Artykuły

XI Krakowski Raut Aktorów

XI Krakowski Raut Aktorów przebiegał w nastroju zgodnym z przesłaniem skierowanym z tej okazji do środowiska przez wybitną aktorkę Isabelle Huppert - było przyjaźnie i wręcz rodzinnie...- telacjonuje w Dzienniku Polskim Wacław Krupiński.

Rewelacyjny spektakl dyplomowy krakowskiej PWST "Do dna", zrealizowany przez Ewę Kaim, zdominował tegoroczne nagrody Ludwika. Uhonorowano nimi samo przedstawienie, jak i reżyserię, ponadto w kategorii partnerska rola męska jednego z wykonawców - Łukasza Szczepanowskiego.

Wszystkie nagrody odbierała rektor PWST, Dorota Segda, jako że tego dnia, w Międzynarodowym Dniu Teatru, spektakl gościł na 38. Przeglądzie Piosenki Aktorskiej we Wrocławiu, gdzie był fetowany wielką owacją na stojąco. Dziś z kolei "Do dna" zobaczy publiczność Międzynarodowego Festiwalu Szkół Teatralnych w Brnie.

Dodajmy, że Dorota Segda odebrała także nagrodę Ludwika za najlepszą rolę kobiecą - Kathrine Switzer w spektaklu "Triumf woli". Półżartem wyznała, że cieszy się z niej, bo jeszcze "by Państwo pomyśleli, że umiem występować tylko w roli rektora". Jako aktorka, zaocznie, namawiała Ewę Kaim do kolejnych reżyserii - i to nie tylko na scenie PWST.

Poniedziałkowy wieczór w Teatrze im. J. Słowackiego przebiegał miło i chwilami wręcz rodzinnie, niejako nawiązując do przesłania, jakie z okazji obchodzonego od 55 lat Międzynarodowego Dnia Teatru wystosowała do środowiska francuska aktorka Isabelle Huppert. A pisała w nim m.in.: "wierzę we wspólnotę, w przyjaźń między aktorami i widzami, w związek wszystkich, których łączy teatr, tych, którzy piszą, tłumaczą, oświetlają, ubierają, przygotowują dekoracje, tych, którzy grają, którzy w nim pracują i tych, którzy do niego przychodzą. Teatr nas broni i chroni...".

Więzy rodzinne ujawniały się co rusz. Gdy w kategorii partnerska rola męska nagrodę ex aequo ze wspomnianym już Łukaszem Szczepanowskim otrzymał Roman Gancarczyk za rolę w "Kosmosie", odbierała ją w imieniu taty Zofia Gancarczyk i to od mamy, jako że wręczającą Ludwika była aktorka Anna Radwan. Wyjaśnijmy, że dobierano wręczających, zanim znani byli laureaci; koperty z ich nazwiskami notariusz Justyna Szawul-Proniewska pozwoliła otworzyć dopiero na scenie.

Z kolei współprowadzący wieczór z Łukaszem Żurkiem Rafał Dziwisz mógł szczęśliwie zaznaczyć, iż laureatka w kategorii najlepsza rola kobieca, czyli Małgorzata Kochan z Teatru Ludowego, to jego żona, a z kolei matką chrzestną ich syna Stanisława jest nagrodzona w tej kategorii ex aequo Dorota Segda. Dodajmy, że wszyscy troje studiowali na jednym roku; obie panie nawet zaintonowały piosenkę z musicalu "Kabaret", wykonywaną w spektaklu dyplomowym.

Radość panowała też w rodzinie Dominiki Bednarczyk i Radosława Krzyżowskiego; ona zwyciężyła w kategorii partnerska rola kobieca, mąż odebrał Złotą Maskę dla najpopularniejszego aktora.

Za najlepszą muzykę Ludwika otrzymało rodzeństwo Antonis Skolias i Zuzanna Skolias - "Wieloryb The Globe". Grający w tym spektaklu Krzysztof Globisz był nieobecny, ale informację, że to on dostał Ludwika za najlepszą rolę męską zebrani przyjęli owacyjnie.

Rodzinnie stawali także na scenie Leszek Piskorz - odebrał Złoty Krzyż Zasługi, oraz jego córka - Małgorzata Piskorz - najpopularniejsza aktorka.

Były też chwile wzruszające, gdy na scenę weszli seniorzy. Najpierw Halina Kwiatkowska - aktorka z 75-letnim scenicznym stażem, Hanna Smólska, która przygodę ze sceną zaczęła 70 lat temu oraz Andrzej Kozak, aktor obecny na scenie od lat 65. Wszyscy otrzymali adresy okolicznościowe od władz krakowskiego ZASP-u.

Nagrodę Ludwika Honorowego odbierał Marian Cebulski, aktor, który całe życie wierny był Teatrowi im. J. Słowackiego. Zagrał w nim, jak mówił w laudacji prof. Jacek Popiel, ponad 150 ról. Wejście na scenę 93-letniego legendarnego aktora, wspieranego przez Feliksa Szajnerta i Andrzeja Grabowskiego [na zdjęciu], poprzedził fragment "Warszawianki", z Ludwikiem Solskim w roli Starego Wiarusa, zatem skojarzenie było oczywiste. A witany i żegnany był Marian Cebulski owacją na stojąco. Rozstawał się z publicznością - dodajmy, że jako jedyny nie chciał korzystać z mikrofonu uznając, że to aktorowi na scenie nie przystoi - fragmentem monologu Starego Aktora z III aktu "Wyzwolenia" kończącym się słowami: "W błazeństwie dzieł udanych, w komedii wiecznej prób,/ ja się rumienię, wstydzę, wstyd biorę wasz do lic.../ Mój ojciec był bohater, a my jesteśmy nic!".

W XI Krakowskim Raucie Aktorów uczestniczył też prezes ZASP-u Olgierd Łukaszewicz - wręczał tegoroczne Nagrody im. Leona Schillera. Od lat zatroskany o sprawy teatru, będzie o nich mówił w Krakowie 5 kwietnia, zaproszony przez marszałka województwa Jacka Krupę na Konwent Marszałków Województw RP.

Pro domo sua dodajmy, że laureatom Złotych Masek wręczali nagrody m.in. Marek Kęskrawiec - redaktor naczelny "Dziennika Polskiego", Łukasz Gazur - kierownik Działu Kultury oraz m.in. Michał Szymański z nowosądeckiej firmy Koral, która była mecenasem tego plebiscytu.

Tak więc po latach przerwy tradycja Masek i Ludwików powróciła, w czym zasługa obecnego przewodniczącego oddziału krakowskiego ZASP Bolesława Brzozowskiego i Krzysztofa Głuchowskiego - obecnego dyrektora Teatru im. J. Słowackiego, który wraz z Łukaszem Żurkiem i nieżyjącym Wojciechem Szawulem ów raut wymyślili. Teraz upamiętnia tego utalentowanego aktora komediowego przyznawana za najlepszą rolę komediową Nagroda im. Wojtka Szawula. Jej laureatem został Tadeusz Huk, którego vis comica jest wielkim atutem "Dziewczyny z plakatu" w Teatrze Variete

A później był ciąg dalszy, choć niekoniecznie do dna

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji