Młode Ptaki
Widzowie zgromadzeni w małej salce, ad hoc zaadaptowanej dla potrzeb spektaklu, wykazują swego rodzaju odruch warunkowy - przyjmują postawę pełną zainteresowania i aprobaty. Dzieje się tak z obopólną korzyścią. Aktorów cokolwiek ekscytuje bezpośrednia bliskość publiczności, a jednocześnie ich nastrój, samopoczucie, dobrze "ładowane" jest wyczuwalną przychylnością widzów.
W niewielkiej Sali Wystawowej Teatru Dramatycznego odbywają się przedstawienia "Ptaków" Arystofanesa w przekładzie Artura Sandauera. Nie rozpoczęty jeszcze spektakl budzi zainteresowanie, ale scenografia, nacechowana pośpiesznością i oschłością, nie działa przyzywająco na wyobraźnię widowni.
Od początku czuje się, że z racji namacalnej bliskości aktorów i ich bardzo umownych kostiumów nie zaistnieje u widzów identyfikacja z żadnym z bohaterów. Jednakże po pierwszych - nazwijmy to - taktach "Ptaków" zainteresowanie słuchaczy zmienia się w szczególnego rodzaju przychylność. Cała sala po prostu wspólnie się bawi. Później - identyfikuje się nie z postaciami, ale aktorami - brawurowo, młodzieńczo, ale i z profesjonalną dojrzałością, przekazującymi dialogi. Scenografia okazuje się dowcipna, funkcjonalna i stwarzająca atmosferę zabawy na pełnym luzie. Warto wspomnieć, że przed niespełna rokiem reżyser Paweł Pochwala przygotował z ówczesnymi studentami warszawskiej PWST przedstawienie warsztatowe "Ptaki" Arystofanesa w Teatrze Szkolnym PWST i w Teatrze "Stara Prochownia". Również i wtedy scenografię projektowała Urszula Kubicz. Reżyser Paweł Pochwała na pewno pracował przez wiele wieczorów, ale i dobrze bawił się razem ze swoimi rówieśnikami - aktorami, grającymi w "Ptakach" na scenie Sali Wystawowej Teatru Dramatycznego. Młodzi aktorzy błyskawicznie zmieniają kostiumy, by interpretować kolejne postaci. Mają możliwość wygrania się i możliwość tę umiejętnie poszerzają. Dynamicznie, z poczuciem humoru i pogodną świadomością istniejących odniesień do współczesności, grają role dwudziestu postaci: aktorów jest zaledwie kilku. Ściślej - pięciu, plus jedna aktorka. Ale jaka! Mówiąc poważniej rzeczywiście urodziwa artystka niewielką ma sposobność zaprezentowania swego aktorstwa, natomiast jej możliwości wokalne wydają się być duże - Brygida Bziukiewicz studiuje w Akademii Muzycznej. Gdy chodzi o znaczące nazwiska, spektakl ozdabia obecność Macieja Damięckiego, wziętego artysty, obdarzonego młodzieńczym wdziękiem i poczuciem humoru, a dobrze znanego publiczności nie tylko warszawskiej. Wcale mu zresztą nie ustępuje - gdy chodzi o poziom aktorstwa - utalentowany odtwórca roli Pistetajrosa, Jarosław Gajewski. Ten młody człowiek ogromnie precyzyjnie analizuje tekst. Zarówno intonację, rytm, jak i nierzadko wieloznaczną treść. Interesującymi aktorami są także: Krzysztof Stelmaszczyk i Piotr Antczak. Wszyscy grają dobrze lub bardzo dobrze. Wszystkie postaci mają wyrazistą osobowość. Dzięki temu widz zachowuje w pamięci świetną attycką komedię, odmłodzoną dla współczesnej publiczności.