapominając, że to nie Syrena i bisów nie będzie. Była wielką, niepowtarzalną indywidualnością. I tak jak po Pani Mieci, tak i po Niej miejsce pozostanie puste. Nikt nie będzie w stanie jej zastąpić. Kiedy w roku 1994 zapytałem ją podczas wieczoru jubileuszowego w "Syrenie" z okazji 55-lecia pracy artystycznej, czy nie tęskni za teatrem, powiedziała mi: "Wiesz, nie zastanawiałam się nad tym. Jest mi po prostu dobrze i cieszę się z tego, co robię. Gdybym była bogata, robiłabym tylko to, co mi sprawia przyjemność i ograniczyłabym moje wyjazdy. Ale przez 55 lat nie dorobiłam się fortuny, więc muszę ciężko pracować. Kiedy zdecyduję się już na pożegnanie ze sceną i z publicznością, chciałabym zagrać jeszcze Babkę w sztuce Cassony Drzewa umierają stojąc. Byłoby to może najlepsze zakończenie. Zaczynałam od dramatu i skończyłabym dramatem". Niestety, nie zagrała. Żegnaj, Haniu! A może - do zobaczenia.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji