Artykuły

Balladyna ma focha

"Balladyna" Juliusza Słowackiego w reż. Jacka Bały w Teatrze Miejskim w Gdyni. Pisze Katarzyna Fryc w Gazecie Wyborczej - Trójmiasto.

Nie masz Hamleta, nie wystawiaj "Hamleta" - mawiają doświadczeni reżyserzy. To samo dotyczy "Balladyny". Jacek Bała, reżyser dramatu Słowackiego w Teatrze Miejskim w Gdyni, nie miał odpowiedniej odtwórczyni tytułowej roli, a mimo to "Balladynę" wystawił. I poległ.

"Balladyna" Słowackiego to tekst bardzo wymagający. Rozgrywa się na styku dwóch światów: realnego i fantastycznego, operuje skrajnymi emocjami, kontrastuje życiowe postawy, epatuje zbrodnią jedna po drugiej.

By się z nim zmierzyć, trzeba mieć odwagę, pomysł i przede wszystkim odpowiednią odtwórczynię tytułowej roli.

Zadanie na wyrost

W gdyńskim Teatrze Miejskim im. Witolda Gombrowicza tego zadania podjął się Jacek Bała, który wcześniej z powodzeniem na deskach sceny na Bema wystawił "Amadeusza", w roli Konstancji obsadzając swoją żonę Agnieszkę Bałę (tą rolą dołączyła do stałego zespołu Teatru Miejskiego).

Sobotnia premiera pokazała, że powierzając jej główną rolę w "Balladynie", postawił zadanie na wyrost.

- Nie masz Hamleta, nie wystawiaj "Hamleta" - mawiają doświadczeni reżyserzy. To samo dotyczy "Balladyny". Jacek Bała nie miał odpowiedniej odtwórczyni tytułowej roli, a mimo to "Balladynę" wystawił. I niestety poległ.

O ile jeszcze w pierwszym akcie, zanim Balladyna zostaje żoną Kirkora (Szymon Sędrowski) Agnieszka Bała całkiem poprawnie radzi sobie z zadaniem, o tyle w drugim akcie, w zasadzie opartym na jej roli, przestaje być przekonująca. Nie niuansuje emocji - prowadzi swoją rolę na jednym, histerycznym tonie. Nie jest ani specjalnie demoniczna, ani makiawelliczna. Ona po prostu ma focha! Daleko jej do wyrachowanej zbrodniarki o mrocznej duszy, znacznie bliżej do niedojrzałej złośnicy.

Kirkor w bmw

W zamyśle Jacka Bały "Balladyna" rozgrywa się współcześnie - w zapadłej, może popegeerowskiej wsi. A urodziwe córki ubogiej wdowy (najlepsza w spektaklu, poruszająca rola Doroty Lulki jako matki wierzącej w dobre intencje Balladyny): Alina (Agata Moszumańska) i Balladyna zrobią wszystko, by wyrwać się do lepszego życia. Jego personifikacją jest bogaty Kirkor i jego bmw. Tyle że szyki pokrzyżuje im Goplana (Monika Babicka), zazdrosna o Grabca (udany występ Grzegorza Wolfa, który dał swej postaci wielowymiarowość i element humoru), uruchamiająca lawinę tragicznych zdarzeń.

Współczesny jest także kostium i scenografia (autorstwa Karoliny Mazur) akcentująca mroczny wymiar tej historii, a także odniesienia do polityki i współczesnych mediów.

Jacek Bała postawił też na popularne w ostatnich latach sceniczne dopełnienia w postaci ostrej, klubowej muzyki (która pełni rolę spoiwa łączącego kolejne sceny, ale jej nadmiar z czasem zaczyna uwierać) i kwestii wygłaszanych przez aktorów do mikrofonu (chwyt ostatnio modny, ale zbyt często nadużywany). W tym względzie zalecać by można większy umiar.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji