Artykuły

Powrót do Polski Ludowej

"Kłopot Pana Boga" w reż. Piotra Szczerskiego w Teatrze im. Żeromskiego w Kielcach. Pisze Paweł Słupski w Gazecie Wyborczej - Kielce.

Nikt z nas nie chce powrotu do tamtych czasów. Mało kto chce wracać do powojennej Polski Ludowej nawet w myślach czy wspomnieniach. Dla Jana Krzysztofczyka - autora "Kłopotu Pana Boga", premierowej sztuki w Teatrze im. S. Żeromskiego - ten powrót oznaczał zetknięcie się z mrokiem stalinowskiego terroru. Ale dzięki jego odwadze i wysiłkowi powstał jeden z najważniejszych spektakli wystawianych na kieleckiej scenie.

Krzysztofczyk spędził nad tekstem pięć lat, bo stworzenie historii Stefana - żołnierza Armii Krajowej, który po wojnie pracował w wojewódzkim urzędzie bezpieczeństwa i walczył w konspiracji - nie było łatwe.

Postać głównego bohatera jest oparta na losach ojca pisarza, którego zgładziła machina stalinowskiego terroru na przełomie lat 40. i 50.

Stefana (debiutujący na kieleckiej scenie Hubert Bronicki) poznajemy, gdy zjawia się w rodzinnym domu po tym, jak strzelał do dwóch "ubowców", którzy chcieli zgwałcić kobietę. Musi się ukrywać, ale wkrótce okazuje się, że nie tylko przed służbą bezpieczeństwa, ale też przed dawnymi kolegami z AK, którzy chcą dopaść zdrajcę. Wyrusza w Polskę. Poznaje Basię (Justyna Sieniawska), córkę młynarza studiującą w Warszawie.

Dalej akcja toczy się dość zaskakująco. Syn młynarza Rysiek (Paweł Kumięga) to ubek, tyle że prawdziwy i oddany sprawie. Gdy przyjeżdża do rodzinnego domu z dwoma kolegami po fachu, dochodzi do tragedii. Stefan zabija jednego z pijanych ubeków, bo przy stole przechwalał się w wymyślaniu tortur dla więźniów. Znowu musi uciekać, trafia do Warszawy, za nim jedzie Basia, która się w nim zakochuje.

Klamra wokół Stefana zaciska się. Z jednej strony ubecy, z drugiej po piętach zaczynają mu deptać wysłannicy AK. Stefan dobrze wie, że zaszedł za daleko, że przeznaczona mu jest śmierć.

Spektakl utrzymany jest w dobrym tempie, może w drugiej części na kilka chwil jest ono niepotrzebnie zwolnione. Hubert Bronicki jako Stefan zmierzył się z nie lada zadaniem, z którego wyszedł zwycięsko. Doświadczeni aktorzy nie zawiedli - Krzysztof Wieczorek (ojciec Stefana) w popisowej roli, a i Joanna Kasperek jako żona młynarza była jak zawsze wyrazista. Całość dopełnia niezwykła scenografia Jana Polewki i podkreślająca atmosferę muzyka Jana Kanty Pawluśkiewicza.

Pracownia

X
Nie jesteś zalogowany. Zaloguj się.
Trwa wyszukiwanie

Kafelki

Nakieruj na kafelki, aby zobaczyć ich opis.

Pracownia dostępna tylko na komputerach stacjonarnych.

Zasugeruj zmianę

x

Używamy plików cookies do celów technicznych i analitycznych. Akceptuję Więcej informacji